W pierwszym secie trwała zacięta walka. Goście prowadzili 20:17, lecz bełchatowianie potrafili wyrównać. Przy stanie 23:23, gospodarze zdobyli punkt, ale po weryfikacji sędziowie zmienili decyzję. Piłkę setową wygrali zawiercianie po nieudanym ataku Aleksandra Atanasijevicia.
W drugiej partii wyższość gospodarzy od stanu 17:17 nie podlegała dyskusji. PGE Skra wygrała seta 25:21.
Bez Aleksandra Atanasijevicia, ale za to z Miladem Ebadipourem grała PGE Skra w trzecim secie. I łatwo wygrała do 19.
W czwartej partii bełchatowianie przegrywali już 16:18, ale wtedy na zagrywkę wszedł Mikołaj Sawicki. PGE Skra wyszła na prowadzenie 20:18, ale rywale się nie poddawali. Był remis 20:20, jednak znów bełchatowianie się poderwali. Po ataku i bloku Dicka Kooya prowadziliśmy 22:20. Warta zdobyła cztery punkty z rzędu i wygrała seta.
Tie-break miał niesamowity przebieg. PGE Skra przegrywała 5:8, ale popisała się serią sześciu zdobytych punktów z rzędu. Na zagrywce był wtedy Grzegorz Łomacz. Wydawało się, że wynik meczu jest przesądzony, bo bełchatowianie prowadzili 13:11. Goście jednak doprowadzili do remisu po 14. PGE Skra miała jeszcze piłkę meczową na 15:14, ale trzy ostatnie piłki należały do zawiercian. Szkoda. Z powodów zdrowotnych w całym meczu nie mógł zagrać Milad Ebadipour. Cieniem samego siebie był Aleksander Atanasijević, który zdobył tylko jeden punkt.
PGE Skra Bełchatów - Warta Zawiercie 2:3 (23:25, 25:21, 25:19, 23:25, 15:17)
PGE Skra: Mateusz Bieniek 23, Aleksander Atanasijević 1, Dick Kooy 18, Karol Kłos 18, Grzegorz Łomacz 5, Robert Täht 2, Kacper Piechocki (l) oraz Damian Schulz 4, Mihajlo Mitić, Mikołaj Sawicki 11, Milad Ebadipour 1. Trener: Radosław Kolanek.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
