18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ósmy cud świata w Zgierzu

Marcin Bereszczyński
Przy tworzeniu terakotowej armii pracowało 700 tysięcy robotników.
Przy tworzeniu terakotowej armii pracowało 700 tysięcy robotników. Tomasz Bolt
Terakotową armię chińskiego cesarza Qin Shi Huangdi, uznawaną przez UNESCO za ósmy cud świata, można oglądać w muzeum w Zgierzu. Eksponaty są kopiami, ale wykonanymi z tej samej gliny i w identycznych rozmiarach i kształtach jak oryginały. Prawdziwe figury ośmiu tysięcy wojowników z wypalonej gliny znajdują się w kryptach na terenie chińskiej prowincji Shaanxi, gdzie stolicę miały dwie pierwsze dynastie cesarstwa chińskiego.

Armię strzegącą grobowca cesarza znaleziono zupełnie przypadkiem w marcu 1974 roku. Muzeum z prawdziwymi figurami można oglądać od 1994 roku. Jedno z największych na świecie mauzoleum cesarza Qin Shi Huangdi powstało w III wieku p.n.e. Pracowało przy nim 700 tysięcy robotników. Wszyscy zostali tam pochowani żywcem. Historycy ustalili, że cesarz nakazał budowę swojej terakotowej armii 38 lat przed swoją śmiercią. Piramidę Cheopsa w Egipcie budowało dla porównania zaledwie sto tysięcy robotników. Zajęło im to 30 lat.

Ósmy cud świata odnaleźli trzej chińscy rolnicy podczas drążenia studni w pobliżu miasta Xi'an. Kilka metrów pod powierzchnią gruntu natrafili na terakotowe głowy naturalnej wielkości. Od razu na miejsce dotarli archeolodzy, którzy rozkopali pole kukurydzy między górami Li Shan i rzeką Wei He. Naukowcy przeżyli szok, gdy pod polami uprawnymi odkrywali po kolei jednego żołnierza za drugim. Łącznie osiem tysięcy figur, 130 rydwanów z 520 końmi oraz 150 wojowników kawalerii konnej. Znalezisko mieściło się w trzech podziemnych tunelach. Czwarty był pusty. Armię umieszczono półtora kilometra na wschód od miedzianego sarkofagu cesarza, który dotychczas nie został odkopany.

Terakotową armię chińskiego cesarza odnaleźli rolnicy przypadkiem, gdy drążyli studnię

Archeolodzy twierdzą, że prawdopodobnie to nie wszystko, co kryje się pod ziemią. Są przekonani, że znalezisko to tylko część zespołu grobowego chińskiej dynastii cesarzy. Całość prawdopodobnie rozciąga się na ponad 50 hektarów. Prace naukowcom utrudnia cały system pułapek i zasadzek, czyhających na każdego, kto spróbuje dostać się do cesarskich grobowców. Jednym z zabezpieczeń był system samozwalniających się kusz. Różne źródła podają również, że przez pałac-mauzoleum płynęła rzeka płynnej rtęci.

Figury wydobyte spod ziemi uznano za największe wydarzenie archeologiczne XX wieku. Pierwszy pokład podziemnych tuneli z figurami składał się z jedenastu korytarzy, wybrukowanych drobnymi cegiełkami, podtrzymywanymi drewnianymi stropami. Znajdowały się one od trzech do siedmiu metrów pod ziemią. Miały szerokość trzech metrów. Wydobyto stamtąd około sześciu tysięcy terakotowych żołnierzy, którzy stali ustawieni w szyku wojennym z głowami skierowanymi na wschód. Najbardziej fascynujące jest to, że każda figura jest inna. Są postacie o mongolskich rysach, a także woje z wysokimi czołami i wydatnymi nosami. Wszyscy różnią się rysami twarzy, na których odzwierciedlają się różne emocje. Każdy żołnierz ma inną budową ciała, układ kończyn i niesiony oręż. Szczególną uwagę przywiązano do fryzur i wąsów. Część wojowników siedzi na koniach, inni niosą miecze, łuki, kusze i piki. Za nimi podążały drewniane rydwany, ciągnięte przez 35 terakotowych koni. Zwierzęta również różnią się od siebie. Jedne mają otwarte pyski, inne rozwarte chrapy albo podniesione uszy.

Dwa lata po odkryciu pierwszych figur znaleziono drugi tunel, gdzie było około tysiąca glinianych wojów. Trzeci pokład mieścił tylko 70 żołnierzy, zaś czwarty, odkryty w pobliżu, był pusty. Ciekawostką jest fakt, że armia cesarza była niezwykle kolorowa. Wszystko było pomalowane farbami, które jednak po wykopaniu wyblakły i bardzo szybko zanikły. Prawdopodobnie słońce i duża wilgotność powietrza doprowadziła do rozkładu naturalnych farb.

Archeolodzy w pobliżu grobowca cesarza Qin Shi Huangdi wykopali również mnóstwo innych figur, ale już nie naturalnej wielkości. Stały na straży grobów jego następców.

W pobliskim grobowcu cesarza Han Jingdi z II wieku p.n.e. znaleziono aż 40 tysięcy przedmiotów. Figury były jednak trzykrotnie mniejsze niż w terakotowej armii. W dodatku są takie same, prawdopodobnie były wytłaczane w formach. Jedynie pomalowane zostały indywidualnie. Główny grobowiec tego cesarza i jego wielu żon nie został jeszcze zbadany. Archeolodzy szacują, że znaleźć tam będzie można nawet 500 tys. przedmiotów.
Nie tylko to mauzoleum czeka na badania. Aż pięć tysięcy grobowców z dynastii Han czeka na prace archeologiczne.

Ciekawe wnioski płyną z innych badań, dotyczących terakotowej armii. Dokładnie przebadano pyłki roślin, które zachowały się w glinianych figurach. Botanicy odkryli, że pozostałości pyłków nie są takie same we wszystkich figurach, ponieważ wykonywano je w różnych regionach kraju. Jedynie najcięższe figury koni wykonywano blisko mauzoleum.

Dlaczego najbardziej imponująca armia żołnierzy pilnowała grobowca cesarza Qin Shi Huangdi? Odpowiedź jest prosta. Był to pierwszy cesarz Chin, któremu udało się pokonać wszystkie sąsiednie królestwa i zjednoczyć Chiny. Nakazał zburzyć mury małych chińskich państewek, tworząc wielkie imperium chińskie. Na tronie zasiadł w wieku trzynastu lat.

Pierwszy cesarz jest znany z tego, że wprowadził jednolity system miar, wag i walut. Monety bite z dziurką w środku przetrwały w podobnej formie do początku XX wieku.

Kara śmierci groziła za złamanie cesarskiego nakazu, dotyczącego rozstawu kół w wozach. Chodziło o to, żeby ciężkie wozy poruszały się w koleinach, jak pociąg po torach.

Qin Shi Huangdi zasłynął również z tego, że ujednolicił pisownię języka chińskiego, który niewiele zmienił się od tego czasu. Wreszcie to właśnie Qin Shi Huangdi rozpoczął budowę Wielkiego Muru Chińskiego, przy której z jego rozkazu pracował około dwóch milionów robotników.

Cesarz uchodził za tyrana, który nakazał palenie bibliotek i grzebanie żywcem naukowców, którzy mu się sprzeciwiali. Qin Shi Huangdi rozwinął też flotę i politykę morską Chin. Wysłał m.in. wielką ekspedycję w poszukiwaniu wysp nieśmiertelności. Jednakże nieśmiertelność zapewniła mu... terakota.

Największa terakotowa armia na cześć pierwszego cesarza stacjonuje teraz w trzech ogromnych pawilonach. Obecny grobowiec to 76-metrowy kopiec. Od 1979 roku figury były stopniowo udostępniane zwiedzającym, a w 1994 roku uroczyście otwarto Muzeum Xi'an Terakotowej Armii Pierwszego Cesarza Qin. UNESCO wpisała armię na listę światowego dziedzictwa w 1987 roku.
Repliki terakotowych żołnierzy, które od wczoraj można podziwiać w Zgierzu, są nie tylko wykonane w tych samych rozmiarach, ale również z tej samej gliny z okolic grobowca cesarza Qin Shi Huangdi. W salach i korytarzach zgierskiego muzeum stoi pięćdziesiąt figur i rydwan z czterema końmi. Każda waży przynajmniej sto kilogramów. Przewieziono je w gigantycznych skrzyniach.

Ekspozycja pod nazwą "Chińska armia terakotowa cesarza Qin" była już pokazywana w Płocku, Sopocie, Opolu. Wystawa krąży po Polsce dzięki Polsko-Chińskiej Izbie Gospodarczej. Ekspozycję w Zgierzu można oglądać do 22 kwietnia. Muzeum jest otwarte od poniedziałku do piątku od godziny 8.30 do 18, zaś w sobotę i niedzielę od godziny 10 do 18. Organizatorzy wystawy zapewniają, że do biletu wstępu każdy dostanie miniaturową figurkę żołnierza z cesarskiej armii, która miała strzec Qin Shi Huangdi i pomóc mu odzyskać władzę w życiu pozagrobowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki