Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Pustelnik: Broad Peak ocenialiśmy przez kodeks moralny alpinistów

Marcin Darda
Piotr Pustelnik
Piotr Pustelnik Krzysztof Szymczak
Z Piotrem Pustelnikiem, himalaistą, rozmawia Marcin Darda

Raport, dotyczący okoliczności tragedii na Broad Peak, który przygotował zespół pod Pańskim kierownictwem, został zanegowany przez Krzysztofa Wielickiego, uczestnika wyprawy. Nie chodzi o część techniczną, tylko etyczną, która piętnuje Adama Bieleckiego, bo odłączył się od zespołu.
Nie zgadzam się z tą oceną, bo my nikogo w tym raporcie nie chcieliśmy, ani nie próbowaliśmy piętnować. Wskazaliśmy tylko na zachowania, które uważamy za łamanie zasady panującej w alpinizmie. Adam odłączył się od reszty zespołu, a nie powinien. Powinien był pomóc, bo był najsilniejszy. Natomiast to, że ktoś teraz czuje się piętnowany, to niech się czuje. To nie jest mój problem. My tylko wskazaliśmy, że zasada została złamana, podstawowa zasada, od tego jesteśmy. Nasze zadanie nie polegało na zajmowaniu się psychiką kolegów, którzy zostali na górze, tylko na ocenie, czy postępowali zgodnie z zasadami przyjętymi w alpinizmie, czy nie.

Po raporcie wykreował się taki przekaz, jakby to Bielecki był winien śmierci swoich kolegów na Broad Peak.
Zupełnie tego nie rozumiem. To jest po prostu pewien stereotyp myślenia ludzi, którzy te informacje o raporcie czytają, bo oni zawsze muszą szukać winnego i według nich tym winnym jest Adam. Ja wcale nie twierdzę, że on jest głównym winowajcą tej tragedii. Popełnił szereg błędów, które zostały wypunktowane w raporcie i na tym sprawa się kończy. Nie byliśmy przecież żadną komisją śledczą, tylko komisją techniczną. Ale komisja techniczna nie tylko ma prawo, ale ma też obowiązek oceniać te zachowania, które zahaczają o etykę, czyli kodeks moralny alpinistów. Takie coś istnieje od lat. Tylko że wiele osób się teraz zastanawia, czy ten kodeks istnieje, czy też nowe pokolenie alpinistów pisze sobie już nową wersję tego kodeksu. Może sobie pisze, ale my, nasz zespół, trzymamy się tego, co przed laty zaakceptowaliśmy. Według tych kryteriów ocenialiśmy także to, co się stało na Broad Peak.

Krzysztof Wielicki powiedział, że wasza ocena była zbyt prosta. Że nikt z oceniających nigdy nie wspinał się zimą powyżej 8 tys. metrów.
Krzysztof jest moim dobrym kolegą, dlatego nie będę komentował żadnych jego wystąpień.

A jak Pan skomentuje reakcję Adama Bieleckiego? Zastanawia się, czy nie byłoby lepiej, by tam na górze został, bo byłby teraz bohaterem. Rozważa też emigrację.
Pan te słowa bierze poważnie? Bo dla mnie młody chłopak, który mówi, że lepiej byłoby mu zginąć w tych górach, jest po prostu konfabulantem, ponieważ nie sądzę, by miał skłonności samobójcze. To jest reakcja nademocjonalna, reakcja kogoś, kto ma problem z przyjęciem jakiejkolwiek krytyki pod swoim adresem. Zabolało go to, że wytyka mu się błędy. Na jego miejscu poważnie bym się nad tym wszystkim zastanowił, a potem dopiero mówił o emigracji czy heroicznej śmierci w górach.

Czy po takim raporcie, ktoś taki jak Adam Bielecki w świecie alpinizmu nie jest już spalony?
Adam o jednej rzeczy wie, ale ją przemilczał. Na takie ekstremalne wyprawy jeździ się za pieniądze sponsorów, a nie za pieniądze podatników. To, że przez dwa albo trzy lata uczestniczył w tak fantastycznym programie jak Polski Himalaizm Zimowy to jest niesamowity przywilej. Zwalnia to człowieka z myślenia o tym, że musi szukać sponsorów i pozwala skoncentrować się tylko na przygotowywaniu się do wyprawy. Adam, jeśli chce iść w duże góry, może iść, nikt mu nie zabroni, bo ten raport niczego nie zmienia. Będzie sobie musiał poszukać sponsorów i partnerów. Nie rozumiem zatem, skąd te jego żale, że coś się w tej materii zmieni. Większym problemem dla alpinisty jest potwierdzenie swojej wiarygodności w środowisku i on nad tym musi pracować.

Czy ten szczery, ale oceniany też jako kontrowersyjny raport, mimo wszystko daje szansę, że środowisko alpinistów w Polsce się zintegruje?
Nie wiem, nie jestem socjologiem. Natomiast wiem, że w mądrych środowiskach każda tragedia jest źródłem pozytywnej wiedzy, która generalnie to środowisko poprawia. Ja sam liczę na mądrość naszego środowiska. Wydaje mi się, że istotą wszystkiego, co zostało napisane w raporcie, jest zrozumienie, że właśnie bardzo wysoko w naszym środowisku cenimy sobie ten pierwiastek ludzki. Wspinanie to przecież nie tylko sukces, nie tylko technika, która przy tym komplementarnie funkcjonuje. Mam nadzieję, że środowisko wyjdzie z tego wzmocnione, a nie osłabione.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piotr Pustelnik: Broad Peak ocenialiśmy przez kodeks moralny alpinistów - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki