Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pabianice: zrobili strzelnicę z mieszkania Roma

Wiesław Pierzchała
Na ławie oskarżonych zasiądą 33-letni Daniel J. i 29-letni Adam G. Prokuratura zarzuca im, że w Pabianicach obelżywie znieważali Cygana ze względu na jego pochodzenie etniczne, celowali do niego z broni pneumatycznej, grozili, że go zabiją i kompletnie zdemolowali mu mieszkanie, strzelając z broni pneumatycznej.

Ponadto Daniel J. nieoczekiwanie usłyszał zarzut, że... nie płacił alimentów na syna Filipa. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Oskarżonym grozi do pięciu lat więzienia.

Z ustaleń śledczych wynika, że będący romskiej narodowości Jan J. wynajmował mieszkanie w budynku przy ulicy Moniuszki w Pabianicach. Nie przebywał jednak w mieszkaniu, bo trafił do więzienia, gdyż nie zapłacił grzywny.

Gdy 19 stycznia 2012 roku wyszedł na wolność, pierwsze kroki skierował do mieszkania przy ulicy Moniuszki. W mieszkaniu zastał swoją znajomą Annę R. w towarzystwie czterech mężczyzn. Wszyscy bawili się przy alkoholu. Jan J. przyłączył się do towarzystwa. Nagle zauważył, że jeden z biesiadników za paskiem od spodni trzyma broń. Dlatego poprosił Annę R., aby natychmiast wyprosiła swoich znajomych.

To nie spodobało się mężczyznom. Według prokuratury, Adam G. wyjął pistolet (broń pneumatyczna na kulki typu wiatrówka) i zaczął strzelać do okien, talerzy i żyrandola.

Następnie dwaj oskarżeni i ich znajomi (ich sprawy wyłączono do osobnego rozpoznania) obrzucili Cygana wyzwiskami, z których niektóre obelgi miały podłoże etniczne. Ponadto Daniel J. i Adam G. zaczęli przykładać wiatrówkę do głowy Jana J., grożąc, że go zabiją. Na szczęście groźby tej nie spełnili.

Mężczyźni ostrzelali mieszkanie, kompletnie je demolując. Zniszczyli m.in.: szyby w oknie i w drzwiach od łazienki, lustro, telewizor, żyrandol, zastawę stołową i piec gazowy. Straty oszacowano na 1,1 tys. zł.

Gdy napastnicy opuścili mieszkanie, gospodarz zaalarmował policjantów, a ci wkrótce zatrzymali sprawców strzelaniny przy ulicy Moniuszki. Daniel J. z początku nie przyznawał się do winy. Twierdził nawet, że gdy opuszczał mieszkanie, panował w nim wzorowy porządek. Potem jednak zmienił zdanie. Przyznał się do winy i wyraził gotowość dobrowolnego poddania się karze.

Także Adam G. najpierw nie przyznawał się do winy i też mówił o porządku w mieszkaniu Jana J. Potem jednak stwierdził, że zdemolował mieszkanie, ale nie groził gospodarzowi, że go zabije.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki