Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pechowy tramwaj 13, czy brak profesjonalizmu w MPK? [LIST]

ab
Paweł Nowak/polskapresse
Bartłomiej Majchrzak z Łodzi pisze do Zbigniewa Papierskiego, prezesa MPK Łódź, w sprawie tramwaju linii 13. Pasażer MPK na przykładzie tej linii, podważa "Politykę Jakości", którą realizuje miejska spółka. Poniżej publikujemy treść listu do prezesa Papierskiego.

Szanowny Panie Prezesie,

jestem rodowitym łodzianinem, tu mieszkam, ale od dwóch lat pracuję w stolicy. Na równi korzystam z usług łódzkiego MPK i warszawskiego ZTM. Niestety muszę stwierdzić zdecydowaną wyższość drugiego nad pierwszym. Tak wiele razy MPK zaskakiwało mnie "oryginalnym" podejściem do obsługi klienta, że już trochę przyzwyczaiłem się do brudnych pojazdów, notorycznych spóźnień, ciągle zepsutych kasowników, co wcale nie jest powodem, dla którego kanar powstrzyma się od wypisania mandatu (jedyne, co go powstrzyma, to odór alkoholu i brudu wydzielający się ze śpiącego menela, natomiast już biednej emerytce nie przepuści).

W zeszły czwartek (5 lipca) cały dzień korzystałem z MPK. O nierealności rozkładów nie chce mi się już pisać. Jednakże dwa zdarzenia zwaliły mnie z nóg - stąd ten list. Około godziny 09.45 wsiadłem w tramwaj linii nr 13 (nr pierwszego wagonu: 2901), jadący z krańcówki przy ul. Śląskiej. Tramwaj od samego początku dziwnie wolno jechał. Od skrzyżowania ul. Śmigłego-Rydza i ul. Przybyszewskiego doszło nagłe hamowanie, zatrzymywanie i jeszcze wolniejsza jazda, trochę według zasady "dwa do przodu, trzy do tyłu". Bujało jak podczas sztormu.

Tajemnica wyjaśniła się, kiedy, chcąc wysiąść przy al. Piłsudskiego, ustawiłem się wcześniej, jeszcze podczas jazdy, przy drzwiach przy kabinie prowadzącego pojazd. Otóż pan motorniczy, mając na sobie słuchawki od komórki, pilnie wpatrywał się w ekran i coś na nim wystukiwał, jednocześnie "prowadząc" pojazd i nie patrząc, co przed nim. Na moje zwrócenie uwagi, żeby przestał esemesować, a zajął się bezpiecznym prowadzeniem pojazdu, odpowiedział z godnością, że on wcale nie esemesuje, tylko szuka informacji. Jakich - tego już nie zdradził.

No tak, to go rozgrzeszało w stu procentach... Przygwoździł mnie fakt, że motorniczy za nic ma bezpieczeństwo pasażerów i innych uczestników ruchu drogowego, nie widzi i nie słyszy (a - jeśli się Pan orientuje - słuch jest także zmysłem przydatnym w prowadzeniu pojazdu), a jedzie!

Około godziny 14.50 znów wsiadłem w trzynastkę (nr pierwszego wagonu: 2525), tym razem zmierzającą z pl. Dąbrowskiego na krańcówkę przy ul. Śląskiej. Pechowa ta linia. Kasowniki w drugim wagonie nie działały (czerwona lampka), to znaczy działał jeden (lampka zielona), z tym że jego działanie polegało na kompletnym ubrudzeniu biletu tuszem, bez jakiegokolwiek przystemplowania daty i godziny. Bilet został całkowicie zniszczony.

Proszę mi wytłumaczyć, dlaczego w odległej o 120 km Warszawie, 99% kasowników w pojazdach miejskich działa bez zarzutu, a motorniczowie nie patrzą na ekran swojej komórki, tylko na szlak i nie mają zatkanych uszu słuchawkami? Dlaczego jest stosunkowo dużo mniej spóźnień niż w Łodzi? To chyba nie sprawa geografii. Od razu Panu odpowiem: w Warszawie, jeśli motorniczy się notorycznie spóźnia, nie dostaje premii, poza tym rozkłady jazdy są dostosowane do rzeczywistości.

Jak to się ma do "Polityki jakości", którą Pan osobiście podpisał, a która widnieje w każdym łódzkim pojeździe i na Waszej stronie www? Dlaczego w Warszawie można, a w Łodzi nie można?

Czy będzie Pan za takie wybryki zwracał część wynagrodzenia, które Pańskiej firmie płacimy w formie zakupu biletów? Wszak w momencie skasowania biletu (o ile pozwoli na to kasownik) zawierana jest umowa między przewoźnikiem a pasażerem na przewóz tegoż. Skoro pasażer płaci 100% ceny zawartej w umowie, to wykonawca (czyli przewoźnik, czyli Pan) ma psi obowiązek w 100% tę umowę zrealizować. Powiem Panu, że do 100% to Panu bardzo daleko, a kasę bierze Pan jak za zboże. Czy nie wydaje się to Panu nieuczciwe? No i przede wszystkim: dlaczego z taką dezynwolturą ryzykuje Pan bezpieczeństwo swoich pasażerów?

Z poważaniem,
Bartłomiej Majchrzak

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki