Właściwie oba kluby trudno jest nawet porównać. PGE Skra to klub profesjonalny, przez wiele lat grający w Lidze Mistrzów, który z powodu jednego słabszego sezonu musi w tegorocznych rozgrywkach walczyć o mniej prestiżowe trofeum. Tymczasem dla graczy z malutkiego Amriswil na północy Szwajcarii gra w Pucharze CEV jest spełnieniem marzeń. A przed rozpoczęciem rozgrywek pewnie nawet nie myśleli o tym, że będą mieli okazję zagrać z zespołem, który ma na koncie srebrny i dwa brązowe medale Ligi Mistrzów.
W pierwszym spotkaniu rozegranym w Bełchatowie Szwajcarzy bronili się dzielnie i w dwóch setach - pierwszym i trzecim - udało im się pokonać barierę dwudziestu punktów. Inna sprawa, że bełchatowski zespół wystąpił w bardzo eksperymentalnym składzie, grając bez atakującego, a za to z trójką przyjmujących. Do tego rozgrywającym był Aleksa Brdjović, zmiennik Argentyńczyka Nicolasa Uriarte.
Bełchatowianie do Szwajcarii wyruszyli w poniedziałek o świcie. O godz. 9 wylecieli z lotniska w Warszawie do Zurychu, skąd pojechali autokarem do miejscowości Arbon, gdzie zamieszkali w hotelu Seegarten położonym na brzegu jeziora Bodeńskiego. Nie mogli trenować w meczowej hali, więc szkoleniowiec Miguel Falasca zdecydował, że zespół będzie ćwiczył tylko na siłowni, a lekkie zajęcia z piłką przeprowadzi dopiero we wtorek rano.
- Szwajcarzy wynajmują na mecze w europejskich pucharach halę w Sankt Gallen, ale jest ona dostępna, pewnie z przyczyn oszczędnościowych, tylko w dniu meczu. Zaproponowano nam, żebyśmy poniedziałkowy trening przeprowadzili w innej sali, ale tam linia zagrywki niemal sąsiadowała ze ścianą, więc trener zrezygnował z tego treningu - opowiada Sebastian Gaszek, dyrektor organizacyjny bełchatowskiego klubu.
W trakcie wyjazdu do Szwajcarii bełchatowski klub będzie promował region łódzki w ramach dofinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalego i z budżetu województwa łódzkiego projektu "PGE Skra Bełchatów - sportową perłą województwa łódzkiego". - Projekt obejmował tzw. wyjazd europejski. Specjalnie w tym celu przygotowaliśmy broszurę w języku polskim i angielskim, którą będziemy rozdawać kibicom i dziennikarzom - mówi wiceprezes bełchatowskiego klubu Grzegorz Stawinoga. Bardzo podobny projekt realizował włoski klub Trentino Volley, który podczas gry w łódzkim turnieju finałowym Ligi Mistrzów w 2010 roku również promował swój region, rozdając ulotki i prezenty kibicom.
Wygląda na to, że spotkanie z Volley Amriswil będzie ostatnim łatwym meczem PGE Skry w Pucharze CEV. W następnej rundzie rywalem bełchatowian najprawdopodobniej będzie niemiecki Generali Unterhaching, który jest wiceliderem ligi niemieckiej. Gracze z miasta położonego nieopodal Monachium w drugiej rundzie rywalizują z hiszpańskim CAI Teruel. W pierwszym meczu wygrali 3:0, a rewanż rozegrają w środę.
Z kolei w następnej rundzie, po ewentualnym wyeliminowaniu Niemców, rywalem bełchatowian będzie zespół, który odpadnie z Ligi Mistrzów. Tutaj mogą być już silne drużyny i nie jest wykluczone np. spotkanie z klubem Bartosza Kurka Lube Banca Macerata, który rywalizuje w bardzo mocno obsadzonej grupie z rosyjskimi zespołami: Zenitem Kazań i Lokomotiwem Nowosybirsk. Również pozostali rywale będą dużo mocniejsi od Szwajcarów.
Wtorkowy mecz PGE Skry w Sankt Gallen z drużyną Volley Amriswil odbędzie się o godz. 19.30. Mecz nie będzie transmitowany w żadnej z polskich telewizji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?