Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze wzięli, śmieci nie wywozili. I nic...

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka Grzegorz Gałasiński
Jako że nie ma w łódzkim magistracie dnia bez dobrej nowiny, także przełom lipca i sierpnia obfituje w doniosłe komunikaty, jak choćby ten: "Śmieciowa rewolucja opanowana". Hurra! Ciekawa logika, zważywszy na fakt, że to rewolucja, którą miasto samo rozpętało, będąc odpowiedzialnym za realizację założeń nowej ustawy. Ale mniejsza o logikę, przecież nie ma sensu doszukiwać się jej na każdym kroku...

Ostatniego dnia sierpnia miasto podsumowało miesiąc pod rządami nowej ustawy. I oto dowiadujemy się, że "sytuacja wydaje się opanowana, choć sporadycznie napływają jeszcze sygnały od mieszkańców o opóźnieniach w odbiorze śmieci". Ewa Jasińska, wicedyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej, stwierdza, że interwencje podejmowane są natychmiast, a firmy opracowały już docelowe harmonogramy pracy.

Kiedy na początku lipca po raz pierwszy próbowałem umieścić mój worek na szczycie śmieciowej piramidy sterczącej z zielonego kosza, myślałem, że to może ten raz jeden jedyny, a potem będzie już normalnie. Przyjaznego usposobienia nie zmieniły kolejne wizyty w śmietniku, nawet gdy trzy dni później układałem kolejną porcję na czubku alternatywnej piramidy, w międzyczasie zbudowanej przez sąsiadów obok kosza. Śmieci wywieziono po 12 dniach. Jak mówi zarządca mojego osiedla, MPO odkryło ten adres mniej więcej w połowie lipca. Co nie znaczy, że śmieci przestały się piętrzyć. Powód - wywożone są raz w tygodniu, choć śmieciarka powinna po nie przyjeżdżać trzy razy częściej.

Najgorsze, że taki stan faktyczny został usankcjonowany w harmonogramie MPO. Czarno na białym: jeden raz, zamiast trzech. Prezes spółki przyznaje, że faktycznie coś jest nie tak, a śmieciarka powinna zabierać śmieci trzy razy w tygodniu. Problem w tym, że jego firma nie ma jeszcze wszystkich informacji od miasta. Nie zawsze więc wie, kto segreguje, kto nie segreguje i co się komu w związku z tym należy.

Słyszałem argument, że celem ustawy jest wyeliminowanie zjawiska wyrzucania śmieci do lasu i zmiana niekorzystnej relacji między ilością odpadów przetwarzanych i składowanych - a w związku z tym rzeczą wtórną jest, ile razy śmieci zostaną odebrane. Ważne, co się z nimi stanie potem. Może i tak, ale nie do końca. I pomijam tu nawet fakt, że dzikie wysypiska wciąż powstają, a co się faktycznie dzieje z odbieranymi śmieciami nie zawsze wiadomo.

Ale wróćmy do śmieciowych przetargów. Jednym z kryteriów oceny była częstotliwość odbioru śmieci. Każda z firm zadeklarowała maksymalną, uzyskując dzięki temu maksymalną liczbę punktów, co sprowadziło całą konkurencję do rywalizacji cenowej. A jeżeli tak było, jeżeli firmy wygrały przetargi na określonych warunkach, to nie ma żadnego uzasadnienia, by umowę realizowały w inny sposób.

Tak jak MPO obciąża miasto, tak miasto zrzuca winę na firmy śmieciowe. W czwartek na ulice wyjechały rowerowe brygady do kontroli śmietników (!), a magistrat zapowiedział rozliczenie, oraz ewentualne kary dla firm. I co, jak pieniądze z kar wpłyną do kasy UMŁ? Zostaną zwrócone mieszkańcom? Chciałbym wiedzieć, czy i jak miasto zamierza oddać mi część z wpłaconych za lipiec 50 złotych za wywóz śmieci? Podtrzymuję zdanie, że wzięto pieniądze za usługę, która nie została w pełni zrealizowana. Jeśli śmieciarka przyjechała na moje podwórko 3 albo 4, nie zaś 12 razy, to są z tego konkretne oszczędności. Gdzie są te pieniądze, kto na tym oszczędził? Zwłaszcza, że - założę się - nie jestem w tych wątpliwościach odosobniony.

Pytania te zadałem w MPO, zadałem też rzecznikowi miasta. Marcin Masłowski odpowiedział tylko tyle: "Władze Łodzi od początku lipca monitorowały sytuację po wprowadzeniu "rewolucji śmieciowej" i wielokrotnie informowaliśmy na konferencjach o setkach interwencji i niedociągnięć firm wywożących śmieci w pierwszych tygodniach obowiązywania "rewolucji śmieciowej". Miasto robi wszystko, żeby jak najszybciej po tak ogromnej zmianie systemowej doprowadzić sytuację do stabilizacji".

No i pięknie. Szkoda, że ni czego to nie wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki