Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy skalp ferajny Moskala. Cracovia – ŁKS 1:2

R. Piotrowski
Na gole i zwycięstwo w ekstraklasie kibice ŁKS czekali bardzo długo, bo aż siedem lat. Cierpliwość została wynagrodzona w sobotni wieczór. ŁKS pokonał faworyzowaną Cracovię 2:1 po golach Łukasz Sekulskiego oraz Maksymiliana Rozwandowicza.

Z "Rycerzami Wiosny" nie ma żartów tej jesieni. Beniaminek nie narzeka na trudny terminarz, nie przejmuje się brakiem doświadczenia i próbuje robić to, czym zaskarbił sobie sympatię kibiców w pierwszej lidze. I na razie spisuje się na medal, choć oczywiście podopieczni trenera Kazimierza Moskala mają nad czym pracować.

O ile w pierwszych minutach inauguracyjnego meczu ełkaesiaków z Lechią w poczynaniach beniaminka dostrzegliśmy ekstraklasową tremę, o tyle w Krakowie ten początek wyglądał w wykonaniu ełkaesiaków obiecująco. ŁKS zamknął rywala na jego połowie i do czego zdążył już przyzwyczaić, sukcesywnie zdobywał teren wymieniając przy tym wiele krótkich podań.

Jak na ironię losu to jednak gospodarze mogli otworzyć wynik, a konkretnie powinien to zrobić Rafael Lopes, który w pierwszym kwadransie dwukrotnie był bliski szczęścia. W 7. minucie Portugalczyk o mały włos nie wykorzystał dokładnego dośrodkowania z lewego skrzydła Kamila Pestki (Michał Kołba wykazał się świetnym refleksem instynktownie broniąc uderzenie z kilku metrów); z kolei w 15. minucie łódzki bramkarz nie zdołał co prawda sięgnąć piłki, miał jednak furę szczęścia, bo futbolówka po technicznym uderzeniu Lopesa odbiła się od słupka i wyszła w pole. Co na to ŁKS? Łodzianie odpowiedzieli już kilkadziesiąt sekund później i to tak, że ręce same składały się do oklasków.

Tę pierwszą od siedmiu lat bramkę w ekstraklasie ełkaesiacy zdobyli dzięki trzem zaledwie zagraniom. Maksymilian Rozwandowicz kopnął piłkę w kierunku Daniela Ramireza, ten podciągnął kilka metrów, a potem popisał się kapitalnym prostopadłym podaniem do Łukasza Sekulskiego. Napastnik ŁKS stanął oko w oko z Michalem Peskoviciem i szansy nie zmarnował. Po chwili sprytnie uderzona futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.

Plan trenera Michała Probierza na pierwszą połowę wyraźnie nie wypalił, choć to jego zespół oddał w tej odsłonie 12 strzałów (łodzianie tylko 3). Cracovia uzyskała przewagę i raz po raz zapędzała się w okolice szesnastki łodzian, w czym pomagały jej błędy łódzkich piłkarzy, lecz bardzo groźnie pod bramką Michała Kołby zrobiło się tak naprawdę tylko w 21. minucie, kiedy Michał Kołba szczęśliwie obronił uderzenie Pelle van Amorsfoorta.

Po zmianie stron przy piłce częściej utrzymywała się Cracovia, ale konkretny był tylko ŁKS. Już w 49. minucie gospodarze mieli sporo szczęścia, bo Michal Pesković „wypluł” piłkę po kąśliwym uderzeniu Daniela Ramireza, a i zdołał zablokować dobitkę naciskanego przez Michała Helika Łukasza Sekulskiego. Drugiego ostrzeżenie już nie było i już siedem minut później obecna na stadionie grupa kibiców ŁKS znów miała okazję unieść ręce w geście triumfu. Jak do tego doszło? Po szybkiej kontrze rozpoczętej genialnym podaniem Ramireza, zakończonej natomiast uderzeniem Macieja Wolskiego, futbolówka trafiła w rękę Michała Helika. Szymon Marciniak nie miał wątpliwości, wskazał na wapno, a jedenastkę na gola zamienił Maksymilian Rozwandowicz.

W ostatnich dwudziestu minutach sobotnich zawodów nieco więcej z gry mieli podopieczni trenera Michała Probierza, na co łodzianie pozwolili zostawiając sporo miejsca rywalom na swojej połowie, ale wyłączając z tego techniczne uderzenie Rafaela Lopesa i strzał głową Pelle van Amersfoorta (za każdym razem świetnie interweniował Michał Kołba) oraz sytuację, po której piłka odbiła się od słupka, zatańczyła na linii bramkowej i wpadła w dłonie bramkarza ŁKS, niewiele z tego wynikało. ŁKS odgryzał się groźnymi kontrami. Dwukrotnie bliski szczęścia był Ramirez, a formę Michala Peskovicia sprawdzili także Adrian Klimczak i rezerwowy Jose Antonio Ruiz Pirulo.

W ostatniej minucie spotkania łódzcy piłkarze zaspali, dzięki czemu Sergiu Hanca miał okazję popisać się kapitalnym uderzeniem z woleja. W ten sposób beniaminek stracił pierwszego w tym sezonie gola, szczęśliwie dla łódzkich piłkarzy, gospodarzom na wyrównanie zabrakło już czasu. ŁKS pokonał Cracovię 2:1 i zdobył pierwszy w sezonie komplet punktów. Z "Rycerzami Wiosny" nie ma żartów.

Cracovia - ŁKS Łódź 1:2 (0:1)
Gole: 0:1 Łukasz Sekulski (16), 0:2 Maksymilian Rozwandowicz (55 – k.), 1:2 Sergiu Hanca (90)
Żółte kartki: Helik, Jablonský - Klimczak, Sobociński
ŁKS: Michał Kołba – Jan Grzesik (77, Artur Bogusz), Maksymilian Rozwandowicz, Jan Sobociński, Adrian Klimczak, Łukasz Piątek, Bartłomiej Kalinkowski, Maciej Wolski, Patryk Bryła (46, Jose Antonio Ruiz Pirulo), Daniel Ramirez, Łukasz Sekulski (68, Rafał Kujawa). Trener: Kazimierz Moskal.
Cracovia: Michal Pesković – Cornel Rapa, Michał Helik, David Jablonsky, Michal Siplak, Bojan Cecaric (60, Mateusz Wdowiak), Janusz Gol, Milan Dimun (60, Sergiu Hanca), Pelle van Amersfoort, Kamil Pestka (30, Sylwester Lusiusz), Rafael Lopes. Trener: Michał Probierz.
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki