Do mieszkania na parterze prowadzą drewniane drzwi. Jest późny wieczór w czwartek. Pijany 19-letni Robert B., w towarzystwie nietrzeźwego kolegi, wchodzi do domu. W mieszkaniu zaczyna kłócić się z matką. Odgłosy awantury słyszą sąsiedzi, ale nie reagują, bo do awantur dochodzi tu bardzo często. Po około półgodzinie chłopak wybiega na podwórze, matka za nim - drobna, szczupła 36--latka. Kobieta jest pijana. Atakuje syna, wbija mu nóż w brzuch. Ktoś wzywa pogotowie. Karetka zabiera chłopaka do szpitala im. Barlickiego, jednak mimo wysiłków lekarzy Robert umiera na stole operacyjnym.
Sąsiedzi wiedzą o Robercie i o całej rodzinie niewiele. Nie wiadomo, z czego żyli i czym właściwie się zajmowali. Podobno 19-latek lubił chodzić na siłownię, czemu zawdzięczał solidną posturę. Na Zachodnią, do 35-metrowego lokalu na parterze, przeprowadził się niespełna trzy lata temu, z mamą i młodszą, dziś 13-letnią, siostrą Julią. Często pomieszkiwał z nimi jego ojciec, 36-letni Henryk B.
Zostali tu przeniesieni z mieszkania przy Gdańskiej. - W 2007 roku lokal przy Gdańskiej został zalany i istniało ryzyko uszkodzenia instalacji elektrycznej. Musieliśmy znaleźć inne mieszkanie dla tej rodziny - mówi Iwona Krul, dyrektor AN Śródmieście Nowe Miasto.
Rodzina nie płaciła jednak czynszu, szybko popadła w długi. - 30 września dostali wyrok eksmisji - przyznaje Krul. - Pani W. stawiała się na nasze wezwania, nie unikała kontaktu z nami. Ostatnimi czasy nawet zaczęła powoli regulować zadłużenie.
Nadużywanie alkoholu, libacje, wychodzenie oknami, ciągłe awantury - tak sąsiedzi relacjonują rodzinę W. - To typ ludzi, którym lepiej nie wchodzić w drogę. Unikałem kontaktu z nimi - przyznaje sąsiad. - Wiele razy wzywaliśmy policję, żeby ich uspokajała, powiadamialiśmy administrację. Czuliśmy się tu jak w piekle.
Policja potwierdza, że wiele razy musiała tu interweniować. Na razie nie wiadomo, czym do szału doprowadził Joannę W. jej syn. Kobieta nadal trzeźwieje w policyjnym areszcie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?