18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza w dziejach

Witaszczyk na dziś
Jerzy Witaszczyk
Jerzy Witaszczyk Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Im więcej informacji o bitwie na plaży w Gdyni, tym mniej wiadomo. W niedzielę winni byli kibice Ruchu Chorzów, w poniedziałek marynarze z Meksyku przestali być bez skazy - podobno po chamsku zaczepiali kobiety na plaży.

Wobec nieobecności policji, kibice z Chorzowa wzięli sprawy we własne ręce i - nie bacząc na niebezpieczeństwo - stanęli w obronie czci i honoru Polek. Jawią się więc jako rycerze bez skazy.

Niewiadomych jest więcej. Według jednych, policja przybyła na plażę natychmiast po wezwaniu, według innych - dopiero po godzinie. Nie ma jednak tego złego... Jest już kilka recept, jak walczyć kibicami. Zdaniem ministra spraw wewnętrznych Sienkiewicza, "mamy do czynienia ze zdziczeniem części społeczeństwa". Z tonu wypowiedzi można wnioskować, że do walki ze zdziczałą częścią społeczeństwa zostanie użyty Polski Związek Łowiecki, którego myśliwi, w tym Prezydent III RP, jako jedyni mają doświadczenie w odławianiu dziczyzny. Ostatnie 20 lat pokazało, że policja nie radzi sobie z kibolami, mimo obietnic kolejnych ministrów.

Z kolei Lech Wałęsa - to ten prezydent III RP, co miał puścić aferzystów w skarpetach, a nam dać po 100 milionów, ale wyszło odwrotnie - zaproponował podobne rozwiązanie co minister, z tą różnicą, że to policja strzelałaby do kibiców, ale dopiero, kiedy przekroczą wcześniej narysowaną trzecią linię.

Obojętne, jak się rozwinie sytuacja, wydarzenia na plaży w Gdyni znajdą trwałe miejsce w historii Polski - to była pierwsza w dziejach wojna polsko-meksykańska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki