Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opiekunki starszych osób same wymagają opieki

Joanna Leszczyńska
Jadwiga Gajderowicz od 30 lat pracuje jako opiekunka w łódzkim PCK. Na niej akurat podopieczni mogą polegać
Jadwiga Gajderowicz od 30 lat pracuje jako opiekunka w łódzkim PCK. Na niej akurat podopieczni mogą polegać fot. Marcin Szmidt
66-letnia Stanisława z Łodzi, która po udarze mózgu wymagała opieki w domu, w ciągu dwóch i pół roku korzystała z usług 28 opiekunek, skierowanych do niej przez PCK, PKPS i agencję "Serce". W tym czasie poznała dobrze, jak funkcjonuje w Łodzi system usług opiekuńczych w domu.

- Te kobiety zarabiają grosze, nawet niecałe 3 złote za godzinę na rękę - oburza się pani Stanisława, cierpiąca na bezwład prawej strony ciała.

Pani Stanisława ma przyznane przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej trzy godziny opieki dziennie, z wyjątkiem sobót i świąt.

- Czasem opiekunka ugotuje mi w piątek więcej zupy, którą sobie potem odgrzewam, ale nie każda chciała - mówi pani Stanisława. - Kiedy prosiłam inną, żeby mi uprała koszulę, powiedziała, że zrobi to w domu, ale żebym dała jej duże opakowanie proszku. Bywa, że po godzinie opiekunka mówi, że wszystko zrobiła i już idzie, chociaż to nieprawda... Nierzadko nie znają się na chorobach. Mylą np. łuszczycę z grzybicą. Ale ja muszę się godzić na taką opiekę, bo nie mam innego wyjścia...

Około 1500 opiekunek w Łodzi świadczy usługi domowe dla osób chorych, wymagających pomocy pielęgnacyjnej i w prowadzeniu gospodarstwa domowego. Zatrudniające je organizacje pozarządowe i prywatne agencje narzekają na brak chętnych do pracy.

Małgorzata Chmielecka z łódzkiego MOPS twierdzi jednak, że nie spotkała się z przypadkiem, by organizacjom i agencjom, z jakimi MOPS podpisał umowę, zabrakło ludzi do pracy i człowiek, który musi mieć opiekę, był jej pozbawiony.

Żadna większa organizacja ani agencja, świadcząca usługi opiekuńcze, jak PCK, PKPS i agencja "Serce" nie określa, jak duże są jej braki kadrowe. Ich przedstawiciele twierdzą, że dokonują ogromnych wysiłków, by pozyskać ludzi do tej pracy. Na przykład PCK, jeden z potentatów, jeśli chodzi o usługi opiekuńcze na łódzkim rynku (700 opiekunek w województwie, w tym 450 w Łodzi), prowadzi permanentny nabór, co miesiąc dając ogłoszenia do prasy. Wiele osób, kiedy tylko usłyszy, ile zarobi, rezygnuje jednak od razu. Inni po miesiącu lub kilku. Ale dzięki temu PCK ma w ogóle kandydatów do pracy.

- Jest ogromna rotacja wśród opiekunek - mówi Antonina Krysiak, szefowa działu opieki i pomocy w łódzkim PCK. - Opiekunki odchodzą najczęściej z powodu zbyt niskiej płacy. Podejmując tę pracę, nie uświadamiają sobie, że czeka je wielki wysiłek, niemający odzwierciedlenia w zarobkach.

Zofia Wasilew, emerytka, pracuje od czterech lat w PCK jako opiekunka na umowę- -zlecenie - od poniedziałku do piątku po pięć godzin dziennie, a w soboty i niedzielę po dwie godziny. Zarabia miesięcznie około 400 złotych.

Jadwiga Gajderowicz od 32 lat pracuje jako siostra PCK. Jest zatrudniona na etacie, na rękę dostaje około 900 zł. Podwyżki nie ma od kilku lat, ale gdzie teraz odejdzie przed emeryturą? Jest jedną z nielicznych opiekunek zatrudnianych na etacie. Są to wyłącznie osoby z dużym stażem pracy. 95 procent opiekunek pracuje na umowę-zlecenie, bo PCK nie stać na zatrudnianie ich na stałe. Na umowę-zlecenie pracują przeważnie emeryci i renciści.

Jak mówi pani Stanisława, której pomaga już dwudziesta ósma opiekunka, pracy tej podejmują się nierzadko osoby, które same są niepełnosprawne i mają kłopoty z opieką nad chorym.

- Do mojej siostry przychodziła na trzecie piętro opiekunka o kulach i po amputacji piersi! - twierdzi pani Stanisława. - Mną opiekowała się kobieta, która dobrze nie słyszała.

Kursy opiekunek w szpitalach to odległa przeszłość. Opiekunki pracujące na umowę-zlecenie nie mają dziś takich kursów. W PCK, jeśli któraś z pań popracuje trzy miesiące i deklaruje dalszą pracę, proponuje jej się szkolenie z podstawowej opieki zdrowotnej. Janusz Ogrodowczyk z agencji "Serce", zatrudniającej około 450 opiekunek na umowę-zlecenie, przyznaje, że ostatnio agencja kierowała opiekunki na kurs kilka lat temu.

- Nie mamy wymagań co do wykształcenia, przyjmujemy opiekunki nawet z wykształceniem podstawowym - mówi Ogrodowczyk.

Tymczasem, jak zauważa Antonina Krysiak, dziś powinno się wymagać od opiekunek znacznie więcej niż dawniej: - Problemy zdrowotne podopiecznych wymagają wyższych kwalifikacji. Ludzie żyją przecież coraz dłużej, częściej dotykają ich ciężkie choroby, np. Alzheimera.

Pani Stanisława mówi, że gdyby stać ją było na danie pod stołem opiekunce stu czy dwustu złotych miesięcznie, mogłaby liczyć na lepszą opiekę.

- Spotkałam się z sugestią, że gdybym zapłaciła, opiekunka zrobiłaby dla mnie więcej - mówi pani Stanisława. - Kiedyś opiekunka wzięła ode mnie 40 złotych, by kupić fartuch i pantofle, ale przyniosła stary fartuch, a pantofli nie kupiła wcale.

Janusz Ogrodowczyk z agencji "Serce" twierdzi, że taka postawa podopiecznej, która miała 28 opiekunek w ciągu 2,5 roku, może wynikać z postawy roszczeniowej

- Mieliśmy chorych, którzy w ciągu roku korzystali z 80 opiekunek - mówi Antonina Krysiak z PCK, która zapewnia, że nie słyszała, by opiekunki brały pod stołem. - To może wynikać z ogromnej rotacji wśród opiekunek, ale powody mogą być także po stronie podopiecznego, który wymaga pomocy ponad możliwości fizyczne i psychiczne opiekunek.

W PCK nie ukrywa się , że często opiekunkami z konieczności są panie bez wykształcenia, niemające wyczucia, jak postępować ze starszą, chorą osobą.

Tymczasem rynek prywatnych opiekunek kwitnie. Godzina kosztuje średnio 10 złotych na rękę. Anna dała ogłoszenie do gazety, że szuka opiekunki do chorej matki. W dniu, kiedy ukazało się ogłoszenie, odebrała około 30 telefonów. Dzwoniły emerytki, rencistki i matki kilkuletnich dzieci. Miała w kim wybrać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki