Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Operacje zmniejszania piersi: "Mój biust rośnie i nie chce przestać"

Joanna Barczykowska
Marta Wierzbicka chce zmniejszyć biust.
Marta Wierzbicka chce zmniejszyć biust. VIPHOTO/EAST NEWS
W łódzkiej klinice w szpitalu im. Barlickiego robi się kilkanaście operacji zmniejszania piersi rocznie. Zbyt obfity biust nie jest dziś tylko problemem kobiet. Pacjentami łódzkiej kliniki są też mężczyźni. Zaczepki słowne, propozycje matrymonialne, wyśmiewanie, bóle kręgosłupa i trudności z doborem ubrań - to tylko niektóre problemy, z jakimi zmagają się posiadaczki dużych biustów. Okazuje się, że nie każda kobieta marzy o piersiach Pameli Anderson, które w serialu "Słoneczny patrol" zagrały główną rolę. Kobiety, które natura obdarzyła bardzo dużym biustem, narzekają, że takie piersi są po prostu niepraktyczne.

Temat, do tej pory uważany za tabu, wywołała młoda aktorka popularnego serialu "Na Wspólnej", która publicznie oświadczyła, że chce zmniejszyć piersi. Zaczęła od wyznania na kanapie kontrowersyjnego showmana Kuby Wojewódzkiego. - Nie lubię moich piersi. Nazywam je wielkimi kurwami - powiedziała bez ogródek Wierzbicka i dodała, że myśli o operacji zmniejszenia piersi.

Okazuje się, że o takim zabiegu marzy nie tylko ona. Chirurdzy plastyczni wykonują je w Polsce od lat 80. Jedną z pierwszych klinik, w której zaczęto zmniejszać piersi, jest klinika chirurgii plastycznej, rekonstrukcyjnej i estetycznej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Barlickiego w Łodzi. Do dziś z całej Polski trafiają tu kobiety, które chciałyby zmniejszyć sobie biust.

Koledzy krzyczeli: - Wierzbicka, pokaż cycka!
Odważne wyznanie młodej aktorki, która przyznała, że nienawidzi swoich piersi, wywołało burzę. Jak kobieta może narzekać na obfity biust? - zastanawiali się niektórzy. Aktorka wyjaśniła swoje stanowisko w programie "Dzień Dobry TVN". Przyznała, że z problemem zmaga się, od kiedy skończyła 15 lat. - W pewnym momencie mój biust zaczął rosnąć i do tej pory przestać nie może. Z tego powodu miałam ogromne kompleksy, bo byłam dziewczyneczką drobniusieńką i nagle tutaj: puff! Koledzy to zdążyli zauważyć, koleżanki tak samo. No, były takie rymowanki: "Wierzbicka, pokaż cycka" i inne - narzeka Marta. - Nie ukrywam, że chciałabym zmniejszyć biust. Myślę o tym poważnie, ponieważ garbię się strasznie, jest mi ciężko, plecy mnie bardzo bolą. Wypominają mi, że nie miałam na jakiejś imprezie wyeksponowanego biustu, ale ja go po prostu nie lubię i nie chcę go pokazywać. To jest taka rzecz, z której nie jestem dumna i chyba nigdy nie będę. Może po dziecku, jak mi zmaleją i obwisną, to będę zadowolona - dodała aktorka.

Okazuje się, że o takiej operacji marzy nie tylko celebrytka. Na kanapie "Dzień Dobry TVN" obok niej zasiadła 17-letnia Laura Osińska, która chce się poddać operacji zmniejszenia piersi. Dziewczyna chciała poruszyć ten wstydliwy temat na forum. Zadeklarowała, że wybiera się do Łodzi do kliniki chirurgii plastycznej, estetycznej i rekonstrukcyjnej w szpitalu im. Barlickiego. Jest to jeden z niewielu polskich szpitali, w którym wykonuje się tego typu operacje.

- Bardzo trudne, skomplikowane i ryzykowne - zaznaczają chirurdzy plastyczni.

Kobiety proszą lekarzy o zmniejszenie biustu
Do łódzkiej kliniki rocznie trafia kilkanaście pacjentek, które chcą zmniejszyć swoje piersi. Większość z nich to kobiety dojrzałe, które z dużym biustem zmagały się przez całe życie. Po urodzeniu dzieci, karmieniu piersią i wieloletniemu działaniu grawitacji, ich biust stracił swoją jędrność i stał się obwisły. Chirurdzy plastyczni podczas operacji zmniejszają i podnoszą biust na prawidłową wysokość.

- Kompleks otoczka-brodawka sutkowa u kobiety powinien znajdować się na wysokości połowy ramienia. Dlatego też w zabiegach zmniejszenia i podniesienia piersi należy dokonać podniesienia brodawki do tej wysokości. Nie jest to prosty zabieg, ponieważ wymaga wytworzenia odpowiednich płatów do przemieszczenia kompleksu, a dodatkowo występuje konieczność przecięcia przewodów mlecznych. Jest to jednoznaczne z brakiem możliwości naturalnego karmienia przez operowaną kobietę. Dlatego też pacjentki przed zabiegiem powinny być szczegółowo poinformowane o następstwach zabiegu operacyjnego. Szczególnie młode kobiety, które jeszcze nie rodziły, powinny zastanowić się nad podjęciem takiej decyzji- mówi profesor Bogusław Anto-szewski, kierownik kliniki chirurgii plastycznej, rekonstrukcyjnej i estetycznej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Barlickiego w Łodzi. - Kiedy trafiają do nas bardzo młode pacjentki, zawsze namawiam je, żeby jeszcze wstrzymały się z decyzją, dotyczącą zabiegu.

Młode pacjentki z dużym biustem nie zawsze chcą czekać z operacją, aż urodzą dzieci. Moda i dostępność chirurgii plastycznej kusi niezadowolone ze swej kobiecości panie. Do klinik chirurgii plastycznych zgłaszają się nawet nastolatki, które cierpią przez zbyt obfity biust.

- Wskazaniem do operacji zmniejszenia piersi jest gigantomastia, czyli przerost gruczołu piersiowego. Redukcja w takim przypadku niewątpliwie zalicza się do dużych zabiegów piersi i jako taka nie jest ujęta w koszyku świadczeń NFZ. O ostatecznej kwalifikacji decyduje jednak zawsze chirurg. Trzeba pamiętać, że jest to bardzo poważna operacja, obciążona ryzykiem wielu powikłań, dlatego decyzji o jej przeprowadzeniu nie podejmuje się ot tak - tłumaczy profesor Antoszewski.

W wyjątkowych sytuacjach, kiedy zbyt obfity biust powoduje schorzenia zdrowotne, w tym krzywiznę kręgosłupa, operacje zmniejszenia biustu są refundowane przez NFZ. Decyzja należy jednak zawsze do lekarzy, a ci podchodzą do tego typu zabiegów ostrożnie, ponieważ są to skomplikowane procedury.

- Wśród następstw po zabiegu na pierwszym miejscu wymienia się niemożność karmienia piersią. W powikłaniach najczęściej występuje martwica brodawki sutkowej, osłabienie czucia brodawek, które często poprawia się z czasem, zwapnienie w następstwie martwicy tłuszczowej, co zaburza obraz w mammografii - mówi profesor Antoszewski.

Dwie pacjentki, dwie decyzje
W tym roku do kliniki chirurgii plastycznej w szpitalu im. Barlickiego zgłosiły się dwie pacjentki. Jedna to czterdziestoletnia kobieta, która miała biust w rozmiarze H. Do kliniki zgłosiła się ze skierowaniem od ortopedy, który pisał o zbytnim obciążeniu kręgosłupa. Opadające i obciążające piersi prowadziły do skrzywienia kręgosłupa pacjentki. Chirurdzy z Łodzi zmniejszyli jej piersi do rozmiaru C.

Kolejną pacjentką była 17-latka z Warszawy. Dziewczyna skarżyła się na to, że zbyt duży biust jest nie tylko problemem dla jej organizmu, ale przede wszystkim psychiki. Twierdziła, że jest obiektem zaczepek o charakterze seksualnym albo prześmiewczym. Chirurdzy postanowili jednak, że należy się jeszcze wstrzymać z tą operacją.

- Tak inwazyjnych zabiegów nie powinno wykonywać się u niepełnoletnich dziewczyn. Warto zaczekać do czasu urodzenia dziecka i potem poddać się operacji - mówi profesor Antoszewski.

Operacje zmniejszania piersi cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Choć metoda sięga lat 80., to dziś wiele kobiet chce spełniać oczekiwania społeczeństwa i odpowiadać stereotypom. Dzisiejszy kanon piękna mówi o rozmiarze C lub D i o tym marzą wszystkie kobiety. Jedne chcą biust powiększyć, inne wręcz przeciwnie - zmniejszyć. Ta druga operacja jest jednak znacznie trudniejsza i pozostawia większe ślady.

- Trzeba wyraźnie podkreślić, że po operacji redukcji piersi pozostają blizny w kształcie kotwicy. Wygląd blizny zależy głównie od predyspozycji genetycznych, jak również od lokalizacji. W tym przypadku blizny blisko mostka mogą mieć charakter przerostowy. Blizny takiej nie należy wycinać, bo może to doprowadzić do większego przerostu, lecz zastosować leczenie zachowawcze, np. żele silikonowe i laseroterapię - mówi Antoszewski.

