Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy napad był nieudany, więc dokonał drugiego. Amator biżuterii już za kratkami

Piotr Jach
Piotr Jach
Zaledwie dobę zajęło łódzkim policjantom zatrzymanie sprawcy napadu na dwa salony jubilerskie.

9 czerwca funkcjonariusze z VII komisariatu policji w Łodzi zostali poinformowani, że około godziny 14.30 doszło do napadu na salon jubilerski przy ul. Rzgowskiej. Sprawca używający gazu łzawiącego próbował obezwładnić sprzedawcę i ukraść złotą biżuterię. Zaatakowany mężczyzna, choć doznał kontuzji nogi, przepędził napastnika i uchronił towar przed kradzieżą.

Około godziny 17 ten sam przestępca postanowił napaść na kolejny sklep jubilerski, tym razem przy ul. Dąbrowskiego. Strasząc sprzedawczynię przedmiotem przypominającym broń, oddał kilka strzałów, po czym rozbił młotkiem gabloty, z których skradł biżuterię o wartości 15 tys. zł.

Badający sprawę policjanci kryminalni analizując zapisy z monitoringów z miejsc obu przestępstw, natychmiast zauważyli, że napastnikiem w obu przypadkach był ten sam mężczyzna - dobrze znany im recydywista. 31-latek, którego zastali w mieszkaniu, przyznał się do obu ataków. Dodał też, że 6 kwietnia br. dokonał także rozboju na pracownicy lombardu na Górnej. Grożąc jej pistoletem gazowym, ukradł złotą biżuterię wartą około 30 tys. zł.

Mężczyzna został zatrzymany i aresztowany decyzją sądy na 3 miesiące. Usłyszał już prokuratorskie zarzuty. Ponieważ działał w warunkach recydywy, może oczekiwać kary nawet 18 lat pozbawienia wolności.

Zbigniew Boniek przed meczem Polska - Słowacja:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pierwszy napad był nieudany, więc dokonał drugiego. Amator biżuterii już za kratkami - Express Ilustrowany

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki