– Przyjechał do nas siatkarski Bayern Monachium – tak o PGE Skrze Bełchatów mówił przed meczem spiker zawodów.
Porównanie do Bayernu może jest nieco przesadzone – choć bełchatowski klub przecież przez lata występów w Lidze Mistrzów zapracował sobie na miejsce wśród najmocniejszych klubów Europy – ale właśnie w tym rejonie Niemiec, w Bawarii, nazwa wielkiego klubu piłkarskiego działa na wyobraźnię. Tu wszystko kręci się wokół Bayernu. – Gdy Bayern gra mecz i akurat o tej porze my też mamy swoje spotkanie, to mamy na trybunach maksimum sto osób – żalił się jeden z szefów Generali Unterhaching.
W czwartkowy wieczór Bayern nie grał, więc Generali Sport Arena wypełniła się do ostatniego miejsca. Wśród kibiców byli też i fani PGE Skry – oprócz siedmiu osób z Bełchatowa, drużynę trenera Miguela Falaski wspierali również mieszkający w okolicach Monachium Polacy.
– To będzie najtrudniejszy mecz z dotychczasowych w Pucharze CEV – zapowiadali bełchatowscy siatkarze i na pewno się nie pomylili. Zresztą o pomyłkę byłoby trudno, bo Generali – w przeciwieństwie do greckiego Ethnikosu Aleksandroupolis i szwajcarskiego Volley Amriswil – to klub całkowicie profesjonalny, zatrudniający m.in. reprezentantów Niemiec Marcusa Böhme, Ferdinanda Tille, czy Sebastiana Schwarza.
Niemcy marzyli o sprawieniu niespodzianki i zagrali bardzo dobry mecz, w dwóch setach zmuszając PGE Skrę do maksymalnego wysiłku i gry na przewagi. W obu tych partiach – zwłaszcza drugiej – bełchatowianie byli blisko porażki, ale górę brało ich doświadczenie. Pierwszą partię sprytnym atakiem zakończył Samuel Tuia, a z kolei drugą – błąd rozgrywającego niemieckiego zespołu, który przełożył ręce nad siatką. A trzeba dodać, że w obu partiach gospodarze mieli piłki setowe, więc niespodzianka była blisko.
Gracze PGE Skry pokazują w tym sezonie, że potrafią grać na wysokim poziomie z każdym przeciwnikiem. Skoncentrowani od pierwszej do ostatniej piłki odprawiają kolejnych przeciwników. Po meczu w Unterhaching licznik wygranych setów z rzędu wskazuje już liczbę 33!
Prosto z Niemiec zespół PGE Skry poleci do Rzeszowa, gdzie w sobotę o godz. 14.45 rozegra mecz na szczycie PlusLigi z Asseco Resovią. Rewanż z Generali odbędzie się w czwartek o godz. 18 w Bełchatowie, a trzy dni później kibiców znów czeka wielki hit, bo PGE Skra podejmie Zaksę Kędzierzyn-Koźle.
Generali Unterhaching – PGE Skra Bełchatów 0:3 (27:29, 29:31, 17:25)
Generali: Zhukouski, Schwarz, Böhme, Hirsch, Marks, Shumov, Tille (libero) oraz Jankowski, Sokolov, Moreau, Gommans. Trener: Mihai Paduretu.
PGE Skra: Brdjović, Tuia, Pliński, Wlazły, Conte, Wrona, Zatorski (libero) oraz Antiga, Maćkowiak, Włodarczyk. Trener: Miguel Falasca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?