- To mój projekt!
- A wcale, że nie, bo mój!
- Mój! Stary, no, proszę cię bardzo...
- Twój? A kto go pierwszy złożył?
- Złożył? A kto go pierwszy napisał?
- Bzdura! 86 procent treści skopiowano z mojego projektu. Słowo w słowo, kropka w kropkę...
- Idę do prokuratury...
- A ja do sądu!
I tak się kłócił poseł Artur Dunin (PO) z posłem Robertem Biedroniem (RP) na temat praw autorskich projektu ustawy o związkach partnerskich. Jak dzieci w piaskownicy pyskują o grabki i wiadereczko, a i tak dobrze, że się nie wytargali za włosy, bo niektóre konflikty i tak się w piaskownicach kończyły.
Emocjonalne podejście do problemu autorstwa projektu źródło swoje ma zapewne w osobistym życiu obu posłów, bo jednemu już dwa lata temu napisano na biurze poselskim "rozwodnik", drugi zaś od 10 lat żyje z narzeczonym i uważa, że polskie prawo traktuje go jak obywatela drugiej kategorii. Idiotyzm i groteska całej sytuacji polega na tym, że obaj - co było widać i słychać - są bardzo zdeterminowani w tym "chceniu" zalegalizowania tychże związków partnerskich.
Chłopaki, proszę was... Pogódźcie się, zostańcie partnerami, tylko w kwestii spornego projektu, oczywiście. Przecież różni Was tylko 14 procent treści projektu, a i tak macie zupełnie różne targety wyborcze. No bo chyba o to chodzi, nie?
Marcin Darda
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?