W Łodzi ta artystka nazywa się Hanna Zdanowska i jest prezydentem miasta. Harmonogram przewiduje pięć koncertów co sobota, a kryterium geograficzne wyczerpuje fakt, że mamy w Łodzi pięć dzielnic. Trasa ma zapewnioną szeroką reklamę m.in. dzięki plakatom zachęcającym do udziału w koncercie.
Pomysł tej trasy - jak czytamy w komunikacie miejskim - "zrodził się po lutowym spotkaniu Pani Prezydent z przedstawicielami jednostek pomocniczych, by omówić bieżące sprawy mieszkańców łódzkich osiedli". Traf chciał, że także w lutym oficjalnie zgłoszono w PKW inicjatywę zbierania podpisów pod referendum o odwołanie Hanny Zdanowskiej.
Trasa potrwa do 14 kwietnia, czyli ostatniego koncertu wysłuchamy już 10 dni po zakończeniu akcji zbierania podpisów. Może dlatego między przedostatnim a ostatnim koncertem jest dwa tygodnie przerwy, co ma swą logikę, bo przecież PKW ma aż miesiąc na weryfikację podpisów i ogłoszenie, czy referendum się odbędzie, czy nie.
Na pierwszym koncercie trasy najbardziej utkwiło w pamięci solo pani prezydent uświadamiające mieszkańcom, że mają możliwość odwołania prezesa śródmiejskiej SM Krzysztofa Diducha, jeśli im ów prezes nie pasuje. Jeśli ktoś myślał, że pani prezydent nie przejdzie przez gardło słowo "odwołanie", bo w domu powieszonego nie mówi się o sznurku, to się zawiódł.
Wiadomo, że na koncerty chodzimy po to, by usłyszeć kawałki, które znamy i lubimy, bo już je słyszeliśmy. Piosenka o odwołaniu Diducha ma refren mocno wpadający w ucho, a tekstowo bez zbędnej liryki lokuje artystkę po stronie uciemiężonego przez prezesa ludu. Pytanie tylko, czy ta pieśń wejdzie na listę przebojów. Prezes Diduch zagłosuje pewnie na zupełnie inny przebój, który też ma szanse zawojować listy, ale nie przebojów, tylko te z podpisami o odwołanie prezydent Zdanowskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?