Na śląskiej ulicy stoi mercedes na niemieckiej rejestracji. Przy jego kole chyłkiem kuca człowiek, odkręca wentyl i wciąga nosem powietrze schodzące z dętki. Kiedy auto siada na feldze, facet wzdychając, mówi rozmarzony: - Das ist Luft, das ist Heimatland! (To jest powietrze, to jest ojczyzna!).
Dziś ten kawał, kiedy każdy mieszka, gdzie chce, jest mało zrozumiały. Jednak w czasach, kiedy Pierończyk uciekał do Niemiec, granice były szczelnie zamknięte. Pierończyk odsiedział w polskim więzieniu i dopiero za Gierka mógł wyjechać do ukochanego Heimatu. Teraz przechodzi na niemiecką emeryturę, więc zwrócił się do polskiego sądu, aby 4 lata więzienia zaliczyć mu jako działalność na rzecz niepodległości Polski. Dostałby wyższą emeryturę.
CZYTAJ TEŻ: Inne felietony Jerzego Witaszczyka
Niestety, Günter Nowak vel Henryk Pierończyk jest człowiekiem naiwnym i szczerym do bólu. Przyznał, że uciekał z Polski, aby połączyć się z ojcem i narzeczoną, podjąć służbę w Bundeswehrze i mieć mercedesa. Wobec takiego postawienia sprawy polski sąd nie mógł uznać, że Pierończyk-Nowak był więźniem politycznym. A gdyby powiedział, że uciekając, nie myślał o ojcu, narzeczonej i mercedesie, bo tak jak pułkownik Kukliński (chociaż na mniejsza skalę) walczył z komuną, szpiegując dla pokojowej Bundeswehry? Może by mu uwierzyli. Może Polska miałaby drugiego, obok Kuklińskiego, bohatera narodowego?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?