Jakoś przez te dwa miesiące bez przewodniczącego nie widziałem na twarzach ludzi piętna niedoli i nerwowego obgryzania paznokci z obawy, że przez ten wakat mieszkańców ogarnie czarna rozpacz. Inna rzecz, że wybór nowej przewodniczącej de facto związany jest z utratą większości w radzie Platformy Obywatelskiej.
Łodzianie z trwogi walą chyba głowami w ściany, bo jak tu "odetchnąć", gdy pani prezydent nie ma większości? Skoro premier Donald Tusk na dwa lata przed wyborami odkrył w sobie socjaldemokratę i zapowiedział sojusz z SLD, niewykluczone, że miłością do radnych lewicy zapała i prezydent Zdanowska. Oczywiście, nie na oczach wszystkich, a po cichutku.
Taka formalna koalicja mogłaby przez rok do wyborów zdołować jednych i drugich: Platformę, bo paktuje z "lewusami", choć uważa ich za nieudacznych, a SLD, bo kolaboruje z "platfusami", choć uważa ich za jeszcze bardziej nieudacznych. Jako że formalnej koalicji raczej nie będzie, a tylko doraźne wsparcie projektów, należy się spodziewać zatrudniania działaczy SLD w spółkach miejskich w ramach rekompensaty. Wtedy dopiero łodzianie "odetchną", bo ani chybi spadnie w Łodzi bezrobocie.
Marcin Darda
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?