Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

pieniądze leżą na ulicy

Monika Pawlak
Monika Pawlak
Monika Pawlak Dziennik Łódzki/archiwum
Ponad 250 milionów złotych (z odsetkami) są winni miastu łodzianie, mieszkający w lokalach komunalnych. Kolejnych (lekko licząc) sześć milionów - najemcy lokali użytkowych z Piotrkowskiej.

I jeszcze dwa miliony (tylko z 2010 roku) - gapowicze przyłapani na jeździe tramwajem (lub autobusem) bez biletu. Nie wspominając już o kwotach jakie są winne miastu (dokładnie to MOSiR) kluby sportowe za wynajęcie obiektów. O co chodzi w tej wyliczance? O to właśnie, że pieniądze miejskie leżą na ulicy, a nikomu z centrum dowodzenia przy Piotrkowskiej 104 jakoś nie przyszło do głowy, by się po nie skutecznie schylić. Zamiast tego wolą powtarzać, że "budżet miasta jest trudny", co w tłumaczeniu na język ogólnie zrozumiały oznacza: zapomnijcie łodzianie o remontach kamienic, budowie nowych dróg, bloków komunalnych czy stadionów. Nie ma kasy.

Słuchając urzędników lamentujących ile to łodzianie są winni, jak nie respektują prawa zastanawiam się: kto na to pozwala? Odpowiedź jest prostsza niż się komukolwiek wydaje - urzędnicy właśnie. Przecież te 250 milionów długów czynszowych zbierało się latami, a dopiero w zeszłym roku administratorzy nieruchomości postraszyli dłużników... Krajowym Rejestrem Długów. Efekt? Część natychmiast spłaciła wszystko, inni poprosili o rozłożenie na raty. Dlaczego nie można było tego wyegzekwować wcześniej? Nie wiem i nawet nie próbuję zgadywać. Na miano kuriozum zasługuje inny przykład. Były najemca lokalu przy Piotrkowskiej jest winny miastu 80 tysięcy (bez odsetek) za czynsz. Dług wlecze się za nim od 2003 roku, trzy razy zawierano z dłużnikiem ugodę, ten zapłacił dwie raty i koniec. Co na to urzędnicy? Dwa razy przychodzili do radnych z komisji finansów, by ci zaopiniowali pozytywnie... umorzenie tego długu. Firma kontrolująca gapowiczów też przyszła do radnych by im umorzyć kary za nieściągnięcie należności. Radni w obu przypadkach powiedzieli "nie", ale problemu to nie rozwiązało.

Zamiast wymyślać podwyżki czynszów, cen biletów MPK itp. wystarczy schylić się po pieniądze, które leżą na ulicy. One również uratują miejski budżet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki