Najbarwniejszą postacią bełchatowskiego klubu był Janusz Dziedzic, który w sumie spędził przy ul. Sportowej pięć i pół roku. Były lepsze czasy - Dziedzic występował m.in. w meczach Pucharu UEFA - ale i gorsze, gdy ówczesny zarząd klubu próbował go zmusić do rozwiązania kontraktu.
Jednym ze sposobów było wydanie polecenia, by Dziedzic rozdawał na ulicach miasta ulotki, które miały zachęcić kibiców do przychodzenia na mecze. Ostatecznie, prawdopodobnie z braku ulotek, pomysł upadł. Inni piłkarze żartowali, że Dziedzic mógłby rozdawać ulotki w przebraniu mamuta, ale napastnikowi nie było wtedy do śmiechu.
Co ciekawe, Dziedzic miał przerwę w występach w Bełchatowie. Tak, jak w 2006 roku niespodziewanie przeniósł się do Arki Gdynia, tak rok później, jeszcze bardziej niespodziewanie, wrócił na Sportową.
Oprócz Dziedzica, piłkarzami PGE GKS Bełchatów byli także Paweł Magdoń i Krzysztof Janus oraz obecny trener Wisły Marcin Kaczmarek. Magdoń dwukrotnie zapisał się w historii GKS - jest drugim po Carlo Costlym najdroższym piłkarzem kupionym do GKS, a ponadto zawalił mecz, który w praktyce zdecydował o stracie mistrzowskiego tytułu w sezonie 2006/2007. Bełchatowianie przegrali w Kielcach z Koroną, a Magdoń już w pierwszej minucie strzelił samobójczego gola. Później zresztą popełnił masę kolejnych błędów.
Najmniej zapamiętanym w Bełchatowie piłkarzem jest pewnie Krzysztof Janus, choć w sezonie 2009/2010, przed odejściem razem z trenerem Rafałem Ulatowskim do Cracovii, był podstawowym graczem. W Cracovii jego kariera potoczyła się jednak tak, jak Ulatowskiego, czyli trwała krótko.
Mecz GKS - Wisła odbędzie się w sobotę (17 maja) o godz. 17.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?