Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjent płaci za kłótnię lekarzy z NFZ

Joanna Barczykowska
70 proc. lekarzy w Łódzkiem rozpoczęło protest
70 proc. lekarzy w Łódzkiem rozpoczęło protest Krzysztof Szymczak
Kolejki, zdezorientowani pacjenci, zdenerwowani farmaceuci, kosmiczne ceny leków. Tak wyglądała sytuacja w aptekach w Łódzkiem po Nowym Roku. Przyczyną zamieszania jest wejście w życie ustawy refundacyjnej i rozpoczęcie protestu przez lekarzy, którzy nie zgadzają się z niektórymi nowymi przepisami.

- Lekarz przystawił na recepcie mojej córki pieczątkę "Refundacja do decyzji NFZ", mimo że moje dziecko, tak jak każde dziecko w Polsce jest ubezpieczone - żali się pani Alina, która była w poniedziałek z chorą córką w Miejskiej Przychodni Polesie w Łodzi. - Na szczęście w aptece nie kazali mi płacić za antybiotyk 100 proc. ceny. Mieli dobre serce i wydali mi lek ze zniżką.

Zgodnie z przepisami, które weszły w życie 1 stycznia, obowiązuje nowy wzór recept. Lekarz - poza podstawowymi danymi pacjenta - musi zaznaczyć również poziom odpłatności za lek: 100 proc., 50 proc. lub 30 proc. odpłatności. Musi też ustalić czy pacjent jest ubezpieczony i czy przysługuje mu refundacja. Za każdy błąd, jaki pojawi się na recepcie, finansowo odpowiada właśnie lekarz.

Większość lekarzy w Łódzkiem, jak i w całej Polsce, na to się nie zgadza. Protestując - zamiast wpisać wysokość odpłatności - stawia pieczątkę z informacją "Refundacja do decyzji NFZ". Tak było m.in. w poradni w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. WAM i w Miejskiej Przychodni Polesie w Łodzi.

Do protestu przyłączyli się lekarze pracujący w Niepublicznych Zakładach Opieki Zdrowotnej. W efekcie 70 proc. pacjentów w Łódzkiem, którzy w poniedziałek trafili do lekarzy, dostało recepty z pieczątkami "Refundacja do decyzji NFZ".

- Nie jesteśmy od tego, żeby sprawdzać, czy pacjent jest ubezpieczony czy też nie. Tym bardziej że nie ma dokumentu, który pozwoliłby nam ustalić z całą pewnością czy pacjent jest ubezpieczony. Dlatego Okręgowa Izba Lekarska w Łodzi popiera przystąpienie lekarzy do protestu - mówi dr Grzegorz Mazur, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi.

Lekarze uważają, że sprawdzanie wysokości odpłatności za lek jest zadaniem bardzo czasochłonnym. Nowy spis leków refundowanych to 186 stron z prawie trzema tysiącami leków. Są ułożone nie w sposób alfabetycznie, a według tzw. substancji czynnej. Lekarze przede wszystkim posługują się nazwą handlową leku, a nie związku chemicznego, który jest istotą lekarstwa - przekonuje lekarz pracujący w Przychodni Łódź-Polesie. Zdaniem lekarzy, konieczność wyszukania leku na liście to marnowanie ich czasu.

W większości aptek w Łodzi, pacjenci, którym wystawiono recepty z pieczątką, mogą je zrealizować ze zniżką, niektórzy są jednak odsyłani z powrotem do lekarza. W kilku aptekach w Łodzi farmaceuci żądali od pacjentów dowodu ubezpieczenia. Zdarzały się też przypadki, że część osób, które miały recepty bez numeru oddziału NFZ i nie mogły potwierdzić, że są ubezpieczone, odsyłane były do lekarza. Niektórym chorym proponowano, aby poczekali kilka dni, bo może coś się zmieni.

W Łodzi do tej pory umowy z Funduszem podpisało ponad 950 aptek i punktów aptecznych. Według funduszu, apteka, która zawarła z nim umowę na realizację recept refundowanych, nie może odmówić ich realizacji z powodu braku na recepcie informacji o stopniu refundacji lub identyfikatora oddziału NFZ.

- Umieszczenie na recepcie pieczątki nie powoduje utraty ważności recepty, a NFZ dokona refundacji leków zrealizowanych na jej podstawie - zapewnia Beata Aszkielaniec, rzecznik prasowy NFZ w Łodzi.

Problemu nie ma w przypadku leków, które posiadają jeden stopień odpłatności. Wtedy aptekarze mogą wydać lek ze zniżką. Jeśli jednak lek występuje na liście refundacyjnej z kilkoma poziomami odpłatności, pacjent zapłaci najwyższą możliwą cenę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki