Parlamentarzyści dyskutowali o Dworcu Fabrycznym

Najwięcej emocji wzbudziła kontrola prowadzona przez Jaspers, instytucję opiniującą projekty unijne o wartości powyżej 50 mln euro. To właśnie na podstawie opinii tej instytucji Komisja Europejska decyduje o dofinansowaniu inwestycji. Jeżeli więc Jaspers uzna, że podziemny Dworzec Fabryczny z czterema peronami nie jest potrzebny, to pojawi się ryzyko zmniejszenia puli unijnych pieniędzy.

- Jaspers nie decyduje o dofinansowaniu, ale jego negatywna opinia wpływa na decyzje KE - ostrzegał posłów Piotr Ciżkowicz z zarządu PKP SA. - Trwają nasze analizy, które mają udowodnić potrzebę tej inwestycji. Kluczowa będzie analiza potoków pasażerskich. Pierwsza wersja powinna być gotowa w grudniu, a ostateczna w styczniu.

Analiza jest tak ważna, ponieważ Dworzec Fabryczny miał obsługiwać 100 tys. podróżnych dziennie. Odsunięcie przez rząd projektu kolei dużych prędkości spowodowało, że podróżnych będzie mniej. Z szacunków wynika, że zaledwie 8-12 tys. osób. W dodatku Jaspers skorzystał z prognoz GUS, który szacuje, że do 2040 roku zmniejszy się liczba mieszkańców Łodzi i okolic.

Kłopoty z pieniędzmi unijnymi dotyczą też zmiany technologii wykopu. Pierwotnie miała to być odkrywka, ale można też wykorzystać maszynę drążącą TBM.

- Ta zmiana może zwiększyć koszty, które nie zostaną objęte dofinansowaniem unijnym - przestrzega Aleksander Wołowiec z zarządu PKP PLK.

Przy zagrożeniach ze strony inicjatywy Jaspers brak harmonogramu budowy dworca jawi się jako problem drugorzędny. Po pierwsze dlatego, że jeszcze on nie powstał, a po drugie nie wiadomo czy rzeczywiście będzie objęty klauzulą poufności, o co wystąpił Torpol, wykonawca budowy dworca.

Inwestorzy, czyli władze Łodzi i kolei przekonywali posłów, że kolejnym zagrożeniem jest geologia, czyli podziemne jezioro znajdujące się na placu budowy Dworca Fabrycznego.