Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze ręczni, czyli ludzie, którzy nie mają nerwów

Michał Bąkiewicz
Michał Bąkiewicz
Michał Bąkiewicz Sylwia Dąbrowa/polskapresse
Chyba za każdym razem, gdy oglądam mecze polskich piłkarzy ręcznych - i to już od lat! - myślę o tym, że w sumie dziwnie się stało, że nie zostałem piłkarzem ręcznym. W Piotrkowie Trybunalskim raczej trudno było zostać siatkarzem, a bardzo łatwo piłkarzem ręcznym. Mnie się jednak udało...

Nie, żebym żałował, absolutnie, ale jednak jest coś magicznego w polskiej reprezentacji piłkarzy ręcznych. Przede wszystkim - myślę, że to już zauważyliście - zdecydowaną większość meczów kończą jednym golem, więc emocje są gwarantowane. To mniej więcej tak, jakby prawie wszystkie mecze kończyły się na przewagi w tie-breaku.

Piłkarze ręczni w polskiej reprezentacji - i ci z poprzedniego pokolenia, i ci z obecnego - sprawiają wrażenie ludzi, którzy nie mają systemu nerwowego. Czy można rzucić w taki sposób bramkę, jak rzucił wczoraj Mariusz Jurkiewicz? A czy można było rzucić kiedyś tak, jak Artur Siódmiak - przez całe boisko? Odpowiadam: Nie można. A jednak to się dzieje.

Kiedyś byłem stałym gościem na meczach piłki ręcznej w Piotrkowie. Od lat jednak już tak nie jest, bo przecież mniej więcej w tym samym czasie sam gram swoje mecze. Ale nie ukrywam zachwytu dla tego sportu i podziwu dla polskich graczy.

Szacunek należy im się za wiele spraw, za walkę, za ambicję, ale także, za mądrość. Bo to, co zrobili w meczu z Rosjanami było wyrazem geniuszu. Turnieje mają to do siebie, że trzeba w nich stosować tzw. taktykę turniejową. Dla swojego dobra Polacy nie powinni wygrać za wysoko z Rosjanami i tak dokładnie zrobili. Uwielbiam te rozmowy o kalkulowaniu o tym, że "to się mści".

No to mści się tak, że dzisiaj Polacy mają szanse na walkę o medale Mistrzostw Europy, a gdyby się rozpędzili, pokonali Rosjan wyżej, to być może dzisiaj już by szans na to nie mieli. Oczywiście od razu przypomniała mi się sytuacja z kalkulowaniem w siatkówce - Mistrzostwach Świata w 2010 i Mistrzostwach Europy w 2011 roku. Choć tam sytuacja była jednak inna - regulamin zachęcał nie do niskiego wygrywania, a do... przegrywania. Tu jestem w stanie zrozumieć, że ktoś nie chce celowo przegrać meczu. Choć mu się to opłaca...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki