W przyszłym roku właścicieli sklepów oraz klientów czeka prawdziwa rewolucja. Ministerstwo Rozwoju chce, żeby z użycia zniknęły tradycyjne paragony, które mają zostać zastąpione elektronicznymi. Urzędnicy podkreślają, że zyskają zarówno sprzedawcy jak i kupujący. Klientom łatwiej będzie składać reklamacje, natomiast sprzedawcy nie będą musieli wydać pieniędzy na papier do drukowania paragonów. Najpierw jednak handlowców czekają wydatki. W sklepach ostatecznie zostaną tylko kasy fiskalne, które będą miały dostęp do internetu.
Pani Magdalena z Łodzi, właścicielka sklepu spożywczego przy ul. Piotrkowskiej ma nadzieję, że nie będzie musiała kupować nowego urządzenia. - Kasę fiskalną wymieniłam w zeszłym roku i ma ona połączenie z internetem - mówi łodzianka. - Mam nadzieję, że urządzenie spełni wszystkie wymagania i nie będę znów musiała wydawać pieniędzy na nowe.
Nowymi przepisami martwi się Marek Biblis z Łodzi, właściciel sklepu spożywczo-owocowego.
Czytaj:Paragony są bardziej szczegółowe. Klientom ma być łatwiej złożyć reklamację
- Jeśli te przepisy wejdą w życie, nie będę miał wyjścia i będę musiał kupić nową kasę - mówi łodzianin. - Z urzędem skarbowym nikt jeszcze nie wygrał i nie ma nawet co dyskutować. Dla mnie będzie to jednak duże obciążenie. Handluję owocami, warzywami, artykułami spożywczymi, na tym majątku się nie zarabia.
Z szacunków handlowców wynika, że wymiana kas miałaby kosztować branże nawet 700 milionów złotych. Dotknęłoby to zwłaszcza właścicieli niewielkich sklepów, gdyż to tam głównie w użyciu są tzw, kasy rolkowe, czyli takie, które drukują paragony dla klientów oraz dla samego sklepu.
Zmiany zakładają także powstanie Centralnego Rejestru Paragonów, a miałby go prowadzić minister finansów.
Urzędnicy przekonują, że system pozwoli klientom łatwiej kontrolować wydatki.
- Obecnie dochodzi do paradoksów, że w sklepie mogę zapłacić aplikacją w telefonie, a w zamian dostaję anachroniczny wydruk, na którym po kilku tygodniach nic nie widać - tak dla portalu money.pl wypowiedział się Tadeusz Kościńśki, wiceminister rozwoju. - Trzeba wyjść z papierowej ery.
Czytaj:Zachęcali łodzian do brania paragonów
Projekt zakłada, że e-paragony będą w użyciu od początku 2018 roku. Przyszły rok ma więc być przeznaczony na zmiany, a handlowcy będą musieli się przygotować do zakupu nowych kas fiskalnych. Zdaniem urzędników mają wystarczająco dużo czasu, żeby to zrobić.
| Co nas czeka? |
Ministerstwo Rozwoju wprowadzenie elektronicznych paragonów wiąże także z ograniczeniem szarej strefy i większymi wpływami do budżetu. Z szacunków urzędników wynika, że rocznie budżet państwa miałby dzięki temu zyskać od 2 do 3 mld zł. Nowe kasy mają być zintegrowane z terminalami, za pomocą których płacimy kartami. Oznacza to koniec korzystania z tzw, kas dwurolkowych. Chodzi o takie modele, które generują paragony w wersji papierowej, a w sklepach, w których są używane można tylko płacić gotówką. Te kasy mają całkowicie zniknąć ze sklepów. Nowe urządzenia natomiast będą rejestrować sprzedaż tylko elektronicznie. Ostatecznie klienci przestaliby otrzymywać papierowe paragony, a elektroniczne byłyby np. wysyłane do systemów bankowych. Klient musiałby jednak wyrazić na to zgodę. Ostatecznym celem proponowanych zmian jest dążenie do rozszerzenia obrotu bezgotówkowego. Ma to z kolei doprowadzić do ograniczenia szarej strefy. Założenie jest też takie, że elektroniczne paragony mają otrzymywać także ci klienci, którzy nie płacą kartami. Paragony będą mogły być wysłane np. na ich adres mejlowy. W okresie przejściowym będą działać zarówno paragony papierowe jak i elektroniczne. |
Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 29 sierpnia - 4 września 2016 roku
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
