Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamiątki po Henryku Klubie trafią do Muzeum Kinematografii w Łodzi

Łukasz Kaczyński
Aktorski talent Henryka Kluby, wybitnego pedagoga "filmówki", wydobył Roman Polański, a reżyserski... zniszczyła cenzura PRL
Aktorski talent Henryka Kluby, wybitnego pedagoga "filmówki", wydobył Roman Polański, a reżyserski... zniszczyła cenzura PRL Archiwum PWSFTviT w Łodzi
Pamiątki po prof. Henryku Klubie trafią do Muzeum Kinematografii w Łodzi. Przekaże je jego pasierb Filip Zylber, niedługo po 10. rocznicy śmierci filmowca

W czwartek, 11 czerwca, minie dokładnie 10 lat od śmierci prof. Henryka Kluby, wieloletniego dziekana wydziału reżyserii i rektora łódzkiej Szkoły Filmowej, którego aktorski talent wydobył Roman Polański (m.in. w swej etiudzie "Dwaj ludzie z szafą"), ale reżyserską karierę złamała cenzura PRL. Kluba, człowiek wielu zdolności (w młodości był nawet reporterem "Dziennika Łódzkiego" w oddziale w Częstochowie, skąd pochodził), realizował się jako pedagog "filmówki".

W czwartek wydarzenia związane z rocznicą śmierci prof. Kluby odbędą się w łódzkim Muzeum Kinematografii. Wspominać go będą przyjaciele i wieloletni współpracownicy: asystent przy filmach "Szkice warszawskie" oraz "Pięć i pół Bladego Józka" - Feridun Erol, zafascynowany Klubą do tego stopnia, że napisał o nim pracę magisterską; reżyser, kompozytor i aktor Jerzy Matula; Anna Iżykowska-Mironowicz - konsultant muzyczny i autorka opracowania muzycznego kilkudziesięciu filmów z łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych, w tym z serialu "Doktor Ewa" w reż. Kluby; wykładowca Szkoły Filmowej, Wanda Mirowska; Andrzej "Idon" Wojciechowski, jeden z jazzmanów legendarnego zespołu Melomani, zaprzyjaźnionego z Krzysztofem Komedą, ulubionym kompozytorem Romana Polańskiego.

Niestety, nie będzie mógł przyjechać Zygmunt Konieczny, znakomity kompozytor piosenki aktorskiej, muzyki teatralnej i filmowej. Na tym ostatnim polu debiutował w drugim pełnometrażowym filmie Kluby, "Słońce wschodzi raz na dzień" z roku 1967 roku (premierę miał on pięć lat później). Konieczny ubolewa, ale właśnie jest w ogniu prac nad muzyką do nowej produkcji. Po spotkaniu obejrzeć będzie można m.in. etiudę "Trzy protokoły" Kluby z 1956 roku i pracę zbiorową studentów dziennikarstwa telewizyjnego "filmówki" pt. "Było pięciu Klubów". Początek o godz. 17.

Gościem wydarzeń będzie też pasierb Kluby, reżyser Filip Zylber. Zdecydował on, że pamiątki po ojczymie przekaże Muzeum Kinematografii.

- Gdy zmarła mama, zlikwidowałem mieszkanie, a wszystkie rzeczy z niego wywiozłem - przyznaje Filip Zylber, którego złapaliśmy na planie pilota do nowego serialu TVP. - Chcę przekazać wszystkie nagrody Henryka, jego rzeczy osobiste, pisma, wykłady w formie rękopisów. Myślę, że w ciągu kilku dni przygotuję dokładny spis rzeczy i po weekendzie będę mógł je już podarować Muzeum.

Obiekty związane z Henrykiem Klubą dołączą do wcześniejszych darów i depozytów przekazanych przez rodziny znanych i wybitnych polskich filmowców: materiałów filmowych i korespondencji Krzysztofa Kieślowskiego, archiwaliów związanych z życiem i twórczością Eugeniusza i Krystyny Cękalskich, Hanki Ordonówny (m.in. notatnik z czasu jej pobytu w Barcelonie), życiorysu Leona Niemczyka, napisanego gdy starał się on o pozwolenie na broń, znalezionego w archiwach Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi i projektów scenograficznych Daniela Szczechury. W grudniu na ręce wówczas jeszcze dyrektora Muzeum Kinematografii i jego współtwórcy, Mieczysława Kuźmickiego, trzysta projektów scenograficznych przekazał Bogdan Sölle, wychowanek prof. Jerzego Nowosielskiego, scenograf WFF w Łodzi. Ten "królewski dar" stanowiły projekty m.in. do filmów "Syzyfowe prace", "Aktorzy prowincjonalni", "Przepraszam, czy tu biją?" i serialu "Stawka większa niż życie".

- Talent reżyserski Henryka Kluby zniszczyła, mówiąc najprościej, cenzura - zauważa Kuźmicki. - Jego późny debiut, "Chudy i inni", był świetnie przyjęty, znakomity był kolejny film, "Słońce wschodzi raz na dzień". Moim zdaniem to jeden z najlepszych polskich filmów powojennych. Został jednak zatrzymany, nie wszedł od razu na ekrany. W czasie produkcji ingerowano Klubie w kolejny film "Warszawiacy", który otrzymał ostatecznie tytuł "Szkice warszawskie". Zaś "Pieć i pół Bladego Józka" w ogóle nie miał premiery. Potem powstaje już niewiele obrazów. Jego talent się kończy. Oddzielny temat to jego aktorstwo, ale spełniał się przede wszystkim jako pedagog.

Dość powiedzieć, że jako aktor wystąpił w około dwustu etiudach wychowanków Szkoły. Zmarł podczas Ogólnopolskiego Konkursu Filmów Amatorskich OKFA, gdzie przewodniczył jury, ale spoczął w Łodzi, w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Komunalnym na Dołach. W styczniu 2007 roku w Alei Sławy na ul. Piotrkowskiej odsłonięta została jego gwiazda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki