Niespełna 18 lat później 14 listopada 1973 roku, a więc miesiąc po legendarnym meczu na Wembley Marek Dziuba zadebiutował w pierwszej jedenastce ŁKS grając obok „Człowieka, który zatrzymał Anglię” Jana Tomaszewskiego, bohatera meczów z Anglią Mirosława Bulzackiego oraz Jana Lubańskiego, Bolesława Szadkowskiego, Ryszarda Polaka, Grzegorza Ostalczyka, Jerzego Kasalika, Andrzeja Drozdowskiego, Edwarda Maleńkiego i Jana Mszycy. Taki to był ŁKS.
- Zadebiutowałem w pierwszej drużynie, gdy jej trenerem był Paweł Kowalski, a koordynatorem w ŁKS Kazimierz Górski - wspominał Marek Dziuba w rozmowie z Bartkiem Królem. - Ja grałem w rezerwach pod opieką legendarnego trenera Władysława Króla. To człowiek o wielkim sercu. Zostałem powołany na mecz z Wisłą Kraków. W drugiej połowie zastąpiłem Mieczysława Korzeniowskiego. Przegraliśmy 0:1.
Marek Dziuba już wówczas był okrzyknięty wielkim talentem.
- Występowałem w reprezentacji Polski juniorów razem z Zdzisławem Kostrzewą, Stasiem Terleckim, Januszem Kupcewiczem, Heniem Miłoszewiczem, a Zbyszek Boniek siedział na ławce - mówi Marek Dziuba. - To była drużyna złożona z zawodników, którzy później decydowali o polskiej piłce.
Dlaczego tamten ŁKS nie osiągnął wielkiego sukcesu?
- Mógłbym urazić wielu ludzi, gdybym powiedział prawdę - tajemniczo odpowiadał Marek Dziuba. - Mieliśmy mocny skład z reprezentantami Polski. Gdyby pewne sprawy organizacyjne, które miały miejsce w Widzewie, powstałyby w ŁKS, klub z al. Unii demolowałby ekstraklasę przez kilka lat.
Jak nie wiadomo, o co chodzi...
- W szatni ŁKS panowała świetna atmosfera - opowiada jubilat. - Mile wspominam Jurka Sadka, który namówił mnie do przeprowadzki na osiedle, na którym do dziś mieszkam. Byliśmy wielką rodziną, spotykaliśmy się poza boiskiem również. Tego brakuje w polskich zespołach dzisiaj. Wtedy większość zawodników była z Łodzi.
Marek nie tylko szybko stał się etatowym obrońcą ŁKS, ale i reprezentacji Polski.
- Medal z Hiszpanii zajmuje szczególne miejsce w mojej kolekcji - mówi. - Czy jestem najbardziej utytułowanym zawodnikiem urodzonym w Łodzi? To wielka przyjemność słysząc taką opinię.
Mylą się ci, którzy twierdzą, że Marek był stworzony do gry tylko w defensywie. Zachęcamy do obejrzenia skrótów meczów z Holandią w 1979 roku i wejścia do sytuacji sam na sam z bramkarzem Ornaje oraz meczu z NRD w Lipsku w 1981 roku i potężnego strzału z ponad 30 metrów w poprzeczkę.
Później była trenerka.
- Nikt nie liczył na to, że zdobędziemy sukces i mistrzostwo Polski z ŁKS - wspominał Marek Dziuba, który wtedy prowadził zespół razem z Ryszardem Polakiem.
ŁKS prowadził w meczu eliminacji Ligi Mistrzów na słynnym Old Trafford. Pamiętam Marka z przedmeczowej konferencji, gdy siedział obok legendarnego menedżera Manchesteru United sir Alexa Fergusona.
Pracował też w Widzewie, z którym wywalczył wicemistrzostwo Polski.
Zasłużył jak Ferguson na tytuł szlachecki w polskiej piłce. Jego zasługi docenia Jacek Bogusiak, kustosz tradycji ŁKS. Dzięki jego staraniom Poczta Polska 6 lat temu, na jubileusz 60-lecia Marka Dziuby, wydała okolicznościowy, specjalny znaczek pocztowy z wizerunkiem Marka Dziuby.
Przed laty pokusiliśmy się o ustalenie najlepszej jedenastki piłkarzy urodzonych w Łodzi. Oto ten skład: Tomasz Muchiński - Marek Dziuba, Mirosław Bulzacki, Marek Chojnacki, Paweł Golański - Rafał Pawlak, Sławomir Chałaśkiewicz, Tomasz Wieszczycki, Euzebiusz Smolarek - Marek Saganowski, Jacek Ziober. Trenerami tej łódzkiej armii mogliby być Bogusław Kaczmarek i Wojciech Łazarek - rodowici łodzianie oczywiście. ą
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?