Operacja zmniejszenia biustu kosztuje 14 tysięcy złotych. Powiększenia dwa tysiące złotych mniej. Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje zabieg zmniejszenia biustu tylko w wyjątkowych wypadkach. Chodzi o zdiagnozowaną giganstomastię.

Piersi zmniejszają sobie także mężczyźni
Zbyt obfity biust nie jest problemem tylko u kobiety. Coraz częściej pacjentami łódzkiej kliniki chirurgii plastycznej stają się mężczyźni. Trafiają tu pacjenci nawet w bardzo młodym wieku. Ich problemem jest ginekomastia.

- Rozwój gruczołu sutkowego, jedno- lub obustronny u mężczyzn występuje najczęściej w następstwie zaburzeń hormonalnych. Dodatkowo na obraz kliniczny choroby może mieć wpływ nadmierne wytwarzanie tkanki tłuszczowej. Coraz częściej mamy jednak do czynienia z ginekomastią idiopatyczną, kiedy nie potrafimy określić przyczyn choroby - tłumaczy prof. Antoszewski.

W łódzkiej klinice przeprowadza się kilkanaście operacji zmniejszenia piersi u mężczyzn rocznie. Wśród pacjentów są nawet nastolatkowie. Ostatni zgłosił się w lipcu. Chłopiec, mimo normalnej wagi, ma widoczne piersi. Przez nie wstydzi się nawet ćwiczyć na wf. Łodzianin ma nadzieję, że chirurdzy mu pomogą.

- Kiedy trafia do nas pacjent z widocznym przerostem piersi, w pierwszej kolejności musimy wykluczyć u niego zaburzenia hormonalne. W tym celu potrzebna jest konsultacja endokrynologa. Jeżeli okaże się, że pacjent nie ma zaburzonej gospodarki hormonalnej, to należy przed zakwalifikowaniem do zabiegu operacyjnego wykonać badanie USG piersi w celu określenia wielkości gruczołu lub występujących w nim ewentualnych zmian oraz odpowiedzieć na pytanie, czy duże piersi nie są efektem nadmiaru tkanki tłuszczowej - tłumaczy profesor Antoszewski.

Jeśli nie są, mężczyzn poddaje się zabiegowi zmniejszenia piersi.

***

Od kurczaków nikomu nie urosną piersi

Z prof. Andrzejem Lewińskim, krajowym konsultantem w dziedzinie endokrynologii i kierownikiem kliniki endokrynologii i chorób metabolicznych w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, rozmawia Joanna Barczykowska

Pacjentami klinik chirurgii plastycznej są nie tylko kobiety, ale także mężczyźni, którzy zmagają się z ginekomastią. Nawet przy niewielkiej wadze rośnie im biust. Z czego to może wynikać?

Najczęściej jest to związane z zaburzeniami gospodarki hormonalnej u chłopców w okresie dojrzewania, przez nieznaczne zaburzenia równowagi między wydzielaniem androgenów i estrogenów, a u mężczyzn, zwłaszcza w wieku podeszłym, gdy czynność hormonalna gonad męskich obniża się bądź jeśli mężczyźni ci przyjmują leki antyandrogenne z powodu przerostu gruczołu krokowego. Ponadto ginekomastia może być związana z uszkodzeniem wątroby, co doprowadza do zwolnionej eliminacji hormonów żeńskich - estrogenów - z organizmu. Może być jednak także następstwem nowotworu wydzielającego estrogeny, np. nowotworu jąder, co na szczęście zdarza się bardzo rzadko. Kiedy zgłaszają się do nas mężczyźni, którzy zauważyli u siebie powiększenie piersi, musimy te wszystkie możliwości zbadać i ewentualnie wykluczyć. Nie zawsze jesteśmy jednak w stanie odnaleźć przyczynę ginekomastii. W rzadkich przypadkach udaje się ginekomastię zlikwidować poprzez zastosowanie leków. Najskuteczniejsze wydaje się jednak chirurgiczne usunięcie patologicznie powiększonej tkanki gruczołu piersiowego.

A czy to prawda, że mężczyznom piersi mogą urosnąć przez jedzenie naszpikowanych hormonami kurczaków?

Byłoby to realne zagrożenie, gdyby dopuszczalne stało się hodowanie kurczaków karmionych paszami wzbogaconymi o hormony, co w naszym kraju nie ma miejsca. Do takich sytuacji mogło dochodzić w przeszłości, stąd takie mity nadal funkcjonują. Tę sytuację monitoruje Inspekcja Weterynaryjna, dlatego raczej nie dochodzi do tego typu patologii i kurczaki w Polsce nie powinny zawierać estrogenów, a każdy ujawniony przypadek wiąże się ze złamaniem przepisów prawa przez hodowców.

A jedzenie? Czy panowie w Polsce mogą się czuć w pełni bezpieczni?

Zarówno chłopcy, jak i dorośli mężczyźni powinni pamiętać, że w niektórych roślinach z rodziny bobowatych, np. w soi, występują w dużej ilości fitoestrogeny, czyli hormony kobiece pochodzenia roślinnego. Spożywane w dużej ilości przez chłopców lub mężczyzn preparaty sojowe mogą spowodować powiększenie piersi. Popularne niegdyś mleko sojowe ProSobee wycofano nawet ze sprzedaży, ponieważ powodowało ono powiększenie piersi u małych dzieci. Zatem mężczyźni powinni zachować ostrożność w spożywaniu pokarmów zawierających składniki pochodzenia sojowego.

Soję często zaleca się kobietom podczas menopauzy. Czy wtedy jest bezpieczna?

Tak. Soja, która zawiera dużo fitoestrogenów, czyli estrogenów pochodzenia roślinnego, zalecana jest kobietom w okresie przekwitania, tzn. wtedy, gdy zaczyna u nich występować brak estrogenów. Jeśli chodzi o dziewczynki, to preparaty sojowe mogą wpłynąć niekorzystnie, ponieważ mogą spowodować powiększenie gruczołów piersiowych sugerujące przedwczesne dojrzewanie. W rzeczywistości dziewczynki te nie weszły jeszcze w okres dojrzewania, a objaw ten wywołany jest przez hormony zawarte w pokarmach sojowych.
Rozm. Joanna Barczykowska

***
Ile kosztują operacje plastyczne?

14 tys. zł kosztuje zmniejszenie piersi u kobiet, które zmagają się z gigantomastią, czyli przerostem piersi. Biust może osiągać nawet rozmiar H. Chirurdzy plastyczni najczęściej zmniejszają go do rozmiaru C - D, który w naszej kulturze uważany jest za najbardziej pożądany.

12 tys. zł kosztuje operacja powiększenia piersi u kobiet poprzez założenie implantów.

10 tys. zł kosztuje lifting, czyli operacja podniesienia piersi. Najczęściej wykonuje się ją u kobiet z dużym biustem, który po urodzeniu dzieci i karmieniu piersią stracił swoją jędrność.

11 tys. zł kosztuje abdominoplastyka, czyli operacja powłok brzusznych, czyli pozbycie się fałdu skórno--tłuszczowego w środkowej i dolnej części brzucha. Ten zabieg stosuje się u kobiet otyłych lub po przebytej ciąży.

7 tys. zł kosztuje liposukcja, czyli odsysanie tkanki tłuszczowej z ciała, np. z bioder, ud, łydek, talii i klatki piersiowej. Zabieg polega na usunięciu nadmiaru tkanki tłuszczowej i w efekcie wyszczupleniu sylwetki. Jest jednak zalecany wyłącznie młodym osobom, które mają jędrną skórę.

5 tys. zł kosztuje plastyka warg sromowych, czyli labioplastyka. Tego typu zabieg służy poprawie kształtu warg sromowych z powodu ich przerostu, deformacji bądź asymetrii. Poprzez użycie kwasu hialuronowego leczy się z kolei zanik warg sromowych

8 tys. zł kosztuje operacja plastyczna nosa. Jest to jedna z najtrudniejszych operacji plastycznych. Najczęściej wykonuje się ją u osób, które mają wrodzone lub pourazowe skrzywienia przegrody nosowej oraz są niezadowolone z jego kształtu. Wady w budowie nosa mogą powodować kłopoty z oddychaniem, które ustępują po operacji. Zmiana kształtu nosa poprawia wygląd twarzy.

10 tys. zł kosztuje pełen lifting twarzy. Lifting twarzy jest operacją chirurgiczną redukującą widoczne efekty starzenia się skóry. Lifting twarzy może być połączony z operacją korekty powiek i podniesie-niem brwi. Kandydatami do zabiegu są pacjenci z widocznymi efektami starzenia się w obrębie skóry twarzy i szyi.

3,5 tys. zł kosztuje korekta odstających uszu. Jest krótkim, około godzinnym zabiegiem chirurgicznym. Wykonuje się ją przy znieczuleniu miejscowym. Polega na wykonaniu odpowiedniego nacięcia za małżowiną uszną w celu odsłonięcia chrząstki, która jest później odpowiednio modelowana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Operacje zmniejszania piersi: "Mój biust rośnie i nie chce przestać" - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki