Piast Gliwice - Zagłębie Lubin 2:0
Zagłębie Lubin przed wyjazdem do Gliwic zapowiadało walkę o powrót na zwycięską ścieżkę. Lubinianie nie wygrali żadnego z trzech ostatnich spotkań, a przed tygodniem przegrali przed własną publicznością z Górnikiem Zabrze (1:2), kończąc serię sześciu ligowych meczów bez porażki.
Trener Waldemar Fornalik, dla którego był to szczególny mecz (w 2019 roku sięgał z Piastem po mistrzostwo Polski), nie mógł liczyć na pauzującego za kartki Kacpra Chodynę. Jego miejsce na skrzydle zgodnie z przewidywaniami zajął Mateusz Wdowiak, ale nie była to jedyna zmiana w wyjściowym składzie. Były selekcjoner postanowił także posadzić na ławce Juana Muñoza, a jego miejsce za plecami Dawida Kurminowskiego zajął trzykrotny reprezentant Ukrainy – Serhij Bułeca.
Zmiany na niewiele się zdały. Można śmiało powiedzieć, że Zagłębie nie wyszło na pierwszą połowę. Piast całkowicie zdominował przyjezdnych i po 27 min prowadził 2:0. Co ciekawe, oba gole gliwiczanie strzelili po wrzutach z autu. W 17 min po sporym zamieszaniu w szesnastce Sokrátisa Dioúdisa Michael Ameyaw dograł na głowę Jakuba Czerwińskiego, a ten nie dał szans Grekowi na skuteczną interwencję.
Minęło 10 minut i mieliśmy powtórkę z rozrywki. Tym razem aut wyrzucany był nie z lewej, a z prawej strony, ale i tak wykonywał go Patryk Dziczek. Kiedy wydawało się, że sytuacja jest już względnie opanowana, ani Aleks Ławniczak, ani Michał Nalepa nie zdecydowali się na wybicie piłki. Dioúdis także nie krzyknął, że zamierza ją złapać (nie wykazał też takich chęci) i wykorzystał to Fabian Piasecki. Ten gol to istne kuriozum!
O tym jak źle grało do przerwy Zagłębie najlepiej świadczy fakt, że pierwsze celne podanie piłkarzy gości na połowie rywala miało miejsce w... 29 minucie! W pierwszej połowie Miedziowi ani razu nie zagrozili poważniej bramce Františka Placha. Tak źle w tym sezonie jeszcze nie zagrali.
W przerwie Muñoz zastąpił Bułecę, ale na niewiele się to zdało. Zagłębie sprawiało wrażenie drużyny przybitej, konstruowało ataki bez pomysłu i całkowicie podporządkowało się temu, co chciał grać Piast. Fornalik starał się reagować: pierwszy raz w 2024 roku sięgnął po Damjana Bohara, na boisku pojawili się także Marek Mróz czy Patryk Kusztal, ale Plach pozostawał bezrobotny.
Dopiero w doliczonym czasie gry Zagłębie miało rzut wolny z około 18 metrów, lecz strzał Bohara poszybował zbyt blisko środka bramki i golkiper złapał piłkę do koszyczka. To był ostatni akord tego spotkania. Zagłębie ma o czym myśleć w drodze powrotnej, a kibice w Gliwicach cieszą się z pierwszego zwycięstwa od ponad miesiąca.
Skrót meczu Piast Gliwice - Zagłębie Lubin
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?