Mecz z VfB Friedrichshafen to pierwsze z najważniejszych spotkań bełchatowskiej drużyny w tym sezonie. Wiadomo, że oprócz powrotu na podium mistrzostw Polski bełchatowianie mają w tym sezonie jeszcze jeden cel - grę o zwycięstwo w Pucharze CEV. Po latach gry w Lidze Mistrzów PGE Skra w tym sezonie walczy o mniej prestiżowy z europejskich pucharów i nie ukrywa, że marzy o jego zdobyciu.
VfB Friedrichshafen kolejny raz staje na drodze bełchatowskiej drużyny. Do tej pory dwukrotnie drużyny zmierzyły się w Lidze Mistrzów - w sezonie 2008/2009 VfB wygrało ze Skrą 3:0 i w Bełchatowie i we Friedrichshafen, a dwa lata później dwukrotnie po 3:0 zwyciężyli bełchatowianie. To zresztą mógł być najlepszy w historii sezon PGE Skry, bo z Ligi Mistrzów odpadła dopiero po złotym secie z genialnym wówczas zespołem rosyjskiego Zenitu Kazań.
Dziś też oczywiście faworytem jest zespół z Bełchatowa, chociaż VfB powoli odbudowuje swoją potęgę po kilku nieudanych sezonach. W tegorocznych rozgrywkach Niemcy grali w Lidze Mistrzów i wyprzedzili wicemistrza Polski Zaksę Kędzierzyn-Koźle. Zabrakło im jednak punktów, by grać w fazie play-off Ligi Mistrzów i dlatego teraz walczą w Pucharze CEV.
W drużynie z Bełchatowa nie ma Daniela Plińskiego, który w rewanżowym meczu trzeciej rundy z Generali Unterhaching doznał kontuzji palca i nadal jeszcze nie wznowił siatkarskich treningów. Prawdopodobnie zacznie odbijać piłkę dopiero w przyszłym tygodniu. Poza Plińskim trener Miguel Falasca nie ma żadnych problemów, bo jego podopieczni w ostatnich meczach pokazują, że są w bardzo dobrej dyspozycji.
Podróż do Niemiec upłynęła wiceliderom PlusLigi w bardzo dobrych nastrojach. Zespół poleciał z Warszawy do Monachium, gdzie czekał już autokar VfB. Co ciekawe, w tym roku PGE Skra była już na lotnisku Franza Josefa Straussa, gdy w poprzedniej rundzie grała w Unterhaching. Wtedy skończyło się wygraną PGE Skry 3:0. - Nie mamy nic przeciwko temu, żeby historia się powtórzyła - mówi Grzegorz Stawinoga, wiceprezes Skry.
Początkowo mecz z VfB planowany był na czwartek, a trener Falasca chciał, by prosto z Niemiec zespół udał się na mecz ligowy do Bielska-Białej z BBTS, który odbędzie się w sobotę. Ponieważ jednak we Friedrichshafen bełchatowianie zagrają dzisiaj, w czwartek rano zespół znów poleci do Warszawy i wróci do Bełchatowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?