Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pechowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych

Łukasz Kaczyński
Pobity przed jednym z barów we Wrocławiu Marcin Pempuś nie zrezygnował z grania w Łodzi
Pobity przed jednym z barów we Wrocławiu Marcin Pempuś nie zrezygnował z grania w Łodzi Paweł Relikowski/Gazeta Wrocławska
Takim pechem nie wszyscy organizatorzy teatralnych festiwali mogą się "pochwalić". W ciągu jednego dnia artyści dwóch zespołów, mających zaprezentować spektakle na XIX Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi, doznali poważnych kontuzji.

Najpierw, w sobotni wieczór, brutalnie pobici zostali dwaj aktorzy wrocławskiego Teatru Polskiego: Andrzej Kłak i Marcin Pempuś, obsadzeni w "Courtney Love". Do zdarzenia doszło przed jednym z wrocławskich pubów. Aktorzy po wyjściu z teatru, gdzie grali w przedpremierowych pokazach spektaklu "Dzieci z Bullerbyn" w reż. Anny Ilczuk, udali się do jednego z lokali na ul. Bogusławskiego. Przed wejściem do niego zostali pobici przez dwóch pijanych napastników.

- Po spektaklu spotkaliśmy się z kolegami w jednym z barów w pobliżu teatru - opowiada "Gazecie Wrocławskiej" Marcin Pempuś. - Wyszliśmy przed lokal na papierosa, spokojnie staliśmy, podeszło do nas dwóch rzezimieszków, którym nie spodobało się chyba, że tam staliśmy. Szamotali się z nami. Kiedy przyjechała policja, mężczyzn już nie było, bo uciekli.

Andrzej Kłak (gra w spektaklu Krista Novoselica, Działacza Demokratycznego i Hipisa z Mazur) ma podbite oko. W znacznie gorszym stanie jest Marcin Pempuś (wciela się w Kurta Cobaina, Starego Kurta Cobaina i Nastolatka z Mazur), który ma złamaną prawą nogę. Jeszcze w niedzielę aktorzy zapewnili, że nie zrezygnują z grania w Łodzi na XIX Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych.

- Udałem się do Wytwórni, gdy trwały tam próby. Marcin Pempuś chodził o kulach i mówił, że noga go boli. Do zabawnych scen dochodziło. Próbowali jakieś sytuacje i porządnie ich to bawiło - relacjonuje Andrzej Jakubas, aktor i rzecznik Teatru Powszechnego w Łodzi.- Ale próbowali "na ostro", tak jak spektakl ma iść. Mają w sobie duże energii i szwungu, widać że pójdą na całość.

Z kolei w niedzielny wieczór nie odbyło się przedstawienie "Nancy. Wywiad" w reż. Claude'a Bardouila, francuskiego choreografa, przygotowane z Magdaleną Popławską. Uraz w okolicy kręgosłupa, jakiego doznał tancerz, był na tyle poważny, że nie mógł on wystąpić.

- Najpierw przyjechała telewizja, coś nakręciła, potem zaczęła się próba, w trakcie której doszło do kontuzji. Aż musiał położyć się na podłodze. Z miejsca sprowadziliśmy fizjoterapeutę. Dzięki niemu Claude mógł w ogóle usiąść na krześle i porozmawiać ze zgromadzoną w Małej Sali publicznością - relacjonuje Andrzej Jakubas. - W poniedziałek Claude Bardouil udał się do specjalisty od urazów. Oprócz ćwiczeń, dostał plastry, które mają go wspomagać na scenie.

Mimo wyraźnego bólu, Francuz wziął udział w niedzielnym spotkaniu z publicznością. Za co został nagrodzony brawami. Jeden z widzów wypił też jego zdrowie. Widzowie zostali zaproszeni na poniedziałek.

Wczoraj do Łodzi przyjechała licząca 39 osób ekipa z Narodowego Teatru im. Radu Stanca w Sybinie. Dziś rozpocznie montowanie sceny i próby przed środowym spektaklem "Podróże Guliwera" w reż. Silviu Purcarte. Na scenie pojawić ma się... koń, którego poszukiwania prowadzi "Powszechny".

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki