- Nie zgadzamy się na gorsze warunki leczenia, trudniejszy dostęp do świadczeń i wyzysk pracowników służby zdrowia - przemowa Zdzisława Bujasa, przewodniczącego Związku Pielęgniarek i Położnych w Łodzi wywołała aplauz wśród uczestników pikiety. Ponad sto wzburzonych osób przyszło w południe przed Łódzki Urząd Wojewódzki. Podobne akcje odbyły się we wszystkich województwach.
- Od 21 lat pracuję jako pielęgniarka, w tak trudnej sytuacji jeszcze nie byłam - mówi Beata Karczewska-Szuflińska z oddziału neurochirurgii w szpitalu im. Kopernika w Łodzi. - Praca jest bardzo ciężka, oddział składa się z 37 łóżek, a na zmianie są dwie pielęgniarki. Zarobki przy tak długim stażu pracy wynoszą 2-2,4 tys. zł miesięcznie.
Zdaniem Agnieszki Kałużnej, przewodniczącej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Łodzi personelowi należy się większa ochrona.
- Pielęgniarki mają pracować do 67. roku życia, nikt nie bierze pod uwagę tego, że nie jesteśmy maszynami i się zużywamy - zaznacza Agnieszka Kałużna. - Mamy coraz większe problemy z uzyskaniem specjalizacji, ich wybór jest ograniczony. Można było wybierać spośród 19 dziedzin, a ma ich ich pozostać tylko 9. Nikt nas o niczym nie informuje.
Według Jolanty Korbickiej, wiceprzewodniczącej łódzkiego oddziału związku, jeden z większych problemów to brak norm zatrudnienia, czyli różny wymiar czasu pracy.
- Na oddziałach jest zbyt mało pielęgniarek, te, które zostały, muszą wykonać dodatkową pacę - mówi Korbicka. - Braki kadrowe łata się osobami przyjmowanymi na kontrakty, umowy-zlecenie, a tak być nie powinno. Cierpią na tym chorzy.
Uczestnicy protestu złożyli petycję na ręce Pawła Bejdy, wicewojewody łódzkiego. W październiku protesty przeniosą się do Warszawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?