W sobotę o godz. 14 czasu polskiego i w niedzielę o godz. 9 drużyna trenera Raula Lozano rozegra tu mecze drugiej kolejki Ligi Światowej z Chinami.
Nasi siatkarze nie zobaczą jednak olimpijskiej areny, na której wystąpią w sierpniu, bowiem prawie siedmiomilionowe Hangshou, leżące u ujścia rzeki Fuchan do Morza Wschodniochińskiego, dzieli od Pekinu ponad 3 tysiące kilometrów.
- Po długiej i ciężkiej podróży noc była dla nas za krótka - powiedział Witold Roman, menedżer naszej reprezentacji. - Warunki mamy bardzo dobre, hala jest piękna i można tylko żałować, że nie mamy takiej w Polsce. Nasza drużyna już trenowała. Najważniejsze, że wszyscy zawodnicy są zdrowi i nikt nie ma żadnych urazów - dodał Roman.
Do zespołu dołączyli już bełchatowianie Mariusz Wlazły i Daniel Pliński, którzy nie wystąpili w Aleksandrii w meczach z Egiptem (2:3 i 3:1).
Od wtorku we włoskim Alessio przebywają natomiast polskie siatkarki, które jutro o godz. 17.30 meczem z Kubą rozpoczną występ w World Grand Prix. - Zarówno hotel jak i hala są na najwyższym poziomie - mówi łodzianin Maciej Tietianiec, który od niedawna jest menedżerem kadry.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?