Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Operacja Inflanty. Ostatnia misja Mistrza Hermanna. Opowieść o powstaniu państwa krzyżackiego

Krzysztof Krełowski
Hermann Balk doczekał się na terenie Prus różnych pomników. W Toruniu, wspólnie z wielkim mistrzem Hermannem von Salzą, "strzegł" północnego wjazdu na most. Oba posągi zostały zdemontowane w latach 20. XX wieku
Hermann Balk doczekał się na terenie Prus różnych pomników. W Toruniu, wspólnie z wielkim mistrzem Hermannem von Salzą, "strzegł" północnego wjazdu na most. Oba posągi zostały zdemontowane w latach 20. XX wieku Polona
Myśląc o kresach, widzimy Wilno i Lwów, zaś kresy północne jakoś zatarły się w zbiorowej pamięci. A warto ją odświeżyć, bo nie dość, że ciekawa to i nasza to historia. Z Torunia do Tallina śladem rycerzy z krzyżem na płaszczach.

Obejrzyj: Tak wygląda Toruń z Oka Kopernika na Jordankach

od 16 lat

Wiek XIII to okres intensywnych wypraw krzyżowych do Ziemi Świętej. Akcja chrystianizacyjna obejmuje też tereny Prus i Jaćwieży, które zamieszkują ludy bałtyjskie przywiązane do swych animistycznych wierzeń. Na lidera wypraw misyjnych wybija się niejaki Chrystian, cysters. Papież Innocenty III czyni go w 1215 roku pierwszym biskupem Prus powierzając utworzenie państwa biskupiego podległego Stolicy Piotrowej.

Polecamy

Biskup otrzymuje duże uposażenia w ziemi chełmińskiej z rąk władającego nią formalnie Konrada Mazowieckiego.
Na ziemiach darowanych przez Konrada biskup tworzy własne siły zbrojne w postaci zakonu kawalerów dobrzyńskich. Nie są oni jednak w stanie ustabilizować sytuacji w Prusach. Zapada więc decyzja o sprowadzeniu Krzyżaków, którzy ostatecznie wcielają w swoje szeregi rycerzy dobrzyńskich. Chrystian prowadzi z nimi rozmowy, w końcu dokonuje nadań w otrzymanej uprzednio ziemi chełmińskiej. Odnośnie Prus układ jest taki: dwie trzecie zdobytych ziem przypada biskupowi, a pozostała jedna trzecia zakonnikom. Biskup ma też zachować zwierzchność kościelną nad całością ziem. Krzyżakom udaje się wsadzić nogę w uchylone drzwi.

Polecamy

W 1234 roku Chrystian popada w niewolę u Prusów. Krzyżacy błyskawicznie wykorzystują okazję. Rozpuszczają pogłoski o śmierci biskupa i zdobywają dokumenty uprawniające ich do władania ziemią chełmińską i Prusami.
Około 1235 roku cesarz wydaje tzw. Złotą Bullę z Rimini, w której nadaje ziemię zawładnięte przez Krzyżaków w ich suwerenne władanie. Cesarz przyjaźni się z Wielkim Mistrzem Zakonu Hermannem von Salza jeszcze od czasów wypraw do Palestyny. Na prośbę mistrza papież antydatuje dokument na rok 1226. Wszystko to, by pokazać, że Chrystiana nikt nie traktował jako władcy Prus. Krzyżacy przyszli tu na swoje.

Polecamy

Papież wydaje w 1234 bullę Pietati proximum, gdzie sankcjonuje nabytki Krzyżaków. Antydatować się jej nie da, ale na skutek usilnych starań Salzy zostaje opatrzona wstępem, że rozmowy tyczące statusu ziem zawładniętych przez zakonników sięgały roku 1230. Cel? Pokazać, że partnerem do rozmów byli Krzyżacy, nie zaś Chrystian.
Wreszcie ostatni dokument i najciekawszy. Przywilej Kruszwicki, mocą którego Krzyżacy otrzymali w suwerenne władanie ziemię chełmińską z rąk Konrada Mazowieckiego. Zdaniem historyków niemieckich autentyczny, zdaniem polskich falsyfikat. Formalnie datowany na rok 1230. Według autora zawarty został we współpracy z Konradem Mazowieckim około 1235 roku, ale antydatowany z tych samych, co wspomniane wyżej powodów. Mocą tego układu do Konrada wracała ziemia dobrzyńska, którą zakon zawładnął po wchłonięciu kawalerów dobrzyńskich, w zamian książę darował Krzyżakom ziemię chełmińską, którą i tak już wcześniej oddał Chrystianowi, więc strata niewielka.

