Pierwsi podróżni z Wielkiej Brytanii wylądowali na lotnisku w Łodzi. Loty wznowił Ryanair

Porannym lotem z East Midlands do Łodzi przyleciało 69 osób, w drugą stronę wybrało się 50. Po południu z samolotu z Londynu wysiadło 81 osób, w tym pani Dominika z córeczką Igą.

- Przyleciałyśmy na spotkanie z rodziną, nie widzieli nas pół roku - mówiła zmęczona, ale szczęśliwa młoda mama.

Wszyscy podróżni prosto z płyty lotniska byli kierowani do punktu pobrań wymazów na obecność koronawirusa. Każdy, kto przylatuje z Wielkiej Brytanii, musi przejść tę procedurę. Wszystko po to, żeby uniknąć 10-dniowej kwarantanny.

- Mamy dwa punkty testowania pasażerów - mówi Wioletta Gnacikowska, rzeczniczka łódzkiego portu lotniczego. - Na wynik testu antygenowego trzeba zaczekać 30 minut, wynik testu PCR jest przesyłany na pocztę mailową w ciągu 48 godzin.

Mimo tych trudności na podróż zdecydowała się pani Urszula, która na co dzień mieszka i pracuje w Wielkiej Brytanii.

- W sobotę moja siostra bierze ślub, więc po prostu musiałam przy tym być - mówiła z uśmiechem. - Ostatni raz widziałam się z nią w sierpniu ubiegłego roku. Występuję jako reprezentacja mojej rodziny, która została na Wyspach, przede wszystkim z powodu licznych formalności, które trzeba załatwić, żeby tam wrócić.

A tych jest sporo, ponieważ podróżny udający się do Wielkiej Brytanii samolotem musi wykonać jeden test na koronawirusa w Polsce, a kolejne dwa zamówić przez internet w laboratorium autoryzowanym przez brytyjski rząd. Trzeba je wykonać w drugim i ósmym dniu po przylocie. Przez ten czas przebywa się na kwarantannie.

W czerwcu z Łodzi do Londynu będzie można polecieć trzy razy w tygodniu, do East Midlands i do Dublina dwa razy. Pod koniec czerwca lotnisko uruchomi też loty do Lwowa i Kijowa. Od 3 lipca będziemy mogli polecieć do Włoch (do Forli koło Bolonii i Trapani na Sycylii), a od 6 lipca do Bułgarii (Warna).