- Przypuszczam, że kiedy się spakuję i załatwię wszystkie domowe sprawy, które przed takim wyjazdem załatwić wypada, na zegarze wybije druga w nocy, więc znów nie będzie sensu kłaść się na tę krótką chwilę do łóżka. Przymknę oko w samolocie – mówił nam w piątkowy wieczór Bartosz Król. Kilka godzin później rzecznik prasowy ŁKS wraz z ponad trzydziestoosobową ekipą złożoną z piłkarzy, trenerów, fizjoterapeutów i kierownika drużyny Jacka Żałoby, wyruszył z Łodzi do Side.
Do berlińskiego lotniska Berlin-Tegel łodzianie dotarli przed południem i zaraz po odprawie biletowo-bagażowej wsiedli na pokład samolotu, który przed godziną siódmą wieczorem czasu polskiego dotarł do Antalyi. Dwie godziny później łodzianie zjawili się w pięciogwiazdkowym Side Hotel The Sense De Luxe.
Miasteczko kojarzone przed wiekami w tej części świata przede wszystkim z handlem niewolnikami i kręcącą się po okolicy złowrogą piracką bandą, dziś jest cichym słynącym z antycznych zabytków kurortem, lecz dla piłkarzy Łódzkiego Klubu Sportowego i przede wszystkim sztabu trenerskiego na czele z Kazimierzem Moskalem turystyczne walory położonego nad Morzem Śródziemnym (w tych okolicach zwanym Białym Morzem) Side nie są najważniejsze. Liczą się warunki do pracy, a te Side gwarantuje ponoć dobre, o czym wiedzą wszyscy ci spośród graczy łódzkiego klubu, którzy przygotowywali się tutaj do rundy rewanżowej dwanaście miesięcy temu.
Wówczas ŁKS zjawił się w Side jako czwarta drużyna pierwszej ligi, teraz natomiast turecki kurort odwiedził dumny przedstawiciel ekstraklasy, który właśnie za sprawą czasu spędzonego na tej ziemi zamierza zbudować drużynę zdolną utrzymać się w piłkarskiej elicie i tym samym dać swoim kibicom znacznie więcej radości niż podczas smutnej w wykonaniu „Rycerzy Wiosny” piłkarskiej jesieni. A budować Kazimierz Moskal i spółka muszą niemal od fundamentów.
Z ekipy, która rok temu w Side szlifowała formę przed rundą wiosenną pozostała garstka – m.in. Maksymilian Rozwandowicz, Jan Grzesik, Jan Sobociński, Artur Bogusz, Daniel Ramirez, Maciej Wolski, Łukasz Piątek i bramkarz Dominik Budzyński. Pozostali przygotowują się do rundy rewanżowej z ŁKS po raz pierwszy. Wśród tej grupy „nowicjuszy” znajduje się też pięciu sprowadzonych w przerwie zimowej zawodników. To dzięki Tadejowi Vidmajerowi, Maciejowi Dąbrowskiemu, Carlosowi Morosowi Gracia, Jakubowi Wróblowi i Samuelowi Corralowi drużyna ma być zręczniejsza, bardziej cwana i przede wszystkim odporniejsza na wstrząsy wywołane pojedynczymi niepowodzeniami.
W Turcji piłkarze beniaminka spędzą trzy tygodnie. To duże wyzwanie nawet dla zgranej i dobrze czującej się w swoim towarzystwie grupy, więc sztab szkoleniowy poza tym, co najważniejsze czyli piłkarską pracą, musi zadbać także o odpowiednią atmosferę tej pracy, a jednocześnie dostarczać grupie bodźców, by ta sportowo nie zmurszała.
Ełkaesiacy dotarli do Side w sobotę późnym wieczorem, więc ciężką pracę rozpoczęli w niedzielę. Dziś odbyły się dwa treningi. Fizjoterapeuta ŁKS Marek Jędrzejewski zdradził, że pierwsze zajęcia poświęcono tzw. ćwiczeniom mobilizacyjnym (ich celem jest zwiększanie zakresu ruchu w danym stawie), które z jednej strony pozwalają przygotować zawodników do większego wysiłku, a z drugiej – ich rozgrzewkowy charakter pomaga niwelować skutki męczącej podróży.
Świetnie wyposażona baza hotelowa (choć są tam ponoć kłopoty z internetem) i bliskość morza powinny, jak to się często dziś mawia, pomóc zawodnikom „oczyścić głowy”. Nowoczesna baza treningowa, baseny i siłownie to z kolei przestrzenie, gdzie trener Kazimierz Moskal wspólnie ze swoimi asystentami zamierzają wykuć oręż, by ten nasz „Rycerz Wiosny” miał czym straszyć rywali w lidze. Szkoleniowiec łodzian może odetchnąć z ulgą. Ełkaesiacy trenują na naturalnej nawierzchni. Koniec z zajęciami na sztucznych boiskach, gdzie ryzyko odniesienia kontuzji jest przecież zawsze wysokie. Tak naprawdę jedyne, co w najbliższym czasie może popsuć szyki łodzianom podczas pobytu w Side to… pogoda. Wbrew pozorom o tej porze nawet ta panująca w ciepłej zwykle Turcji bywa bowiem kapryśna.
- Za nami dwa pierwsze treningi. Poranek był pochmurny, ale w trakcie tych pierwszych zajęć ładnie się rozpogodziło – informuje Bartosz Król, który w Side też będzie miał pełne ręce roboty, bo na jego barkach spoczywa ciężar komunikacji ze spragnionymi informacji o znajdującej ponad 2800 km od Łodzi drużynie, przedstawicielami mediów i przede wszystkim kibicami.
Przypomnijmy, że podczas pobytu w Turcji ełkaesiacy rozegrają sześć meczów sparingowych. Pierwszy z nich – z azerbejdżańskim Neftczi Baku – odbędzie się już w środę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?