Polecamy

Tę misterną akcję prawno-dyplomatyczną przeprowadził wielki mistrz Hermann von Salza, demiurg państwa krzyżackiego.
Chrystian wydostaje się z niewoli staraniem własnej rodziny, bo przecież nie Krzyżaków, dla których jest wrogiem zaprzysięgłym na drodze do stworzenia swego państwa. Jeszcze pomstuje, jeszcze próbuje praw swych dochodzić, ale nagła śmierć (przypadek?) starania te przerywa. Prusami, Jaćwieżą, ziemią chełmińska i lubawską władają niepodzielnie Krzyżacy.
Krzyżacy pod wodzą dwóch Hermannów: Salzy i Balka kontynuują swój pochód wzdłuż wybrzeża bałtyckiego. Dziś o zawładnięciu Inflant.

Liwonia, czyli Inflanty

Opuszczamy Prusy kierując się z Królewca na północ, po to by wkroczyć do Liwonii, którą my wdzięcznie spolszczyliśmy nazwą Inflanty. To obszary dzisiejszej Łotwy i Estonii. Zamieszkują je ludy bałtyjskie, kuzynowie Prusów, których potomkami są Łotysze, oraz ludy ugrofińskie, których latoroślami są Estończycy i Finowie. Ich język ma wspólne korzenie z węgierskim. Skąd pochodzą? Ginie to w pomrokach historii. Ludy ugrofińskie zamieszkują też połacie Syberii. Dzisiejsza populacja ugrofińska na całym świecie szacowana jest na 22 miliony ludzi. Tyle w skrócie.

Polecamy

Dzielili się na plemiona. Kurlandię zamieszkiwali Kurowie (bo któżby inny) trudniący się z upodobaniem piractwem - wzdłuż wybrzeża wiódł szlak handlowy do i z Nowogrodu, wizja tłustych łupów była więc nęcąca. Dalej Zemgalowie, Zelowie, Łatgalowie. Tereny Estonii zamieszkane były przez Estów, skąd Estonia, oraz Liwów, co z kolei dało nawę krainie, czyli Liwonii.
Księstwo biskupie i bandyci w habitach.

Polecamy

Dla nas najważniejsze, że wszyscy oni byli Poganami, co dawało papiestwu mandat do inwazji na ich ziemię w celu niesienia światła prawdziwej wiary. Pomysł Stolicy Piotrowej przedstawia się tak: na terenach pogańskich, które zgodnie z chrześcijańską doktryną nie stanowią ich własności, a należą do wikariusza Chrystusa na ziemi, czyli papieża, utworzyć należy państwo biskupie. I tak się dzieje. Okazuje się jednak, że pokojowa akcja chrystianizacyjna napotyka na przeszkody. Szczególnie wyrafinowani są Estowie. Przybyły do nich biskup uczy ich budować murowane warownie i kiedy tę umiejętność nabywają, polecają duchownemu w żołnierskich słowach zabierać się skąd przyszedł, po czym spokojnie powracają do dawnych wierzeń. No, ale krzewienie nowej wiary napotyka też na zdecydowany, zbrojny opór. Militarne wsparcie misjonarzy i neofitów staje się koniecznością.

Polecamy

Twórcą Zakonu Kawalerów Mieczowych staje się biskup Albert von Buxhövden (przy okazji założyciel Rygi). Przez rok krąży on po Rzeszy kaptując do udziału w misji zbrojnej w Inflantach. Nie jest przy tym szczególnie wymagający w zakresie standardów moralnych. Skutkiem tego do zakonu trafiają w dużej części ciemne typy zwabione wizją bezkarnego plądrowania i gwałtów. Powstały w 1202 roku zakon oparty jest na regule Templariuszy zakładającej ubóstwo, czystość i posłuszeństwo. Żadne z tych haseł nie przyjęło się w praktyce. Pierwszy mistrz zakonu zostaje zarąbany przez współbrata, ot pierwszy z brzegu przykład jakiego sortu było to towarzystwo.
Układ z biskupem zakłada, że kawalerowie otrzymają jedną trzecią zdobytych ziem, przy czym biskup zachowa władzę kościelną nad całością terytorium. Skąd to znamy? Identyczną umowę pruski biskup Chrystian zawarł z Krzyżakami. Widać wyraźnie, że Watykan stosował tę samą matrycę.

