Godzinę, dwie lub nawet trzy trzeba czekać w popularnych punktach pobierania wymazów w Łódzkiem. NFZ otwiera kolejne punkty drive-thru.
Szalejąca piąta fala pandemii spowodowała ogromne kolejki przed punktami pobierania wymazów w kierunku koronawirusa. Pacjenci czekają na mrozie i coraz częściej puszczają im nerwy.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
W Piotrkowie Trybunalskim przed punktem na dawnym dworcu PKS kolejki tworzą się od soboty. W poniedziałek punkt nie był w stanie obsłużyć wielu skierowanych na wymaz. Ludzie z decyzją o kwarantannie, w tym osoby starsze i dzieci, stali na mrozie nawet po kilka godzin. Niektórzy z bardzo wysoką gorączką. Stać musieli, bo punkt jest w takim miejscu, że praktycznie nie da się tam wjechać samochodem. Jednak część odeszła z kwitkiem, bo o godz. 17 punkt zamknięto.
-Jak można stać na mrozie z dzieckiem, które ma 39 stopni gorączki i jeszcze na koniec okazuje się, że wymaz nie będzie pobrany, bo "na dzisiaj koniec"? - pytała jedna ze zbulwersowanych mam.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
To jedyny punkt w Piotrkowie. W Łodzi, gdzie działa 14 punktów, jest lepiej. Jednak oblężenie też jest ogromne. W sobotę przed punktem szpitala Matki Polki w Łodzi łodzianin czekał na wymaz 2,5 godziny. W poniedziałek kolejka była tam na 1,5 godziny. Ale już rano przy ul. Wareckiej można było załatwić test w pół godziny.
Na Janowie przedpołudniowe kolejki wynoszą nawet 1,5-2 godziny. Natomiast pacjentom punktu przy ul. Wujaka naWidzewie wczoraj puściły nerwy. Pracownik punktu poprosił o wyrozumiałość, pacjenci krzyczeli, że nie chce mu się pracować mimo dodatków covidowych i żądali przyspieszenia badań.
CZYTAJ DALEJ>>>
.