Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarz Kmity Zabierzów z prokuratorskim zarzutem i dozorem policji. Zagrał w meczu, chociaż wiedział, że ma koronawirusa

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
pixabay
Krakowska prokuratura postawiła zarzut 28-letniemu piłkarzowi Kmity Zabierzów, który zagrał w meczu ze Świtem Krzeszowice, choć wiedział, że jest zakażony koronawirusem. Chodzi o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób. Mężczyzna ma dozór policji, a śledztwo jest w toku. Z najnowszych ustaleń wynika, że 28-latek nie tylko zagrał w meczu, ale też wielokrotnie naruszał zasady, związane z kwarantanną, m.in. chodząc na zakupy i treningi.

FLESZ - Cała Polska w strefie żółtej

Do skandalu doszło przy okazji meczu Pucharu Polski pomiędzy drużynami Świt Krzeszowice i Kmita Zabierzów. Piłkarz drugiej z drużyn, Jan P., 18 sierpnia otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa SARS-CoV-2. Nazajutrz opuścił jednak miejsce kwarantanny i pojechał swoim samochodem do Krzeszowic - mimo zakażenia zagrał w meczu.

- Wypełnił przedmeczową ankietę informacyjną, z której wynika, że nie miał kontaktu z osobami zakażonymi koronawirusem i nie przebywał na obszarach transmisji wirusa oraz nie występują u niego charakterystyczne dla zakażenia koronowirusem objawy, przy czym w dniu meczu wiedział on o pozytywnym wyniku testu - relacjonuje prok. Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Na zarażenie wirusem SARS-CoV-2 Jan P. naraził co najmniej 40 osób (zawodnicy obu drużyn, trenerzy, sędziowie, obsługa techniczna). Zostali skierowani na kwarantannę.

Piłkarzowi przedstawiono zarzut "sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób". Sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt. Zażalenie wniósł jednak obrońca piłkarza - okazało się skuteczne. Ostatecznie Jan P. musi dwa razy w tygodniu stawiać się na policji. Ma też "zakaz opuszczania określonego lokalu mieszkalnego".

Piłkarz przyznał się do zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że był na meczu i go rozegrał. O swoim zarażeniu dowiedział się, gdy odebrał badania, czyli we wtorek rano - wynik testu był pozytywny. Świadomość o tym, że był zarażony, miał przed przystąpieniem do meczu.

- Ustalono ponadto, że Jan P. wielokrotnie naruszał zasady związane z kwarantanną, m.in. udając się na zakupy, korzystając ze wspólnych pomieszczeń przy apartamentach czy wspólnego basenu oraz udawał się na treningi swojej drużyny piłkarskiej - dodaje prok. Hnatko.

Jak informują śledczy, na szczęście żadna osoba, która miała kontakt z piłkarzem, nie zakaziła się koronawirusem. - Wszystkie wyniki okazały się negatywne. Wszystkie osoby zakończyły kwarantanny. Śledztwo pozostaje w toku - kwituje prok. Hnatko.

Z przepisów wynika, że osobie, która sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne, grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki