Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Skra Bełchatów pokonała Zaksę 3:1 (ZDJĘCIA)!

Paweł Hochstim
Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów mogą w czwartek zostać mistrzami Polski. W środę w Kędzierzynie-Koźlu bełchatowianie w bardzo dobrym stylu pokonali Zaksę i do siódmego z rzędu mistrzowskiego tytułu potrzebują już tylko jednego zwycięstwa.

Przed meczem emocje było olbrzymie i to po obu stronach. Siatkarze PGE Skry wściekali się czytając kolejne wywiady zawodników i szefów Zaksy, którzy na każdym kroku podkreślali, że ich drużyna wykonała już plan i nic nie musi. Z kolei kędzierzynianie, a zwłaszcza kibice Zaksy, byli oburzeni wypowiedzią Bartosza Kurka po drugim meczu w Bełchatowie, gdy skrytykował prezesa kędzierzyńskiego klubu Kazimierza Pietrzyka. Fani Zaksy nie ułatwiali zadania przyjmującemu PGE Skry, gwiżdżąc i bucząc na niego od samego początku meczu. Ale na Kurka, podobnie zresztą choćby jak i na innego asa bełchatowskiej drużyny Mariusza Wlazłego, działa to tylko mobilizująco. Wpradzie początek spotkania tego nie potwierdził, ale już drugiego seta Kurek wygrał PGE Skrze właściwie sam.

Emocje widać było też na boisku - zdarzały się genialne zagrania, jak choćby kiwki Miguela Falaski i Pawła Zagumnego, ale były też fatalne błędy, jak choćby zagrywka Falaski w połowę siatki, czy też serwis Dominika Witczaka w antenkę. Ale na poziom nie można było narzekać. Widać było, że grają dwie najlepsze drużyny w Polsce. Ponad trzy tysiące widzów, którzy bilety musieli zdobywać stojąc w długich kolejkach. A w centrum miasta ustawiono telebim, gdzie kibice mogli dopingować Zaksę.

Dobrych humorów mieć jednak nie mogli, bo bełchatowianie po raz kolejny pokazali, że są świetnym zespołem, który potrafi poradzić sobie w najtrudniejszej sytuacji. A poza tym ma wielką siłę w postaci Wlazłego i Kurka. W pierwszym secie na boisku rządził ten Wlazły, a w drugim Kurek. Właśnie wśród przyjmujących PGE Skra miała największą przewagę, bo po drugiej stronie siatki Michał Ruciak radził sobie przeciętnie. To wszystko jednak odmieniło się w trzeciej partii, gdy Ruciaka zmienił Tine Uranut i poprowadził Zaksę do zwycięstwa w tej partii. Kędzierzynianie nie mieli ani jednego punktowego bloku, a ich atakujący Dominik Witczak zanotował kompromitującą skuteczność, bo zaledwie 17-procentową. Cóz z tego, skoro był Urnaut, rozbijający w tej partii mistrzów Polski.

Trener mistrzów Polski Jacek Nawrocki, gdy słabiej szło Stephane'owi Antidze mógł zastąpić go wracającym szybko do formy po chorobie Michałem Winiarskim, który wchodził na końcówki dwóch pierwszych setów, a w kolejnych zagrał od początku. Winiarski, najlepszy zawodnik ubiegłorocznego finału może być tym, który przeważy szalę na stronę PGE Skry. Już wczoraj nie było u niego widać problemów fizycznych, a przecież przez ponad tydzień nie mógł trenować.

Poza trzecim setem, niewiele było momentów, gdy zwycięstwo bełchatowian było zagrożone. W dwóch pierwszych oraz w czwartym secie PGE Skra uciekała rywalom, a ci próbowali ją gonić. Nieskutecznie.

Jutrzejszy mecz rozpocznie się o godz. 19. Transmisję z czwartego i - miejmy nadzieję, że ostatniego - meczu w tym sezonie bełchatowian przeprowadzi telewizja Polsat Sport.

ZAKSA KĘDZIERZYN-KOŹLE - PGE SKRA BEŁCHATÓW 1:3 (22:25, 21:25, 25:21, 22:25)
Stan rywalizacji: 2:1 dla PGE Skry
Zaksa: Zagumny, Ruciak, Gładyr, Witczak, Idi, Czarnowski, Gacek (libero) oraz Kaźmierczak, Pilarz, Uranut, Jarosz. Trener: Krzysztof Stelmach.
PGE Skra: Falasca, Antiga, Możdżonek, Wlazły, Kurek, Pliński, Zatorski (libero) oraz Winiarski, Woicki, Bąkiewicz, Kłos. Trener: Jacek Nawrocki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki