Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Partie z niepokojem obserwują sondaże wyborcze

Sławomir Sowa
Premier Donald Tusk chce wygrać wybory autobusem. W poniedziałek wielki autokar z napisem "Premier Tusk" z szefem rządu na pokładzie wyruszył do województwa kujawsko-pomorskiego, niebawem będzie w łódzkim. I tak codziennie, aż do wyborów.

Niewykluczone, że nieoczekiwana kampania Donalda Tuska ma związek z sondażami wyborczymi. Te ostatnie prawie bez wyjątku dają prym Platformie, ale wystarczy się nieco cofnąć w czasie, by zobaczyć, że w porywach PiS zbliża się niebezpiecznie blisko do partii rządzącej.

Ostatnie sondaże z różnych pracowni dają Platformie od 35 do 44 procent głosów, a PiS od 20 do 32. Wyjątkiem jest sondaż TNS OBOP z 16 września dla "Gazety Wyborczej", w którym PO ma 18 procent, a PiS 17. Sondaż jest jednak o tyle wyjątkowy, że zastosowano inną metodę badawczą, uwzględniającą jedynie głosy absolutnie pewnych wyborców.

Niepokój Donalda Tuska i radość w PiS wzbudził sondaż Homo Homini z 11 września dla Polskiego Radia, według którego PO ma szansę na 31 procent głosów, a PiS na 29. Tak blisko główni rywale jeszcze nie byli. W tym samym sondażu SLD miało prawie 14 procent głosów, a PSL 6,5.

Na wybory nie chodzą jednak sondaże, tylko ludzie. Doświadczenie z poprzednich wyborów uczy, że w sondażach Platforma jest przeszacowana, natomiast niedoszacowane jest poparcie dla ugrupowań prawicowych i populistycznych. I te "poprawki" PO musi także uwzględniać w swoich rachubach.

Pewne mandaty ma Sojusz Lewicy Demokratycznej, który nieodmiennie lokuje się w sondażach jako trzecia partia. Rozrzut procentowy głosów dla SLD, w zależności od tego, kto i kiedy robi badania, jest jednak spory: od 7 do ponad 13 procent głosów.

W dolnych partiach tabel sondażowych plasuje się PSL, które prawie zawsze pokonuje jednak próg wyborczy, uzyskując powyżej 5 procent głosów. I to dotyczy to nie tylko sondaży, ale i samych wyborów.

Największą niespodziankę sprawił Ruch Poparcia Palikota, który w sondażu Millward Brown dla RMF z 17 i 18 września uzyskał 6 procent głosów. To pierwszy sondaż, który wskazuje, że ugrupowanie Palikota mogłoby wejść do Sejmu i to z większą liczbą mandatów niż PSL. Zwyżka notowań Palikota jest jednak zauważalna od pewnego czasu. Jego ugrupowanie odbiło się od początkowego poziomu o 1-2 procent, która to sztuka nie udaje się PJN. Palikot nie krył wczoraj satysfakcji z sondażowego awansu.

Wielką niewiadomą pozostaje frekwencja w wyborach. Według ostatniego sondażu CBOS, udział w wyborach deklaruje 61 procent respondentów. CBOS przypomniał, że w badaniu, jakie zrealizował w październiku 2007 roku - na tydzień przed poprzednimi wyborami parlamentarnymi - udział w głosowaniu zapowiadało niemal 71 proc. ankietowanych, tymczasem faktyczna frekwencja wyniosła niespełna 54 proc.

Podobna rozbieżność pomiędzy deklaracjami a rzeczywistym udziałem w głosowaniu miała miejsce w przypadku wyborów parlamentarnych w 2005 roku. Wówczas różnica między frekwencją deklarowaną w ostatnim sondażu przedwyborczym CBOS (58,8 proc.), a faktycznym udziałem w wyborach (40,6 proc.) wyniosła 18 punktów. Największa rozbieżność wystąpiła w 2001 roku. Deklarację udziału w głosowaniu złożyło 66,4 proc. respondentów, faktycznie do urn poszło jednak tylko 46,3 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki