Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec i syn rywalizują, kto lepiej zda maturę

Maciej Kałach
Krzysztof i Damian Bartosiakowie to absolwenci ZSP nr 3
Krzysztof i Damian Bartosiakowie to absolwenci ZSP nr 3 Krzysztof Szymczak
42-letni Krzysztof Bartosiak właśnie zdaje maturę. Mówi, że chce ją zdobyć dla siebie. Nie dla syna, bo ten walczy o własną.

W piątek, po egzaminie z polskiego, który rozpoczął maturę, 20-letni Damian nie poszedł do domu albo do ogródka na Pietrynie. Chłopak zaczekał przed szkołą na tatę, który potrzebował więcej czasu na napisanie wypracowania. We wtorek role się odwróciły - to pan Krzysztof wyszedł pierwszy z egzaminu z matematyki.

- Pewnie syn sprawdza jeszcze poprawność odpowiedzi, żeby nie wypaść gorzej od ojca. Ta ich rywalizacja wychodzi obu na dobre - mówił wczoraj Janusz Bęben, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 w Łodzi.

O tym, że będzie miał aż tak blisko spokrewnionych maturzystów, dyrektor wiedział od kilku lat. W 2008 r. do ZSP nr 3 trafił Damian - dostał się do właśnie otwartego technikum pod patronatem Mazowieckiej Spółki Gazownictwa. Tak się składa, że w łódzkim oddziale tej firmy pracuje pan Krzysztof. Dawno temu skończył szkołę zasadniczą. Kiedy w 2009 r. dowiedział się, że Bęben otwiera uzupełniające technikum gazownicze dla dorosłych, postanowił zdobyć dyplom technika - a przy okazji uzyskać maturę.

Nauka w klasie Damiana trwała 4 lata, w oddziale pana Krzysztofa - 3. Zatem ojciec z synem "wpadli" na siebie na maturze 2012.

- Zdaję 5 obowiązkowych przedmiotów, trochę obawiam się o wynik z matematyki, za to dobrze pisało mi się polski - opowiada pan Krzysztof.

Jego syn twierdzi, że na polskim "tata zaszalał". - Wybrał trudniejszy temat z "Dziadów", a nie jak ja i większość porównanie bohaterek "Lalki" i "Ludzi bezdomnych" - mówi Damian.

Panowie do matury uczyli się raczej osobno, ale czasem konsultowali problemy matematyczne. - Damian ma swój pokój, w którym uczył się z koleżanką, ja mogłem liczyć na towarzystwo żony - mówi pan Krzysztof.

Damian twierdzi, że z maturą ojca miał tylko jeden problem. - On mógł chodzić na wywiadówki i kontrolować moje postępy w nauce, a dla synów dyrektor takich spotkań nie robi - żałuje chłopak.

Na egzaminie z matematyki strach miał tylko wielkie oczy, bo większość maturzystów obowiązkową część podstawową uznała za umiarkowanie trudną. Nie zanosi się na pogrom, jak w 2011 r., gdy "matmy" nie zdał co piąty absolwent.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki