Pętla wokół antyszczepionkowców coraz bardziej się zaciska. Niezaszczepionym na COVID-19 coraz trudniej wejść do restauracji, siłowni, kościoła. Wkrótce bez szczepień nie będzie można pracować w szpitalu, przychodni, szkole czy policji. Bez paszportu covidowego coraz trudniej jest normalnie żyć. Także w regionie łódzkim.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
WA211122AJ_008.jpg
Długo wydawało się, że Polska pójdzie swoją drogą. Podczas gdy kolejne kraje Europy wprowadzały coraz ostrzejsze restrykcje dla osób niezaszczepionych przeciw COVID-19, w Polsce takich obostrzeń długo nie było. W wielu krajach bez paszportu covidowego nie można wejść do restauracji, wybranych sklepów, a nawet do pracy. W Austrii szczepienia wkrótce będą obowiązkowe, za ich brak grozić będzie grzywna lub więzienie. Jednak polskie społeczeństwo zaczęło żyć w przekonaniu, że rząd PiS bojąc się utraty poparcia niezaszczepionych wyborców, żadnych ograniczeń nie wprowadzi.
To się zmieniło, a jako pretekst posłużyła groźba rozlania się wariantu Omikron SARS-Cov-2. Od 1 grudnia mocno zmniejszyły się limity osób, które jednocześnie mogą przebywać razem w zamkniętych pomieszczeniach. Obowiązujący jeszcze w listopadzie limit 75 proc. obłożenia w aquaparkach, kościołach, na widowniach został zmniejszony o połowę. Zwiększono za to powierzchnię, która ma przypadać na jedną osobę m.in. w siłowniach.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
We wtorek zasady gry zostały jeszcze zaostrzone. Na konferencji prasowej minister Adam Niedzielski zapowiedział m.in. zmniejszenie limitów obłożenia dla osób bez szczepienia do 30 proc. Kluczowa jest jednak druga część obostrzeń - limity te nie obowiązują osób zaszczepionych. A to oznacza, że tylnymi drzwiami praktycznie wprowadzono podział na zaszczepionych i niezaszczepionych. Dla osób z paszportem covidowym praktycznie niewiele się bowiem zmienia.
Wkrótce będzie jeszcze ostrzej. Rząd ogłosił już plan wprowadzenia od 1 marca obowiązkowych szczepień dla medyków, trwają też prace przy podobnym obowiązku dla nauczycieli i pracowników służb mundurowych. Doprecyzowano wprawdzie, że obowiązek nie oznacza przymusu. Bo nikt nie będzie doprowadzał do szczepień siłą. Ale dla niezaszczepionych z wymienionych branż niewiele to zmienia.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
Po takich komunikatach rządu instytucje i firmy z regionu łódzkiego wzięły się ostro do roboty. Okazało się, że w przeciwieństwie do poprzednich restrykcji teraz chęć do wprowadzenia ich w życie jest spora. Już 1 grudnia łódzki Aquapark Fala wprowadził do swojego systemu obsługi klientów możliwość sczytywania paszportów covidowych i sprawdzania ich w rządowej bazie danych. Po zweryfikowaniu klient zostaje odnotowany jako zaszczepiony, a system automatycznie zlicza klientów z obu kategorii.
Zdecydowanie zareagował też łódzki MOSiR. Dla niego obniżenie limitów do 50 proc. obłożenia oznacza, że w niektórych zajęciach może wziąć udział najwyżej sześć osób. Kolejne osoby mają wybór: albo zgodzą się na pokazanie paszportu covidowego lub zaświadczenia o szczepieniach, albo usłyszą, że limit wejść jest już wykorzystany. Podobne zasady obowiązują na lodowiskach i basenie Wodny Raj, choć tu limit wejść jest dużo większy.
CZYTAJ DALEJ>>>
.