Polecamy

Kawalerowie mieczowi w szybkim tempie podbijają Inflanty. Jednak umowa z biskupem zaczyna pękać. Dalekie północne ziemie nie są zbyt urodzajne. Krzyżowcy cisną fiskalnie podbite ludy, ale pieniędzy ciągle mało. Są pazerni, niesforni i niesubordynowani. Wyciągają ręce po ziemie należne biskupowi, ten prosi o pomoc króla duńskiego, który jednak staje po stronie zakonników. Króla Danii też potrafią rozjuszyć zajmując część Estonii. Towarzyszą temu rabunki i gwałty na ludności. Doznane krzywdy stanowią iskrę zapalną do powstania, które wybucha w 1222 roku. Wieści o dokonaniach kawalerów docierają do Watykanu.

Polecamy

Do porządku próbuje ich przywołać legat papieski Wilhelm z Modeny odpowiedzialny za Prusy i Skandynawię, a jego następca Baldwin z Alny sam postanawia sprawę załatwić. Staje na czele zbrojnych i wyrusza z misją karno - porządkową. Kawalerowie wycinają około setki jego wojów, a samego duchownego wtrącają do lochu. Po wyjściu wstrząśnięty legat wszczyna w Watykanie proces przeciw swym oprawcom. Wybucha tęgi skandal! Rycerze inflanccy nie mają protektorów w Watykanie ani adwokatów na dworach możnych tego świata. Ich mistrz rozumie, że jedyna rada to połączyć się z Krzyżakami, którzy dla odmiany mają nieposzlakowaną reputację. To nasza historiografia dorobiła im (ze zrozumiałych powodów) diabelskie rogi - w Europie mieli oni opinię zdyscyplinowanych, praworządnych i pokornych sług Kościoła. Na tle Kawalerów Mieczowych to istotnie anielskie stworzenia.
Oferta Kawalerów spotyka się z odmową krzyżacką. Wzięcie pod swoje skrzydła tak niesubordynowanej i nastawionej na własną korzyść zgrai to zbyt duże ryzyko.

„Okrutnie mylisz się, jeśli sądzisz, że u nas będziesz żył spokojnie i wesoło. Nasz kodeks jest taki: gdy chcesz jeść, to powinieneś pościć; gdy chcesz spać, to powinieneś czuwać; gdy chcesz czuwać, to powinieneś spać. Dla zakonu powinieneś się wyrzec ojca, matki, brata i siostry. A w nagrodę za to, zakon da ci chleb, wodę i habit.”

Tak Krzyżacy witali nowicjuszy i słowa te w dużej mierze odpowiadały prawdzie. Krzyżaków cechuje szczególnie surowa dyscyplina. Walczą na rozkaz w zorganizowanym szyku i ciszy. Śpią na twardym łożu w odzieniu, gotowi w każdej chwili ruszyć do walki. Na ułańską fantazję miejsca u nich nie ma.
Kawalerowie ponawiają wniosek akcesyjny, ale Krzyżacy i tym razem mówią stanowcze: nie.

Mistrz Hermann wkracza do akcji

Zwrot akcji następuje w roku 1236. Dochodzi wówczas do starcia Kawalerów z Zemgalami, Żmudzinami, Litwinami, którzy w bitwie pod Szawlami niemal w pień wycinają krzyżowców. Powodem ich klęski była …buta i błoto. Otóż siły kawalerów napotykają podczas jednej z wypraw przeciw Żmudzinom niezbyt znaczące oddziały wroga. Pogoda jest deszczowa, ziemia podmokła. Nie ma warunków do ataku ciężkiej konnicy. Kawalerowie nie decydują się jednak na piesze starcie, duma każe im walczyć konno. Czekają do rana, aby przypuścić uderzenie. Nad ranem jednak nadciągają posiłki litewskie. Kawalerowie atakują, tym razem już pokaźne siły sprzymierzonych, a konnica dosłownie rozjeżdża się w błocie. Ginie mistrz Wolkwin dowodzący siłami zakonu i większość braci.
Zmienia to obraz sytuacji. Teraz Krzyżacy mogą się zaprezentować jako jedyna siła, która jest w stanie ochronić chrześcijańską misję w Liwonii. Zadanie inkorporowania kawalerów otrzymuje znany nam już dobrze Hermann von Balk, dotychczasowy mistrz krajowy zakonu krzyżackiego w Prusach. To bezwzględny najeźdźca, pogromca Pomezanii i Pogezanii, protoplasta pruskiego junkra. Ale też niezmiernie utalentowany organizator. Zakłada Toruń, Elbląg, Kwidzyn i inne miasta. Organizuje centralną organizację kraju, buduje drogi. Jest przede wszystkim najbardziej zaufanym człowiekiem Wielkiego Mistrza Hermanna von Salzy i realizatorem jego dalekosiężnych projektów. Teraz musi opanować fatalną sytuację w Inflantach i doprowadzić do powiększenia terytorium państwa krzyżackiego o obszary niemiernie ważne, bo pozwalające kontrolować handel z Nowogrodem, prężnym wówczas ośrodkiem handlowym. To jego ostatnia misja.

Polecamy

W 1237 roku Balk zjawia się w Inflantach i swoim zwyczajem wykonuje skrupulatnie polecenie przełożonego. Kawalerowie Mieczowi (właściwie ich resztki) zostają wcieleni w skład zakonu krzyżackiego, a Balk obejmuje godność mistrza inflanckiej jego odnogi. Król duński otrzymuje na powrót zagrabione mu ziemię estońskie, co uspokaja sytuację na północy. Jednocześnie Balk podejmuje rokowania w przedmiocie odkupu tej krainy. Waldemar II Zwycięski, król Danii, popada w tarapaty, więc negocjacje kończą się bezowocnie. Do kupna Estonii doszło sto lat później.
Krzyżacy rozpychają się w Inflantach, marginalizując rolę arcybiskupa i biskupów. Ich państwo w XIV w. obejmuje tereny rozciągające się od ich południowego cypla, którym jest Toruń, aż po Tallin na północy, noszący wówczas nazwę Rewel nadaną mu przez jego założycieli – Duńczyków.

Polecamy

Sam Balk skutkiem upadku zdrowia opuszcza urząd i wraca do Rzeszy, gdzie w 1239 roku umiera. W tym samym roku z tym światem rozstaje się też jego mistrz Hermann von Salza. Tworzyli idealny tandem, co umożliwiło wcielenie tak niezwykłego projektu jak stworzenie nowoczesnego państwa w dzikich stepach, którymi były nasze ziemie przed ośmiuset laty.
Tak kończy się druga odsłona historii o tym, jak Krzyżacy swoje państwo budowali. W kolejnym odcinku będzie o zajęciu Pomorza Gdańskiego.

Epilog

Mówiąc o Inflantach nie sposób nie wspomnieć o polskiej tam obecności. Po sekularyzacji zakonu krzyżackiego i jego inflanckiej odnogi w XVI wieku Inflanty stają się polskim lennem i trzecią częścią składową Rzeczpospolitej Obojga Narodów jako własność wspólna Korony i Litwy. Polskie panowanie na tych ziemiach umocnił Stefan Batory, który m.in. ufundował kolegium jezuickie w Tartu, drugim mieście Estonii, co stanowiło zalążek powstałego kilkadziesiąt lat później uniwersytetu. W tamtym czasie Inflanty były podzielone na województwa: wendeńskie, parnawskie i dorpackie.
Myśląc o kresach widzimy Wilno i Lwów, zaś kresy północne jakoś zatarły się w zbiorowej pamięci. A warto ją odświeżyć, bo nie dość, że ciekawa to i nasza to historia. Z Torunia do Tallina śladem rycerzy z krzyżem na płaszczach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Operacja Inflanty. Ostatnia misja Mistrza Hermanna. Opowieść o powstaniu państwa krzyżackiego - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki