Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osadzeni skarżą się na warunki w więzieniach. Na co narzekają?

Karolina Wojna
Karolina Wojna
Krzysztof Łokaj/archiwum Polska Press
Bo zupa była za tłusta, bo cela jest za ciasna, bo za długo czekają na lekarza - osadzeni i skazani w woj. łódzkim piszą coraz więcej skarg.

„Zaskarżam kratę na polu spacerowym, która uniemożliwia mi równomierne opalanie” - to dosłowna - i kompletna - treść jednej ze skarg, która wpłynęła do dyrektora Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Łodzi. Jest ich coraz więcej - nie ma dnia, żeby nie wpłynęły dwie, trzy nowe.

- Osadzeni są coraz bardziej świadomi - przyznaje kpt. Jakub Białkowski, rzecznik dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Łodzi. W 2016 r. do OISW w Łodzi wpłynęły 3.304 skargi. Rok wcześniej było ich 3.053, a w 2014 r. - 2.939. W tym roku na warunki w aresztach i więzieniach, na opiekę lekarską, na posiłki, a także na kratę na spacerniaku, wpłynęły już 1.233 skargi. Są i rekordziści - jeden z osadzonych, od początku tego roku, przysłał 106 takich pism.

CZYTAJ TEŻ: W poprawczaku jak w więzieniu - biją, gwałcą i znęcają się psychicznie

Na co najczęściej skarżą się więźniowie? Najwięcej skarg jest motywowanych „złym, niewłaściwym w ocenie osadzonych, traktowaniem przez funkcjonariuszy i pracowników SW” - w ubiegłym roku ten zarzut pojawił się w ponad tysiącu skarg.

Więźniowie często narzekają też na złą opiekę zdrowotną, i zbyt długie oczekiwanie na lekarza. Od strony służby więziennej wygląda to nieco inaczej, bo jak przypomina Jakub Białkowski, osadzeni na konsultację ze specjalistą czekają dużo krócej niż czeka się w publicznej służbie zdrowia. - Nierzadko jest tak, że do odbycia kary przywożeni są brudni, wychudzeni, wycieńczeni długotrwałym piciem alkoholu, chorzy. Przez kolejne tygodnie na więziennym wikcie dochodzą do siebie, zaczynają leczyć zęby. I zaczynają narzekać, że są źle leczeni - mówi kpt. Białkowski.

Osadzeni skarżą się też na warunki w celach i długość rozmów telefonicznych. Jakub Białkowski tłumaczy, że długość rozmów regulują przepisy, ale to osadzonym nie przeszkadza masowo pisać skargi, że dyrektor danej jednostki nie pozwala rozmawiać dłużej niż 5 minut

CZYTAJ TEŻ: Kara więzienia w domu. Wystarczy mieć elektryczną bransoletkę

Większość skarg jest bezzasadna - w ubiegłym roku dyrektor OISW w Łodzi za zasadne uznał 34. Ale każda skarga, nawet ustna, musi być sprawdzona. - Najwięcej skarg piszą recydywiści. To grupa, która bardzo dobrze zna więzienne realia i w ten sposób próbuje poprawić sobie warunki bytowe - dodaje rzecznik.

Ale są też skargi zasadne. Pozytywną odpowiedź dostał np. osadzony w Areszcie Śledczym w Łodzi, który - jak się potwierdziło - zbyt długo czekał w kolejce do specjalisty. Sprawa zakończyła się m.in. zobowiązaniem personelu medycznego do terminowego prowadzenia dokumentacji oraz tzw. kolejki do specjalistów. Rację miał osadzony w Zakładzie Karnym w Płocku, który poskarżył się na funkcjonariuszy, którzy zwlekali z... wypisaniem go z nauczania. Słuszne okazały się też uwagi osadzonego w ZK w Sieradzu, który narzekał, że w jadłospisie transportowym posiłku cukrzycowego nie dostał cukru w postaci stałej.

CZYTAJ TEŻ: Grzyb, brud i smród w celach. Złe warunki w areszcie na Smutnej

Roszczenia na 14 mln zł

Osadzeni piszą też pozwy do sądów. W 2016 r. złożyli w sądach ponad 180 pozwów cywilnych przeciwko Skarbowi Państwa. 47 roszczeń na kwotę ponad 7 mln zł dotyczyło nieprawidłowego leczenia, 84 pozwy - także na kwotę 7 mln zł - dotyczyło przeludnienia. Sądy w ubiegłym roku wydały łącznie 284 prawomocne wyroki (część spraw była z lat wcześniejszych) - łącznie wysokość roszczeń tylko w sprawach związanych z przeludnieniem sięgała 14,7 mln zł. Miażdżąca liczba pozwów została jednak oddalona. W 2016 r. sądy wydały tylko 21 wyroków korzystnych dla osadzonych, zasądzając zadośćuczynienia na łączną kwotę 103 tys. zł. Najwięcej, bo 45 tys. zł dostał osadzony w AŚ Łodzi, który został tam zakażony wirusem wątroby typ C. Mężczyzna chciał 500 tys. zł i 5 tys. zł renty.

Sprawy przed sądem częściej jednak kończą się, tak jak przypadek osadzonego w Piotrkowie. Mężczyzna pozwał jednostkę, bo został umieszczony w celi o zbyt małym metrażu z ograniczonym dostępem światła dziennego. Według osadzonego jarzeniówki doprowadziły do pogorszenia się jego wzroku. Chciał 150 tys. zł zadośćuczynienia, a tymczasem, decyzją sądu sam musi zapłacić AŚ w Piotrkowie 2.700 zł z tytułu zwrotu kosztów.

CZYTAJ TEŻ: W więzieniu jak w dobrej restauracji. Więźniowie mogą wybrać dowolną dietę

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki