- Dowiedzieliśmy się o tym we wtorek, a wyjazd miał być w środę - potwierdza Ewa Ziółkowska, prezes ZNP w Piotrkowie.
W tę samą środę związek na specjalnym posiedzeniu podjął decyzję o zwrocie swoim członkom, z kasy związku, pieniędzy, które wpłacili na wyjazd.
- To było 650 zł od osoby, bo wczasy miały być dofinansowane z Unii Europejskiej w ramach projektu propagującego poznawanie krajów Unii - tłumaczy Ziółkowska dodając, że piotrkowski związek był tylko pośrednikiem patronem wyjazdu organizowanego przez OPZZ.
Teraz sprawa będzie wyjaśniana, bo nie jest to pierwszy taki przypadek w Polsce w ostatnich dniach. W ubiegłym tygodniu grupa nauczycieli z Łodzi i Aleksandrowa Łódzkiego musiała na własną rękę i koszt organizować powrót z wakacji w Chorwacji. Organizatorem było to samo biuro, bo pojechali tam także w ramach unijnego projektu.
Turyści z Piotrkowa, tak samo jak grupa z Łodzi, mieli najpierw jechać do Grecji. Potem jednak, jak mówi Ewa Ziółkowska, cel został zmieniony na Chorwację. Ostatecznie do wczasów nie doszło i ludzie odzyskali swoje pieniądze.
- Podjęliśmy decyzję, że musimy najpierw zwrócić koszty kolegom. Nie mogliśmy ich tak zostawić - dodaje.
Teraz piotrkowski oddział związku zapowiada złożenie pozwu przeciwko organizatorowi i próbę odzyskania poniesionych kosztów, czyli około 100 tys. zł. Najpierw jednak chce dokładnie wyjaśnić, kto zawinił i od kogo żądać zwrotu pieniędzy.
O zwrocie poniesionych kosztów mówią też turyści z Łodzi i Aleksandrowa, którzy półtorej doby spędzili na dworcu w Splicie. Za 9 dni wczasów w Chorwacji urlopowicze zapłacili 870 zł.
Turyści z Łodzi i Aleksandrowa koczują na dworcu w Chorwacji. Nie mają czym wrócić do Polski
Na miejscu okazało się, że zamiast trzygwiazdkowego hotelu był dwugwiazdkowy, a zamiast all inclusive - dwa posiłki dziennie. Okazało się także, że uczestnicy wyjazdu muszą dodatkowo sami płacić za przejazd promem. Ostatniego dnia pobytu (28 lipca) okazało się, że wczasowicze - około 100 osób - nie mają czym wrócić. Próbowali skontaktować się z organizatorem, ale bez skutku.
Ostatecznie konsulat zdecydował się pomóc i podesłał autokar, za który turyści musieli jednak zapłacić. Autobus przyjechał, ale nie było w nim miejsca dla wszystkich, dlatego w pierwszej kolejności wróciły nim matki z dziećmi. Pozostali wrócili drugim autokarem, również zorganizowanym na własny koszt.
Turyści z Łodzi i Aleksandrowa koczowali na dworcu w Chorwacji. Do kraju wracają na własny koszt
Urząd Marszałkowski w Łodzi nie mógł pomóc wczasowiczom, ponieważ organizator wyjazdu nie jest wpisany do rejestru Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych.
AUTOPROMOCJA:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?