Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parlamentarzyści chcą, żeby psy mogły biegać bez smyczy: "Pies musi się wybiegać"

Maciej Kałach
- Zależy nam, aby zażyły trochę wolności, jednak bez stwarzania zagrożenia dla obywateli - twierdzą członkowie Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt
- Zależy nam, aby zażyły trochę wolności, jednak bez stwarzania zagrożenia dla obywateli - twierdzą członkowie Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt Joanna Urbaniec/archiwum Polskapresse
Posłowie proponują, aby pies mógł biegać bez smyczy pod nadzorem opiekuna. Taką możliwość mają już psy w Łodzi i w Kutnie, Zgierz i Skierniewice są mniej liberalne.

Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt chce, żeby właściciele psów mogli spuszczać psy ze smyczy.

- Zależy nam, aby zażyły trochę wolności, jednak bez stwarzania zagrożenia dla obywateli - mówi Artur Dunin, poseł PO ze Zgierza i sekretarz sejmowego zespołu, który zrzesza parlamentarzystów od prawej do lewej strony sceny politycznej.

Obecnie ustawa o ochronie zwierząt wprowadza zakaz spuszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania, umożliwiającego identyfikację właściciela. Dawałoby to prawo, aby pies mógł się wybiegać, jeśli opiekun ma go na oku, ale wolność czworonoga ograniczają miejskie regulaminy.

Na przykład w Zgierzu i w Skierniewicach radni uchwali, że utrzymujący psy są zobowiązani do prowadzenia ich w miejscach publicznych na uwięzi, a żadnych wyjątków nie przewidzieli. Prace sejmowego zespołu mają doprowadzić do stworzenia furtek w prawie, korzystnych dla właścicieli zwierząt.

W Łodzi regulamin już jest bardziej liberalny: dopuszcza czasowe uwolnienie ze smyczy w miejscach, gdzie nie stwarza to zagrożenia. Wydany przez magistrat przewodnik dla właścicieli jako przykłady takich miejsc wymienia park lub łąkę.

Łódzki wyjątek nie obejmuje psów uznanych za agresywne, a na wezwanie strażnika właściciel zawsze musi założyć pupilowi smycz.

- To, czy opiekun i pies stwarzają zagrożenie, ocenia funkcjonariusz - mówi Leszek Wojtas z łódzkiej straży miejskiej. Ta w 2013 roku wystawiła za brak dozoru nad psem 225 mandatów. W 16 przypadkach interwencja zakończyła się ich nieprzyjęciem i skierowaniem sprawy do sądu, poza tym było 207 pouczeń (w 2012 roku odpowiednio 147 mandatów, 13 wniosków do sądu i 260 pouczeń).

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Wysokość mandatu może wynieść do 500 zł i przypomina o tym także magistrat w Kutnie, gdzie "zwolnienie psa ze smyczy, ale z nałożonym kagańcem jest dozwolone jedynie w miejscach nieuczęszczanych przez ludzi i tylko w sytuacji, gdy opiekun ma możliwość sprawowania całkowitej kontroli nad zachowaniem zwierzęcia".

Agnieszka Chartlińska, psycholog zwierząt i technik weterynarii, przypomina, że pies dla dobrego samopoczucia musi się porządnie wybiegać. - Ale nie ma gwarancji, że puszczony luzem powróci do właściciela, przywołany przez niego, choć robił to tysiąc razy wcześniej - uważa Chartlińska.

Za optymalne rozwiązanie Chartlińska uważa wyznaczanie np. w parkach miejskich czy na łąkach specjalnych dobrze oznaczonych stref, w których psy mogłyby się bawić ze sobą i z właścicielami.

Zespół przyjaciół zwierząt sprecyzuje swoje propozycje na następnym spotkaniu, ale liberalizacja nie będzie dotyczyć zniesienia obowiązku noszenia kagańców. A w tym przypadku samorządy i ich spółki potrafią być wyjątkowo konsekwentne. Na początku lipca pisaliśmy o kierowcy łódzkiego MPK, który nakazał opuszczenie autobusu pasażerce z yorkiem. Choć ten był na smyczy, kierowca powołał się na przepis spółki, wymagający kagańca, chociaż zdobycie takiego zabezpieczenia dla tej rasy jest niezwykle trudne - ze względu na małe rozmiary pyska yorka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki