Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pary z "Sanatorium miłości". Kto się rozstał? Kto z uczestników Sanatorium miłości jest zakochany? Sanatorium miłości 30.05.2020

Anna Gronczewska
Siedemdziesięciodwuletni Władysław Balicki jest łodzianinem, od kilku lat wdowcem. Ze swoją drugą żoną przeżył 48 lat. Nie ukrywa, że chciał w programie znaleźć osobę, z którą mógłby iść razem przez życie. Jednak nie związał się z żadną z uczestniczek „Sanatorium miłości”.- To była przygoda mojego życia - zapewnia pan Władysław. - Gdybym jeszcze raz miał podjąć decyzję, to na pewno znów zgłosiłbym się do programu. Zyskałem ogromną popularność. Ludzie zaczepiają mnie, rozmawiają, zadają pytania. To bardzo miłe. Nie spotkałem się jeszcze z niemiłym przyjęciem.
Siedemdziesięciodwuletni Władysław Balicki jest łodzianinem, od kilku lat wdowcem. Ze swoją drugą żoną przeżył 48 lat. Nie ukrywa, że chciał w programie znaleźć osobę, z którą mógłby iść razem przez życie. Jednak nie związał się z żadną z uczestniczek „Sanatorium miłości”.- To była przygoda mojego życia - zapewnia pan Władysław. - Gdybym jeszcze raz miał podjąć decyzję, to na pewno znów zgłosiłbym się do programu. Zyskałem ogromną popularność. Ludzie zaczepiają mnie, rozmawiają, zadają pytania. To bardzo miłe. Nie spotkałem się jeszcze z niemiłym przyjęciem. TVP/Grzegorz Gałasińśki
Związki i rozstania uczestników "Sanatorium miłości". Sanatorium miłości to jeden z najpopularniejszych programów TVP. Biorą w nim udział panie i panowie sześćdziesiąt plus, którzy szukają miłości. I tę miłość znajdują. Choć nie zawsze w programie. Polecamy naszą galerię zdjęć 30.05.2020

Zakochani uczestnicy Sanatorium miłości

Siedemdziesięciodwuletni Władysław Balicki jest łodzianinem, od kilku lat wdowcem. Ze swoją drugą żoną przeżył 48 lat. Nie ukrywa, że chciał w programie znaleźć osobę, z którą mógłby iść razem przez życie. Jednak nie związał się z żadną z uczestniczek „Sanatorium miłości”.

- To była przygoda mojego życia - zapewnia pan Władysław. - Gdybym jeszcze raz miał podjąć decyzję, to na pewno znów zgłosiłbym się do programu. Zyskałem ogromną popularność. Ludzie zaczepiają mnie, rozmawiają, zadają pytania. To bardzo miłe. Nie spotkałem się jeszcze z niemiłym przyjęciem.

Rozmowa z Władysławem z Sanatorium Miłości

Dzięki Sanatorium miłości Władysław poznał Wiesię Górniak

I dzięki temu programowi pan Władysław poznał Wiesię Górniak. W styczniu przyjechał do Warszawy. Nie mógł odnaleźć ulicy, na której miał umówione spotkanie. Akurat przechodziła koło niego atrakcyjna blondynka. Zapytał, jak znaleźć tę ulicę. Kobieta szybko mu wytłumaczyła. Ale i stwierdziła, że zna Władysława z „Sanatorium miłości”. Nie wymienili się telefonami, ale po jakimś czasie łodzianin zauważył jej wpis na swoim profilu na Facebooku.

SANATORIUM MIŁOŚCI 2020

Na pierwsze spotkanie umówili się w jednej z warszawskiej kawiarni. Potem razem pojawili się na premierze filmu „Zenek”. Coś między nimi zaiskrzyło i dziś są razem.

- I teraz krążę między Łodzią a Warszawą! - śmieje się Władysław Balicki. - Fajnie się między nami układa, a dzielącą nas odległość da się pokonać.

Wiesława Górniak jest blisko cztery lata młodsza od Władysława. Ma 87-letnią mamę, która bardzo szybko zaakceptowała łodzianina. Darzy go dużą sympatią.

- Wiesia jest wdową, nie ma dzieci - opowiada Władysław Balicki. - Ma w Warszawie duże, 100-metrowe mieszkanie z tarasem. Spędzam u niej dużo czasu. Przymierzam się do przeprowadzki do stolicy.

Władysław cieszy się, że między nim a Wiesią nie ma dużej różnicy wieku. Mówi, że zanim ją poznał, zgłaszały się panie o 16-17 lat młodsze.

