Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Skra Bełchatów liderem PlusLigi. Przynajmniej do wtorku

Pawel Hochstim
Pawel Hochstim
Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów pokonali Espadon Szczecin bez straty seta i wskoczyli na pierwsze miejsce w tabeli PlusLigi.

– To rzeczywiście nie będzie dla nas ot taki zwykły mecz. Raz, że walkower, a dwa, że w Pucharze Polski wygraliśmy z naprawdę wielkim trudem – mówił jeszcze w Lublanie, po wygranym przez PGE Skrę Bełchatów meczu Ligi Mistrzów z ACH Volley, libero bełchatowskiej drużyny Robert Milczarek. Nie da się ukryć, że szczeciński zespół po zmianie trenera prezentuje się dużo lepiej i potwierdził to w niedzielny wieczór Bełchatowie.

Siatkarze PGE Skry rozpoczynając mecz z Espadonem znali już wynik z Gdańska, gdzie Asseco Resovia Rzeszów przegrała z Lotosem Treflem 2:3 i wiedzieli, że zwycięstwo pozwoli im wskoczyć na drugie miejsce w tabeli. Trener Philippe Blain miał jeszcze jeden cel – dać chwilę odpoczynku Mariuszowi Wlazłemu i Srecko Lisinacowi. Ten pierwszy pojawił się na boisku tylko na moment w pierwszym secie, a drugi cały mecz oglądał z kwadratu dla rezerwowych. Grał za to wreszcie Michał Winiarski, który rzadko dostaje prawdziwe szanse od trenera i najczęściej spędza mecze w kwadracie dla rezerwowych. Blain chętniej stawia na innych przyjmujących.

Szczecinianie nie zamierzali ułatwiać zadania bełchatowianom i postawili im się tak samo, jak w ćwierćfinale Pucharu Polski. W pierwszej partii prowadzili jeszcze 23:22, ale w końcówce doskonale zagrali bełchatowianie, a zwycięstwo dały im dwa bloki Artura Szalpuka i Nicolasa Uriarte oraz atak Winiarskiego, który w tej partii był najskuteczniejszym graczem PGE Skry, a w sumie zdobył tylko punkt mniej od Bartosza Kurka, który najczęściej umieszczał piłkę w polu rywali.

Drugą partię zespół Blaina rozpoczął od wysokiej przewagi, prowadząc 4:1 i 9:3. Cóż z tego, skoro z piętnastu kolejnych akcji wygrali ledwie cztery i przegrywali 13:14. Jeszcze w końcówce przewaga PGE Skry wynosiła tylko jeden punkt (21:20), ale szczeciński zespół w kluczowym momencie znów nie dał rady.

Ale najbliżej niespodzianki było w trzecim secie, w którym bełchatowski zespół przegrywał właściwie cały czas. Po autowym ataku Bartosza Kurka było 18:20, ale z sześciu następnych akcji PGESkra wygrała pięć i uzyskała przewagę, której już nie zmarnowała. Ostatni punkt zdobył Artur Szalpuk i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. A ze statuetki dla najlepszego gracza meczu – po raz pierwszy od przyjścia do PGE Skry – mógł cieszyć się Jurij Gladyr. To trochę chichot losu, bo m.in. przez obecność w składzie Gladyra bełchatowska drużyna przegrała walkowerem pierwszy mecz z Espadonem. Przypomnijmy, że w jednej z akcji, przegranej przez PGE Skrę, na boisku było czterech graczy z obcymi licencjami.

Po wygranej z Espadonem siatkarze PGE Skry awansowali na pierwsze miejsce w tabeli i przynajmniej do wtorku będą otwierać tabelę. Tego dnia dotychczasowy lider, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, zmierzy się na wyjeździe z Cuprum Lubin. Jeżeli kędzierzyńska drużyna zgubi w Lubinie więcej, niż jeden punkt to wówczas PGESkra będzie już „pełnoprawnym” liderem tabeli.

PGE Skra Bełchatów - Espadon Szczecin 3:0 (25:23, 25:21, 25:23)
PGE Skra
: Uriarte 3, Winiarski 12, Gladyr 9, Kurek 13, Szalpuk 11, Kłos 6, Milczarek (libero) oraz Janusz, Wlazły. Trener: Philippe Blain.
Espadon: Kozłowski, Ruciak 9, Perłowski 7, Kluth 13, Wika 9, Zajder 3, Murek (libero) oraz Mihułka, Wołosz, Depowski 1, Miluszew 3. Trener: Michał Gogol.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki