Tym bardziej, że najnowsza sesja kciukowa odbyła się na budowie nowego łódzkiego dworca, który to dworzec powinien być gotowy od pół roku, a będzie ukończony dopiero za rok. I jeszcze chwali się Grabarczyk budową autostrady A1, którą sam pewnie - jeszcze jako minister infrastruktury - chciał oddawać do użytku lat temu kilka.
Dworzec, jak dworzec, ale feralna inwestycja pod hasłem A1 to przecież niezaprzeczalna klęska. Poseł tego nie czuje? Może nie, w końcu znów się buduje, znów idą wybory, znów można wcisnąć ten sam bajer. Jakby dysonansów było mało, wczoraj po południu gruchnęła wieść, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poprosiła wojewodę o zawieszenie postępowania w sprawie decyzji ZRID dla trasy S14.
Oczywiście: uśmiechy, kciuki - takie są prawidła kampani wyborczej. Ale dziś nie jest w dobrym tonie pławić się w samozadowoleniu - widać, że odczytało to nawet otoczenie premier Ewy Kopacz, która wszystkie te „Grabarczykowe” cuda infrastrukturalne traktuje w kampanii jako oczywistość.
Na łódzkim podwórku charakterystyczny i jakby utrzymany bliżej ziemi jest facebookowy wpis Bartosza Domaszewicza, czyli ósmego (na liście) członka drużyny pierścienia. „Liczy się Łódź. Także dosłownie. Zbyt długo nasze Miasto było pomijane. W nadchodzących latach trzeba nie tylko bronić inwestycji, które do Łodzi wreszcie trafiły. To za mało. Trzeba także zapewnić środki, bez których grozi nam powolny dryf”. Szkoda, że na wyborczym billboardzie Domaszewicza nie widać dłoni młodego polityka. Ciekawe, jak tam u niego z kciukami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?