Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze ŁKS dobrze się bawią wygrywając

Paweł Hochstim
Piłkarze ŁKS jadą do Przedborza po kolejne zwycięstwo w czwartej lidze
Piłkarze ŁKS jadą do Przedborza po kolejne zwycięstwo w czwartej lidze Paweł Łacheta
4 mecze - 12 punktów i 15 zdobytych goli przy jednym straconym, z rzutu karnego. Do tego dwa walkowery po 3:0 za spotkania z KS Paradyż i Mazovią Rawa Mazowiecka. W sobotę o godz. 17 w Przedborzu piłkarze ŁKS zmierzą się w kolejnym spotkaniu czwartej ligi z Pilicą. I trudno nie być pewnym, że po raz kolejny zwyciężą.

Łodzianie we wszystkich meczach, które do tej pory rozegrali przeważali od pierwszej do ostatniej minuty. Gdyby grali skuteczniej, bilans bramkowy mieliby jeszcze lepszy. W ani jednym spotkaniu wygrana ełkaesiaków nie była zagrożona.

Pilica, sobotni rywal łódzkiej drużyny, radzi sobie w czwartej lidze raczej słabo, bo w siedmiu kolejkach zdobyła zaledwie sześć punktów, wygrywając zaledwie jeden mecz - ze Zjednoczonymi w Strykowie. Co ciekawe, na własnym stadionie w tym sezonie Pilica zagrała trzy razy i zdobyła tylko jeden punkt.

Trener ŁKS Wojciech Robaszek podkreśla, że nigdy nie można lekceważyć rywala. I ma nadzieję, że jego zespół będzie mógł zagrać w mocniejszym składzie, niż w środowym spotkaniu z Borutą Zgierz.

Humory w łódzkiej drużynie dopisują, chociaż Robaszek więcej wymaga od zawodników.

- Do przerwy w meczu z Borutą powinniśmy prowadzić znacznie wyżej. Strzeliliśmy jednego gola, a mogliśmy jeszcze przynajmniej dwa - narzekał po spotkaniu ze zgierskim zespołem.

Co ciekawe, mimo spokojnego zwycięstwa nad Borutą także zawodnicy nie byli przesadnie zadowoleni ze swojej gry.

- Wiem, że zmarnowaliśmy wiele okazji. Mam nadzieję, że w następnych meczach sobie celniej postrzelamy - mówił Aleksander Ślęzak, zdobywca obu goli w środowym spotkaniu.

Robaszek przede wszystkim liczy na Adama Patorę, który był sprowadzany do ŁKS po to, by zdobywał wiele goli. W kontekście wszystkich dotychczasowych meczów nie można mieć do niego większych pretensji, ale w środę naprawdę zawiódł, nie trafiając choćby z jedenastu metrów do pustej bramki. W czwartej lidze, gdzie rywalami łódzkiej ekipy są najczęściej zespoły amatorskie, może uchodzić to bezkarnie, bo i tak wiadomo, że ŁKS będzie miał znacznie więcej okazji, ale, choćby w trzeciej lidze, marnować takich sytuacji nie będzie można.

Dziś widać, że najtrudniejszym zadaniem Robaszka w tym sezonie jest utrzymanie poziomu koncentracji, bo o poziom sportowy można być spokojnym. Trudno sobie wyobrazić, by ŁKS mógł przegrać z jakąkolwiek drużyną dlatego, że gorzej gra w piłkę. Jeśli podopieczni Robaszka przegrają choćby jedno spotkanie - nie założyłbym się, że na pewno przegrają, ale może się to zdarzyć - to na pewno będzie to mecz, w którym będą mieli przewagę, ale będą grali nieskutecznie. Bo piłkarsko przewyższają swoich rywali przynajmniej o jedną ligę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki