Z badań wynika, że od 3 do 4 procent gimnazjalistów kilka razy w tygodniu uprawia hazard. Powinno nas to martwić?
Moim zdaniem nie ma powodów do obaw. Dzieci po prostu naśladują dorosłych. Sam słyszę, jak pod moim blokiem pytają: ile stawiasz? Ale zazwyczaj są to bardzo drobne sumy. Większości wkrótce skończy się kieszonkowe i zrozumieją, że tak naprawdę tylko tracą, a możliwość szybkiego wzbogacenia się to złudzenie. To może być ważne życiowe doświadczenie, takie jak pierwszy papieros, którego trzeba spróbować, by zrozumieć, że nie smakuje.
Wśród 17-latków gra już tylko 1-2 procent...
To właśnie świadczy o tym, że młodzież szybko wyciąga wnioski. Dlatego nie martwiłbym się tak bardzo, bo tylko jednostki mogą się w takie granie poważnie zaangażować. Poza tym hazard jest drogi. Dużo łatwiej wpaść w mniej kosztowny nałóg, taki jak alkoholizm czy narkomania.
Czyli dorośli też mogą bez obaw zakładać się na Euro?
Dorośli są często głupsi niż dzieci. I mają więcej możliwości zrobienia szkód. Często obstawiają ogromne sumy, przegrywają całą pensję i cierpi rodzina. Gimnazjalista raczej nie wyniesie z domu sprzętów i nie zastawi, a dorosły tak. Dlatego lepiej o możliwościach grania wcale ludziom nie przypominać. Tymczasem w telewizji ciągle słychać wezwania do zabawy, natomiast o ciężkiej pracy słyszy się niewiele. I ludzie się bawią, także uprawiając hazard.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?