Horoskop miłosny na wrzesień, październik i listopada.

Horoskop miłosny na jesień 2021! Te znaki zodiaku zakochają ...

- W moim wieku to za duża różnica - twierdzi Władysław Balicki. - Gdybym miał 50 lat, to pewnie 15 lat młodsza partnerka nie robiłaby różnicy, ale w takiej sytuacji...

Mimo że na swoim profilu na Facebooku zaznaczył, że jest w związku, to nadal odzywają się kobiety, które chcą go poznać.

- Wiesia jest nawet trochę zazdrosna! - śmieje się Władysław. - Ale ja nie myślę nawiązywać nowych znajomości.

Władysław Balicki zapewnia, że jest szczęśliwy. Boi się tylko, żeby z czasem nie stał się dla Wiesi mało atrakcyjny.

SANATORIUM MIŁOŚCI

- Na razie to, gdzie idziemy, to ludzie mnie zaczepiają, chcą sobie zrobić zdjęcie - wyjaśnia Władysław Balicki. - Ale co będzie potem?

Teraz cieszy się, że Wiesię zaakceptowała jego córka, która mieszka w Baden Baden.

- Znalazły bardzo szybko wspólny język - dodaje łodzianin. - Może uda się nam pojechać do córki w wakacje.

Władysław Balicki cieszy się, że znalazł miłość. Przyznaje jednak, że szukając jej w jego wieku, trzeba mieć dużo rozwagi.

- Nie jest w tym wieku łatwo znaleźć partnera - twierdzi Władysław Balicki. - Młodzi idą na żywioł. My, z pokolenia sześćdziesiąt plus, musimy być bardziej rozważni. Wiele kobiet materialistycznie patrzy na mężczyzn. Liczy się wysokość emerytury...

W „Sanatorium miłości” można też znaleźć miłość!

Ale w „Sanatorium miłości” można też znaleźć miłość. Świadczy o tym związek Iwony z Radomska i Gerarda z Zabrza.

- Miłość u nich kwitnie! - mówi Władysław Balicki. - Ciekawe, czy dojdzie do skutku impreza, która ma się odbyć na początku lipca. Gerard obchodzi urodziny i już wiele tygodni wcześniej zaprosił nas do Niepołomic, skąd pochodzi.

Iwona Mazurkiewicz z Radomska ma 62 lata i jest wdową. To fizjoterapeutka i nauczycielka wychowania fizycznego. Jest na emeryturze. Odkąd nie pracuje, zajmuje się ogrodem przy swoim nowo wybudowanym domu. Ma zmysł artystyczny, z którego korzysta. Projektuje również wnętrza i sama urządziła swój dom. Lubi też własnoręcznie zmieniać wygląd mebli. W wolnym czasie uczęszczała na zajęcia Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Jest pasjonatką muzyki romantycznej, lubi tańczyć, a także napić się dobrego alkoholu. Przez pewien czas mieszkała w Anglii, a potem w Holandii. Długo nie mogła się pogodzić ze śmiercią swego męża Janusza. Po jego śmierci sama chciała umrzeć. Potem jednak dopadła ją choroba. Przeszła ciężką operację. Usunięto jej część żołądka, trzustki, śledzionę. Po tych doświadczeniach pojawiła się u niej chęć życia. A jej życie nie było łatwe. Pierwszy syn kobiety urodził się z wadą serca. Chłopiec zmarł, gdy Iwona była w ciąży z drugim dzieckiem. O śmierci syna nie powiedziano jej od razu. Ona leżała w szpitalu, by utrzymać drugą ciążę. O stracie pierwszego dziecka poinformowano ją dopiero na dwa tygodnie przed porodem.

Za nami finał drugiej edycji "Sanatorium miłości", w której wzięła udział mieszkanka Radomska. Jak Iwona Mazurkiewicz komentuje zakończenie programu? Czy znalazła w nim miłość? Jak przyznaje radomszczanka, jej życie bardzo się zmieniło. -  Chcę więcej, chcę jeszcze... - mówi. CZYTAJ ROZMOWĘ Z IWONĄ Z SANATORIUM MIŁOŚCI >>>>

"Chcę więcej, chcę jeszcze!" mówi Iwona z Sanatorium Miłości...

Iwony z Radomska i Gerarda z Zabrza z programu Sanatorium miłości wyszli razem jako para

W programie poznała Gerarda Makosza, inżyniera górnictwa, emerytowanego ratownika górniczego. Mieszka w Zabrzu. Uwielbia sport, wstaje o 7 rano i ćwiczy, a potem biega. Z pasją nurkuje, a zimą jeździ na nartach. Z programu wyszli razem jako para. Teraz spędzają ze sobą wiele czasu - w Radomsku i Zabrzu. Gerard cieszy się, że poznał syna i wnuka Iwony.

- Przyjęli mnie bardzo dobrze - zapewnia Gerard Makosz. - Wydaje mi się, że mnie polubili. Tak samo ciepło Iwona została przyjęta przez moją rodzinę. To dla mnie bardzo dużo znaczy.

Iwona i Gerard mają wspólną pasją. Razem robią poranną gimnastykę, biegają. Nieśmiało mówi się o ich ślubie..

Wydawało się, że parą będą pochodząca z Wrześni Stenia oraz Władysław Pieszko z Jastrzębia-Zdroju. Od początku razem spędzali wiele czasu i razem wyszli z programu. Mieli razem ułożyć sobie życie. Choć Wiesia z Białegostoku, jedna z najbardziej charakterystycznych uczestniczek drugiej edycji „Sanatorium miłości”, od razu nie dawała temu związkowi przyszłości. Okazało się, że miała rację.

- Koniec naszego romansu nastąpił tuż po zakończeniu programu - wyjaśniała w jednym z wywiadów Stenia. - Szkoda, ale musiałam to zrobić. Prosto z planu programu pojechałam razem z nim do jego domu w Jastrzębiu-Zdroju. Zrobiłam to na jego prośbę i wiedziałam, że on chce przedstawić mi swoją rodzinę. Potem zaprosiłam go do siebie. Miłe chwile skończyły się jednak w grudniu, a powodów jest kilka...

Stenia tłumaczyła, że nie lubi zbyt rozrywkowego trybu życia i nigdy nie przesadza z alkoholem. Szanuje swoich przyjaciół i bardzo dba o kulturę osobistą.

- Nie intryguję, nie plotkuję i nie osaczam innych - mówiła Stenia. - A przede wszystkim nie opowiadam o intymnych sprawach na forum publicznym. Trzeba znać granice szczerości

Stenia przyznała, że zbulwersowało ją to, co zobaczyła potem w telewizji. To znaczy Władysława baraszkującego w jacuzzi z Bożeną, inną uczestniczką programu.

- Czułam się ośmieszona i poniżona - twierdziła Stenia. - Gdybym dowiedziała się o tym wcześniej, do domu wróciłabym sama, a nie z Władkiem.

Tymczasem Władek nie rozpacza po rozstaniu ze Stenią. Spotyka się teraz z Haliną z Krakowa.

- Nie żadna Stanisława ps. Stenia, lecz na zawsze Halinka z Krakowa - napisał na swym profilu na Facebooku Władysław.

Miłość podobno znalazł też Wojtek z Warszawy. Ale nie w programie.

- Jedna pani, którą spotkałem w Łodzi, powiedziała, że Wojtek jest gwiazdą portalu randkowego sympatia - mówi Władysław Balicki. - Nie dziwię się. Jest wykształcony, inteligentny. Może podobać się kobietom.

Sam Wojtek przyznał, że poznał kobietę i wiele godzin spędza teraz przy telefonie. Już nie może doczekać się osobistego spotkania.

Wojtek ma 72 lata i jako aktor amator występuje w warszawskim Teatrze Studio. Wzruszył widzów, mówiąc, że marzy, by znów nawiązać kontakt z córką. Swoją drugą połowę znalazł też Adam z Wolbromia. Jak powiedział nam Władysław Balicki, odwiedza go pani z Krakowa.

Siedemdziesięciodwuletni Władysław Balicki jest łodzianinem, od kilku lat wdowcem. Ze swoją drugą żoną przeżył 48 lat. Nie ukrywa, że chciał w programie znaleźć osobę, z którą mógłby iść razem przez życie. Jednak nie związał się z żadną z uczestniczek „Sanatorium miłości”.- To była przygoda mojego życia - zapewnia pan Władysław. - Gdybym jeszcze raz miał podjąć decyzję, to na pewno znów zgłosiłbym się do programu. Zyskałem ogromną popularność. Ludzie zaczepiają mnie, rozmawiają, zadają pytania. To bardzo miłe. Nie spotkałem się jeszcze z niemiłym przyjęciem.

Pary z "Sanatorium miłości". Kto się rozstał? Kto z uczestni...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki