W sobotę będą mieli okazję, by ten rekord poprawić. Po wygranej 3:1 z Jastrzębskim Węglem oraz zwycięstwami 3:0 nad Lotosem Treflem Gdańsk, Transferem Bydgoszcz, BBTS Bielsko-Biała oraz dwóch zwycięstwach nad szwajcarskim Volleyem Amriswil, zespół trenera Migula Falaski podejmie o godz. 15 AZS Politechnikę Warszawską.
Wydaje się, że stołeczna drużyna ma mocniejszy skład, niż wskazywałoby na to miejsce w tabeli. Zespół trenera Jakuba Bednaruka w dziewięciu meczach zdobył dziesięć punktów i zajmuje siódmą pozycję w PlusLidze. Bez wątpienia zdecydowanym faworytem tego spotkania będą gracze PGE Skry.
Bełchatowianie w środę wieczorem wrócili z wyjazdu do Szwajcarii, a w czwartek i piątek trenowali we własnej hali. Falasca jest zadowolony, bo, w przeciwieństwie do innych drużyn, w jego zespole właściwie nie ma kontuzji. Siatkarze mają oczywiście lekkie problemy, ale nie takie, które by eliminowały ich z gry. Do tego wyraźnie widać, że forma bełchatowskiej drużyny ostatnio poszła w górę. - Nie wiem, czy to jest najwyższa forma, chyba nie, ale na pewno jest już bardzo wysoka - mówi środkowy PGE Skry Daniel Pliński.
Niedługo jednak Falasca da odpocząć swoim zawodnikom, bo do końca roku rozegrają jeszcze tylko dwa mecze - w sobotę z Politechniką i w czwartek o godz. 18 w Częstochowie z drużyną AZS.
Na ligowe boiska PGE Skra wróci 8 stycznia, gdy zmierzy się w wyjazdowym meczu z Indykpolem AZS Olsztyn, 11 stycznia podejmą Czarnych Radom, a pięć dni później rozegrają wyjazdowe spotkanie trzeciej rundy Pucharu CEV z niemieckim Generali Unterhaching. Niemcy wyeliminowali hiszpański CAI Teruel, wygrywając u siebie 3:0 oraz zwyciężając 15:12 w złotym secie po rewanżowej porażce na wyjeździe 1:3.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?