Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijana babcia wystraszyła 4-letnią wnuczkę

Maciej Kałach
Jarosław Kosmatka/archiwum
54-latka miała pilnować 4-letniej wnuczki, ale upiła się i wystraszyła dziewczynkę tak bardzo, że jej płacz sprowadził strażników miejskich.

Nieodpowiedzialnej babci opiekę nad dziewczynką powierzył jej ojciec. Jednak we wtorkowe popołudnie w kamienicy przy ul. ks. Brzóski kobieta wolała spożywać alkohol niż zajmować się pilnowaniem małej. W efekcie, wieczorem na terenie posesji pojawił się patrol straży miejskiej. Zgłaszającym incydent był najprawdopodobniej jeden z sąsiadów 54-latki.

Strażnicy zastali babcię leżącą na klatce schodowej. Według ich relacji kobieta, nie mogła samodzielnie się podnieść, nie mówiąc już o utrzymaniu równowagi w pozycji pionowej. Na pytania strażników odpowiadała tak bełkotliwie, że nie można było z nią nawiązać kontaktu.

Natomiast 4-latka, w momencie przybycia patrolu strażników, przestraszona i zapłakana stała na podwórku posesji. Bała się, że coś złego stało się babci, bo 54-latka nie zachowywała się normalnie. Tymczasem sąsiedzi zdążyli już powiadomić ojca dziewczynki, a ten wkrótce przyjechał, aby zabrać córkę.

Strażnicy odwieźli babcię do Miejskiego Centrum Zdrowia Publicznego, gdzie kobieta pozostała do wytrzeźwienia. Miała blisko 3,6 prom. alkoholu.

Straż Miejska przekazała sprawę policji.

- Sprawa nietrzeźwej 54-latki trafiła do Zespołu do spraw Nieletnich i Patologii II Komisariatu Policji w Łodzi. Analizując dotychczasowe ustalenia, policjanci uznali, że w tym przypadku życie i zdrowie 4-letniej dziewczynki nie było zagrożone, więc odstąpili od przedstawienia kobiecie zarzutów - poinformował w środę Radosław Gwis z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

St. asp. Gwis dodaje, że obecnie policjanci zbierają informacje dotyczące rodziny.

- Materiał zostanie przekazany do sądu rodzinnego, który podejmie dalsze decyzje w tej sprawie - mówi st. asp. Radosław Gwis.

Z pierwszych nieoficjalnych ocen policjantów i strażników miejskich wynika, że alkoholowy popis babci z ul. ks. Brzóski był raczej wyjątkiem, a nie regułą w rodzinie 4-latki. Zapłakana dziewczynka podczas interwencji wyglądała na dziecko zdrowe i zadbane. Jednak decyzją sądu rodzinie może np. zacząć przypatrywać się kurator. Bardziej radykalną decyzją byłoby przekazanie 4-latki pod opiekę pogotowia opiekuńczego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki